19 kwietnia 2024

Remis, jak porażka. Kontrowersje w Hrubieszowie. Relacja z meczu Pogoń – Unia

W meczu XVII kolejki Unia Hrubieszów zremisowała 1:1 z Pogonią 96 Łaszczówka. Jedynego gola dla Unii Hrubieszów w 16 min. strzelił Krystian Oleszczuk. Ten sam zawodnik został ukarany czerwoną kartką w 64 min. za rzekomo faul na przeciwniku. Z boiska został też usunięty Łukasz Kamiński w 55’ min. za przepychanki z przeciwnikiem.

 

Pogoń 96 Łaszczówka – Unia Hrubieszów 1:1 (0:1)

 

Pogoń: Berbecki – Kapuśniak, Krawczyk, Shevchuk (35’ Nowak), Hałasa, Bukowski (80’ Kuks), Kłoda, Wasiołek (74’ Legeżyński), Cywka, Wawrzusiszyn (65’ Zatorski), Mruk.

Unia: Ryć – Kawarski, Mossurec, Oleksiuk, Kondrat, Wiejak (73’ Garbacz), Kamiński, Fulara, Borys, Otręba (81’ Stepaniuk), Oleszczuk.

Bramki: Oleszczuk (16’) – Wasiołek (65’)

Czerwone kartki: Kamiński (55’), Oleszczuk (64’) – Kłoda (55’).

 

To, że Pogoń przyjedzie do Hrubieszowa walczyć o ligowe punkty, wiedział chyba każdy. I owszem walczyła, ale czasami czyniła to zbyt brutalnie i prowokacyjnie. Mecz toczył się pod dyktando Unii Hrubieszów, która częściej się utrzymywała przy piłce. Pogoń czekała w obronie, od czasu do czasu stosując szybki i wysoki pressing. Jednak konsekwentnie grająca Unia w 16 min meczu strzela pierwszego gola w tym spotkaniu. Z prawej strony boiska piłkę dośrodkował Patryk Kondrat, a Krystian Oleszczuk strzałem głową skierował piłkę do bramki.  Ten sam zawodnik kilka minut później ponownie znalazł się w podobnej sytuacji. Tym razem z lewej strony boiska, po ładnej akcji dośrodkował Siergiej Borys. Strzał głową napastnika Unii, instynktownie wybronił brakarz Pogoni.  Dość powiedzieć, że Pogoń ani razu w pierwszej połowie nie zagroziła bramce Unii Hrubieszów. Dośrodkowania z rzutów wolnych, nie stanowiły problemu dla Sławomira Rycia.

Unia Hrubieszów zasłużenie prowadziła 1:0 po pierwszej połowie i wydawało się że w kolejnej odsłonie pójdzie za ciosem.  Tak się jednak nie stało. Nie stało się, ponieważ w pewnym momencie sędzia główny stracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku, w czym ewidentnie pomogli mu sędziowie boczni, bojąc się podejmować konkretne i zdecydowane decyzje.  Wszystko zaczęło się w 55 min meczu. Brutalnie na wysokość kolan faulowany był Łukasz Kamiński. Było widać w tym zagraniu, że zawodnik Łaszczówki miał szczere zamiary zrobić krzywdę naszemu zawodnikowi.  Po takim faulu doszło do przepychanek między zawodnikami, którzy mieli sobie wiele do powiedzenia. Sędzia główny sięgnął po czerwony kartonik i miejsca ukarał dwóch zawodników. Najpierw Łukasza Kamińskiego, a następnie zawodnika Pogoni, Konrada Kłodę.  Tyle tylko, że akurat ten zawodnik z Łaszczówki nie powinien otrzymać tego kartonika, bowiem w ogóle nie brał udziału w tym zdarzeniu.  Mało tego zawodnik, który faulował Kamińskiego, nie otrzymał nawet słownego upomnienia przez sędziego.

W 64 min. doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. W pewnym momencie, kiedy Unia Hrubieszów przygotowywała się do rzutu wolnego, (który to już był w meczu można było się pogubić) znów doszło do przepychanek. Tym razem czerwonym kartonikiem ukarany został Krystian Oleszczuk za rzekomo kopnięcie zawodnika drużyny przeciwnej, przy sytuacji, kiedy sędzia główny w ogóle nie widział tego zdarzenia, bowiem był zajęty, czymś innym.  Kto był na meczu i widział to dobrze wie, że było odwrotnie. Najpierw zawodnik Pogoni uderzył Oleszczuka, a później to już czysty teatr, bowiem po swoim przewinieniu runął na ziemię niczym rażony piorunem. Dwie czerwone kartki dla Unii w odstępie dziesięciu minut.  Taka sytuacja była dla pozostałych zawodników Unii czymś nowym, stąd spora nerwowość w ich poczynaniu. Pogoń to wykorzystała i doprowadziła szybko do wyrównania. Sławomira Rycia pokonał w 65 min Piotr Wasiołek. Pogoń grając w przewadze jednego zawodnika, nie potrafiła więcej poważnie zagrozić bramce Unii. Mało tego to Unia mogła podwyższyć wynik meczu. Groźnie strzelali Garbacz, Otręba oraz Borys.

 Mecz zakończył się podziałem punktów i z tego wyniku zadowoleni byli tylko zawodnicy Łaszczówki. Nie można odmówić Pogoni waleczności, bowiem starała się z całych sił, aby z Hrubieszowa wywieźć korzystny rezultat. To się udało i trzeba rywalom pogratulować.

Teraz o pracy sędziego głównego i jego asystentów.  Tak właśnie będzie. Nigdy tego nie robiłem, bo zawsze uważałem, że pracy sędziów nie należy oceniać, bowiem są od tego odpowiednie osoby. Decyzję sędziego należy szanować. Można się nie zgadzać, ale szanować trzeba. To, co wydarzyło się wczoraj, spowodowało, że piłka nożna tak naprawdę straciła urok. Od wielu lat śledzę spotkania ligowe i czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Po pierwsze arbiter główny nie miał żadnego wparcia od swoich kolegów. Musiał sam podejmować chyba nie do końca pewne i przemyślane decyzje. Rzuty z autu, były wykonywane błędnie, na co zwracał arbiter główny uwagę, ale boczny już nie. Chociaż zawodnik wznawiał grę będąc dwa metry od niego.  W drugiej połowie przy dośrodkowaniu Ivan Oleksiuka, zawodnik Pogoni zagrał w polu karnym ręką, ale boczny sędzia nie zauważył przewinienia. Nie zauważył z prostego powodu. Nie zdążył za akacją. Rozgrzewka zawodników. Skoro zawodnicy Pogoni mogą rozgrzewać się obok i za boksem dla ławki rezerwowej to, czemu zawodnicy Unii już nie? Tylko musieli zostać upominani przez sędziego bocznego.

Nie piszę tego wszystkiego po to żeby wybielić zawodników Unii Hrubieszów. Remis w niedzielnym meczu jest faktem, i trzeba to przyjąć jak ktoś napisał na klatę. Przeciwnikom należy się szacunek za wywalczenie korzystnego rezultatu, mimo że w swojej walce grubo przesadzali. W meczu z Gryfem w Wielką Sobotę nie zagrają oczywiście Krystian Oleszczuk oraz Łukasz Kamiński. Nie zagrają również kapitan Piotr Fulara (spuchnięta kostka), a także Michał Wiejak, który ma zbity mięsień piszczelowy przedni.



józek

Na zdjęciu – Krystian Oleszczuk.