25 kwietnia 2024

Bezpłatne studia popołudniowe? To działa!

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Zamościu wychodzi naprzeciw osobom pracującym i stwarza im możliwość bezpłatnych studiów popołudniowych w dni robocze, a także w soboty.

 

Dotyczy to wszystkich kierunków studiów, jeśli tylko znajdą się osoby zainteresowane studiowaniem w godzinach popołudniowych. Pozwala to łączyć studia z pracą bez ponoszenia kosztów, jak ma to miejsce w przypadku studiów zaocznych. Takie rozwiązanie już od dwóch lat z powodzeniem funkcjonuje na kierunku filologia angielska.

Na co dzień pracuje jako nauczycielka wiedzy o społeczeństwie w dwóch zamojskich szkołach ponadgimnazjalnych. Kiedy więc na korytarzach szkoły wyższej – PWSZ w Zamościu, spotyka swoich dawnych uczniów, a obecnych studentów, oni z zaskoczeniem pytają: – A co pani tutaj robi?Jak to co?Studiuję! – odpowiada Ewelina Chojnacka-Wikiera. Na razie są zdziwieni, ale pewnie kiedyś sami się przekonają, że uczyć można się całe życie, a w dzisiejszych czasach jest to wręcz konieczne. Z godzinami w szkołach jest różnie, trudno liczyć na cały etat z WOS-u w jednej placówce. Ewelina mogłaby jeszcze uczyć języka francuskiego, problem jednak w tym, że nie jest to język szczególnie popularnych wśród młodzieży i w wielu szkołach po prostu go nie ma. W związku z tym, że, jak sama przyznaje, lubi się uczyć języków obcych i dosyć łatwo je przyswaja, postanowiła podjąć studia na kierunku filologia angielska w PWSZ w Zamościu.

Na tym właśnie kierunku od dwóch lat z powodzeniem funkcjonuje grupa popołudniowa. Dla osób pracujących, takich jak Ewelina Chojnacka-Wikiera, to bardzo duże udogodnienie. Do południa pracuje, a popołudniami czas spędza na wykładach i ćwiczeniach w Instytucie Humanistycznym PWSZ przy ul. Hrubieszowskiej 24. – Studia na miejscu to bardzo duże ułatwienie – mówi nauczycielka WOS-u. – Bardzo się cieszę, że udało się skorzystać z możliwości studiowania popołudniami. To jest bardzo fajne. W dodatku nie musimy płacić za te studia, bo są to studia dzienne.

Studentka filologii angielskiej zwraca także uwagę na przychylność wykładowców w stosunku do osób pracujących: – Są to ludzie, którzy mają ogromną wiedzę, bardzo fajny sposób jej przekazywania. Nie ma problemu, jeśli ktoś czegoś nie rozumie, można się zwrócić z prośbą o wytłumaczenie, czy dodatkowe przećwiczenie np. trudniejszych zagadnień z gramatyki. Zawsze możemy liczyć na wsparcie i życzliwość.

Ewelina Chojnacka-Wikiera ma nadzieję, że po ukończeniu filologii angielskiej jej sytuacja zawodowa się ustabilizuje. To dla niej tym bardziej ważne, że ma jeszcze na wychowaniu dwoje dzieci. Nauczycielka, a zarazem studentka, zachęca osoby w podobnej sytuacji do przyjścia na studia: – Jeżeli ktoś zastanawiał się do tej pory, czy odważyć się, odpowiadam: Odważyć się, próbować i na pewno się powiedzie.

Na zajęcia w grupie popołudniowej uczęszcza także inna nauczycielka Edyta Jóźkiewicz, która z kolei uczy języka polskiego w Zespole Szkół Katolickich w Zamościu. Jak sama mówi, gdybyśmy chcieli ustalić idealne proporcje dnia człowieka, to pewnie podzielilibyśmy dobę następująco: 8 godzin przeznaczmy na sen, 8 na pracę i 8 na aktywności związane z odpoczynkiem, pasją, zdrowiem. Studia u osoby pracującej ten porządek trochę zaburzają. W przypadku Edyty pasja równa się studiowaniu, bo jak sama mówi: – Wybierając kierunek studiów, myślałam o własnym rozwoju. Po prostu chciałam zrobić coś dla siebie, być bardziej płynna w języku angielskim, bardziej komunikatywna. Nie myślałam o życiu zawodowym, alerynek pracy jest taki, że nie wiadomo kiedy, jakie umiejętności się przydadzą, a angielski jest językiem uniwersalnym. Biorąc pod uwagę perspektywę pracy do 67 roku życia, lepiej mieć więcej umiejętności i być bardziej wszechstronnym. To na pewno nie zaszkodzi.

W przypadku zarówno czynnych, jak i emerytowanych nauczycieli jest możliwość uzyskania zwolnienia z praktyki pedagogicznej, a także zaliczeń z niektórych przedmiotów ogólnopedagogicznych. Edyta bardzo to sobie chwali, podobnie jak elastyczność np. w przypadku wychowania fizycznego. Wiadomo, że będąc w grupie popołudniowej studenci, nie mają kiedy uczestniczyć w zajęciach WF. Dlatego mogą zaliczyć ten przedmiot, jadąc raz w semestrze na obóz sportowych. To kolejna sytuacja, kiedy uczelnia wychodzi naprzeciw swoim studentom.

