19 kwietnia 2024

Kresowianie w obronie zdrowej rodziny

Kresowianie, będą konsekwentnie i wytrwale bronić prawdy nie tylko o ludobójstwie, dokonanym na Kresach, ale będą bronić każdej prawdy, która wyrasta ze zdrowego fundamentu, na którym została zbudowana nasza tożsamość narodowa, na której został w końcu ukształtowany przez wieki nasz dzielny Naród.

Kresowianie, będą konsekwentnie i b. wytrwale bronić prawdy nie tylko o ludobójstwie, dokonanym na Kresach, ale będą bronić każdej prawdy, która wyrasta ze zdrowego fundamentu, na którym została zbudowana nasza tożsamość narodowa, na której został w końcu ukształtowany przez wieki nasz dzielny Naród. Dziś szczególnie zaś zagrożona jest polska rodzina, po temu Kresowianie nie mogą i nie będą milczeć, jeśli i dziś ujawniają się zorganizowane siły, które gwałtownie i przewrotnie dążą do moralnego nihilizmu. Non possumus. Siły które pod przykrywką tolerancji i równouprawnienia, pragną zaprowadzić w rzeczy samej zakamuflowany totalitaryzm „demokrację bez wartości”. A właśnie przed tym nieszczęściem, przestrzegał nas umiłowany bł. Jan Paweł II i właśnie ten Jego testament, odczytany przez Niego samego w polskim parlamencie, Kresowianie wypełnią do końca.[…]”.

 

Kresowianie w obronie zdrowej rodziny

We wspomnieniach i relacjach, byłych mieszkańców polskich Kresów wyłania się obraz ludzi prostych i ubogich, ale przede wszystkim pobożnych, pracowitych i rodzinnych. Jeszcze dziś w środowiskach Kresowian można niekiedy usłyszeć: „Módl się i pracuj, a Bóg da Ci niebo”. Po temu zjawisko ateizmu znane w tak wielu miejscach na świecie na Kresach praktycznie nie występowało. Rodziny były duże i wielopokoleniowe, zdaje się że niemal każda polska rodzina liczyła troje i więcej dzieci, zaś rodziny gdzie było nawet ośmioro dzieci nie były na Kresach wcale rzadkością. Każdy kto sięgnie do lektury opisów tamtej wiejskiej, kresowej sielanki, szybko przekona się o prawdziwości tych słów. Podobnież jak nieznany i obcy był dla Kresowian ateizm, tak obce i praktycznie nieznane były wszelkie zboczenia, czy wynaturzenia ludzkiej natury, jak choćby seksizm! Po dziś dzień obowiązujący Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK) podpisany przez bł. Jana Pawła II, jednoznacznie potępia grzeszne współżycie dwóch osób tej samej płci, czyli tzw. związki homoseksualne. Co więcej grzech sodomy i gomory policzony jest wśród czterech najcięższych grzechów natury ludzkiej, określanych jako grzechy „wołające o pomstę” do nieba. I dziś nowe pokolenia Kresowian pragną włączyć się w żywą tradycję ochrony zdrowej, polskiej rodziny.

Poniższa inicjatywa, która zrodziła się w naszej ojczyźnie może być znakomitą formą realizacji tego powołania. Ja sam kiedy w pierwszych dniach października, odwiedziłem stronę: „stop dyktaturze”, szybko podjąłem decyzję, klikając w wyznaczone miejsce, a było już ponad 35 tysięcy głosów poparcia. Było mi zapewne łatwiej, gdyż sam od lat żywo interesuję się Katolickim Ruchem Obrońców Życia w Polsce. Do aktywnego włączenia się w tę walkę o dobro, zachęcają także Tomasz i Mirka Gołębiewscy (Rodzina Szensztacka), których znam od dłuższego czasu i którzy b. aktywnie wzięli udział się w tym roku w akcji zbierania podpisów w Glasgow, by 11 lipca był ogłoszony przez polski parlament Dniam Pamięci Męczeństwa Kresowian. Zostało to opisane i opublikowane w artykule: „Męczennikom Kresów z Ziemi Szkotów”.

