24 kwietnia 2024

Skafander: Niezawodny „strzelec”

W środku nocy spał w domku w stanicy harcerskiej w Majdanie Sopockim. Nagle ktoś wrzucił granat hukowy do domku, rozpoczął się alarm bojowy… Wszyscy się zerwali i zaczęli działać, żeby zażegnać niebezpieczeństwo.

 

Dziś Jakub Kamieniarz wspomina tamtą chwilę z sentymentem… To był jego pierwszy obóz szkoleniowy odkąd wstąpił w szeregi „Strzelca”. Zachęcił go do tego kolega Krzysztof Gumieniak, uczeń LO im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie. Związek Strzelecki „Strzelec” Organizacja Społeczno-Wychowawcza, Jednostka Strzelecka 2020 Hrubieszów – taka jest pełna nazwa tej organizacji paramilitarnej. Jakub należy do niej już 3 lata i można powiedzieć, że jest to jego żywioł.

„Strzelec” nie opiera się wyłącznie na strzelaniu, jak może sugerować nazwa – wyjaśnia Jakub. – Mamy zajęcia ogólnie rzecz biorąc z taktyki wojskowej. Związek Strzelecki powstał w 1910 r., był podstawą budowania struktur wojskowych Legionów Polskich, organizacja ta założona była przez samego Józefa Piłsudskiego. Kontynuujemy tę tradycję, zrzeszamy osoby młode, które chciałyby po prostu coś robić, szkolimy się tak samo jak żołnierze, również mamy z nimi zajęcia. Dla przykładu Jakub uczestniczył w szkoleniu ratownika pola walki (w skrócie CLS), które skierowane było głównie do żołnierzy, aby potrafili udzielić pierwszej pomocy w czasie walki. W ubiegłym zaś roku uczestniczył w  I Ogólnopolskim Zlocie Organizacji Proobronnych odbywających się pod hasłem „Dla Ciebie Ojczyzno”  w Warszawie, gdzie defilował wraz ze swoją jednostką przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu Józefa Piłsudskiego. Do hrubieszowskiej jednostki mogą dołączyć nawet osoby w wieku 14 lat. Każdy rekrut, który wstępuje do „Strzelca”, przechodzi najpierw 6-miesięczne podstawowe szkolenie unitarne, czyli np. pozycje strzeleckie, jak składać się do strzału, kiedy można nacisnąć spust, co to jest zielona taktyka, czarna, czerwona, zakładanie kombinezonów ochronnych OP-1, bieganie w maskach, itd. Po pół roku, jeśli się sprawdził, składa przysięgę i otrzymuje stopień strzelca.

Co dobrego wynika z bycia „Strzelcem”? – Osoby należące do Związku, będą potrafiły w razie jakiegoś konfliktu współpracować z żołnierzami i ze strażą graniczną – odpowiada Jakub. – Poza tym Związek uczy działania w grupie. Nie pozwalamy sobie na coś takiego, żeby ktoś uważał się za najlepszego, tylko każdy działa z każdym, to uczy przyjaźni. Nabywa się takiecechy jak odwaga, dyscyplina. To będzie później naprawdę przydatne w każdej pracy. Czasami rano trzeba wstać na zbiórkę, również w weekendy i, jakby nie było, to jest poświęcenie. Nie ma przebacz, jak się powiedziało „a”, to trzeba powiedzieć „b”.

Drugim po Hrubieszowie obszarem działania Jakuba jest Zamość. Wspólnie z chor. Z.S. Tomaszem Przyczyną z Jednostki Strzeleckiej 2019 w Tomaszowie Lub. zabiega o to, aby utworzyć zamojską jednostkę „Strzelca”. – Wszystkich, którzy chcieliby pomóc i włączyć się w to przedsięwzięcie, zapraszam na spotkania w czwartki o godz. 18.00 w klubie garnizonowym – mówi strzelec Jakub.

To także tutaj, w Zamościu, Jakub chodzi do szkoły, a konkretnie do Liceum Ogólnokształcącego Centrum Szkół Mundurowych, czyli popularnej „Mundurówki”. Uczęszcza, jakżeby inaczej, do klasy wojskowej. Przez pewien czas był nawet wiceprezesem Szkolnego Koła Ligi Obrony Kraju. – Dzięki tej szkole pierwszy raz strzelałem z kałasznikowa oraz kbks, czyli z broni z ostrą amunicją – wspomina z sentymentem i dodaje – a na miejscu mamy własną strzelnicę, gdzie strzelamy z broni sportowej na śrut. Bardzo ceni sobie kapitana Arkadiusza Jesionka, nauczyciela edukacji wojskowej i edukacji dla bezpieczeństwa, który profesjonalnie i z zaangażowaniem szkoli swoich uczniów.

Jak sam Jakub przyznaje, od pierwszej klasy uczestniczył prawie we wszystkich zawodach związanych z edukacją dla bezpieczeństwa, strzelaniem, czy też biegami na orientację, w których startowała jego „Mundurówka”. Największe osiągnięcie z drużyną to 3. miejsce ze strzelania na I Centralnym Zlocie Klas Mundurowych w Żaganiu. Rywalizowało tam kilkanaście klas z całej Polski, a więc jest czym się chwalić. Ogólnie woli brać udział w zawodach drużynowych niż indywidualnych. Działanie w grupie lubił już w czasach gimnazjalnych, kiedy należał do Grupy Teatralnej „Gama” w Hrubieszowie. – W szkole nie musiałem czytać „Zemsty”, bo scenariusz znałem na pamięć – mówi z uśmiechem.

Jednak ma też pasję, powiedzmy, bardziej indywidualną, a mianowicie… jazdę na rowerze. Stara się pokonywać jak najdłuższe dystanse. Chlubi się tym, że udało mu się dojechać na Śląsk w niecałe 3 dni, pokonując ok. 410 km. Zdradza nam też swoje marzenie… – Z kolegą Łukaszem Budnym planujemy pojechać rowerami do Chorwacji, pewnie trochę to zajmie. Spanie pod namiotami, w śpiworach, w każdej chwili możesz się zatrzymać, taka turystyka rowerowa. Jeśli się uda, to może weźmiemy udział w akcji Pomoc Liczona Kilometrami, jadąc na Chorwację można już tych kilometrów trochę „natłuc”.

Jakuba czeka w przyszłości jeszcze inne wyzwanie – matura. Twierdzi, że bardziej mu leżą przedmioty ścisłe, choć jako przedmiot rozszerzony wybrał… nie zgadniecie… filozofię! – W gimnazjum zainteresowałem się tą nauką. Moim idolem jest Bruce Lee, który studiował filozofię i sam miał swoją filozofię życia. Na maturze są teksty i do nich pytania, a także trzeba napisać rozprawkę, np. czym różniły się poglądy jednego filozofa od drugiego. Nie pozostaje nic innego, jak dedykować uczniowi z pasją cytat jego ulubieńca Bruce’a Lee: Zawsze bądź sobą, wyrażaj siebie, miej wiarę w siebie, nie poszukuj ludzi sukcesu po to, aby stać się kopią ich osobowości.

 


Mateusz Sawczuk

 „Skafander. Bezpłatna Gazeta Akademicka” 2016, nr 2 (80), s. 8