Fajnie, że studia są w Zamościu! To jest ogromny plus! – nie kryje entuzjazmu Edyta i dodaje: – Nie chciałabym jeździć np. do Lublina na studia zaoczne. Studiowałam tak kilka lat temu na studiach podyplomowych i wiem, że fizycznie jest to wykańczające… Zajęcia od ósmej do siedemnastej. Brak weekendów… Nie do wytrzymania. Zdecydowanie wolę mieć obłożony tydzień, nawet jeżeli wychodzę z domu o 7 rano, a wracam czasami o 8 wieczorem, ale wolny weekend.

Z racji tego, że jest polonistką, najbardziej interesują ją przedmioty związane z literaturą brytyjską i amerykańską. Ma teraz okazję czytać światowe dzieła w oryginale i chłonąć ogrom wiedzy od wykładowców. Dzięki temu w trakcie dnia, podobnie jak Ewelina, zmienia się rolami – do południa jest nauczycielką, a po południu „uczennicą”, czyli studentką, z  problemami dotykającymi każdego studenta. Lepiej może zrozumieć swoich uczniów i jest dla nich nieco bardziej wyrozumiała, gdy zdarzy im się nieprzygotowanie do lekcji czy nieprzeczytanie lektury. W końcu każdego może dopaść zmęczenie, gorszy dzień czy… brak czasu.

Na pytanie, czy warto studiować, Edyta bez wahania odpowiada: Warto! Warto! Filologia angielska to kierunek perspektywiczny. Poza tym, przebywając kilka godzin dziennie z fajnymi młodymi ludźmi, dostaje się zastrzyk energii i trochę zmienia perspektywę. A gdy ktoś naprawdę chce się rozwijać i uczyć, to będzie to robił i w Zamościu.

Bardzo przypadkowo dowiedziałam się o studiach, właśnie dzięki państwu gazecie… – wspomina z kolei Anna Kwiecień. – To był koniec września, mąż przyniósł mi „Skafander” i na drugiej kartce zobaczyłam tekst o bezpłatnych studiach. I myślę sobie: Idę! Z językiem angielskim miała wcześniej trochę do czynienia. W latach, kiedy w szkołach dominował jeszcze język rosyjski, jako nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej zaproponowała w swojej pierwszej szkole prowadzenie dodatkowego kółka z języka angielskiego. Potem wiele lat mieszkała w Liverpoolu, ale nie tym w Anglii, lecz w Australii. To właśnie na tym odległym kontynencie uczyła się języka angielskiego na różnych kursach oraz w codziennej praktyce, a także pracowała w bibliotece Liverpool City Counsil oraz w polskiej szkole sobotniej w dzielnicy Ashfield. Założyła tam szkolny teatr i w ten właśnie sposób, poprzez inscenizacje bajek, wprowadzała dzieci w świat kultury i języka polskiego. Gdy wróciła do kraju ojczystego, miała cichą nadzieję, że w jakiś sposób będzie kontynuować tę działalność…

I tak właśnie się stało… na filologii angielskiej! Na pierwszym roku na zajęciach z fonetyki u mgra Konrada Niewiadomskiego studenci czytali teksty ćwiczące wymowę, doskonale wczuwając się w role, sytuacje oraz emocje. Najlepiej wychodził tekst o wężu. Wówczas głos zabrała Anna Kwiecień, która podsunęła pomysł założenia grupy teatralnej, co wszyscy przyjęli z nieskrywanym entuzjazmem. W ten sposób powstało Koło Teatralne Anglistów „TheArte”, które od razu zaczęło prężnie działać, bo w ciągu 4 tygodniu od momentu rejestracji odbył się pierwszy spektakl. Koło odkrywa talenty aktorskie i wokalne, jest doskonałą formą uczenia się języka angielskiego poprzez sztukę i zabawę, a także okazją do integracji osób z różnych roczników. W najbliższym czasie można będzie zobaczyć jego członków „w akcji” już 8 marca, kiedy to wystawią na uczelni spektakl z okazji Dnia Kobiet.

Anna Kwiecień, która dzięki studiom może nadal realizować się teatralnie, także zasiliła szeregi grupy popołudniowej. – Tryb popołudniowy bardzo mi odpowiada, bo dzięki temu do południa mogę zająć się rodzicami, którzy są w dość podeszłym wieku. Polecam innym osobom podjęcie studiów, niech wykorzystają tę szansę, że można kształcić się w dogodnych godzinach bez dodatkowych nakładów finansowych, a do tego jeszcze można otrzymać stypendium rektora za osiągnięcia naukowe i aktywną działalność studencką. Uczelnia stwarza nam fantastyczne warunki do nauk. Żal byłoby się nie uczyć.

 

Red.

„Skafander. Bezpłatna Gazeta Akademicka” 2016, nr 3 (81), s. 2