A zatem w krótkim mailu, jaki otrzymałem w ostatnich dniach od Tomka i Mirki, czytamy: „Dla nas impulsem w dążeniu do świętości może być czająca się homo-dyktatura ideologii gender.  Zmierzają do niej prace nad nową ustawą o anty-dyskryminacji. Teraz jest jeszcze czas, kiedy można zaprotestować mailowo. Czy złożyłem swój podpis na stornie www.stopdyktaturze.pl; lub na stronie fundacji www.mamaitata.org.plwzywając Panią Marszałek i Pana Prezydenta do zablokowania tych prac? Czy dokładnie czytam i informuję innych  o zagrożeniach, jakie wynikać mogą z tej ustawy dla rodzin, dla każdego z nas, dla działalności Świeckich Ruchów w Kościele, samego Kościoła, dla naszej Ojczyzny? Każdy z nas może mieć swój udział w tym, by zatamować to zło i wesprzeć siły dobra. Czy jestem gotowy?”.

Ponieważ dziś mało kto wie na czym polega, to stosunkowo nowe zagrożenie, oto kilka słów na ten temat pana Mirosława Szczepaniaka: „Jeśli rodzice, dziadkowie i babcie nie obronią młodych Polaków przed szaleństwem rewolty gender, to będziemy mieć wymierającą, zdziczałą populację, bez funduszy emerytalnych, czyli ‘nowoczesny’ i ‘postępowy’ raj na ziemi – tęczową wyspę! Czy wprowadzanie wynalazków rewolty gender, do systemu prawnego i edukacyjnego nie prowadzi do zakamuflowanego holokaustu? Oto jest pytanie z serii: być albo nie być! Tylko ludzie posiadający umiejętność kojarzenia faktów w związki przyczynowo-skutkowe, (obywatele typu podmiotowego) potrafią sobie wyobrazić z dużym prawdopodobieństwem, jak będą się zachowywać nasze dzieci, porażone w przedszkolach i szkołach wynalazkami rewolty seksualnej GENDER – SPOŁECZNO-KULTUROWA TOŻSAMOŚĆ PŁCI.”.

I choć temat jest wciąż stosunkowo mało znany, problem jest już na tyle poważny, że nawet najwyższe władze Kościoła katolickiego, uwrażliwiają każdego z nas, by nie lekceważyć, tego groźnego i narastającego w szybkim tempie zjawiska. Oto podczas mszy w katedrze św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu (stolicy Dolnego Śląska) z okazji 90. urodzin KardHenryka Gulbinowicza, Abp Józef Michalik Metropolita Przemyski przyznał, że „karygodne są nadużycia dorosłych wobec dzieci, o których wciąż mówią media”. – Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań: pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender – mówił Michalik. Przewodniczący Episkopatu Polski dodał, że winne molestowaniem przez księży są również feministki, które walczą o możliwość dokonywania aborcji, jednopłciowe związki i prawo do adopcji. – To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci – tłumaczył.

Jeszcze dosadniej o tym problemie wyrazili się polscy dziennikarze katoliccy, pisząc w tytule, bez pardonu: „Politycy szykują zboczeńcom raj na ziemi!”. W przejmującym artykule, który możemy znaleźć także na blogu ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego czytamy: „Ekshibicjoniści, onaniści, pederaści, transwestyci, zoofile, homoseksualiści – ogółem wszelkiej maści dewianci, już wkrótce poczują się w Polsce jak w raju. A co z normalnymi? Niech zbierają na adwokata! Politycy zasiadający w polskim parlamencie – w imię równego traktowania (!) – szykują prawo, które zamknie usta dziennikarzom, wydawcom, nadawcom i redaktorom naczelnym. W praktyce oznacza to, że nie będziemy mogli zboczeńców nazwać po imieniu, czy też powiedzieć czegokolwiek, co urazi ich zboczoną naturę! […]”. Artykuł ten jest dużo dłuższy i starannie opracowany od strony prawnej, tego trudnego i nowego zagadnienia. Zatem gorąco zachęcam do odwiedzenia strony Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i przeczytania tekstu Agnieszki Piwar.

NARÓD W KTÓRYM LUDZIE SZCZEGÓLNIE UMIŁOWALI WOLNOŚĆ

Tymi pięknymi słowami mówił o naszej Ojczyźnie bł Jan Paweł II Wielki. Na te właśnie słowa, natknąłem się razu pewnego, buszując po internecie i od razu, niejako z miejsca przypadły mi do gustu. Będąc bowiem z wykształcenia, ale i z wielkiej pasji historykiem, odnoszę te słowa do naszej niezwykle bogatej, chlubnej i dramatycznej, ale w końcu jakże pięknej historii narodowej.

Karol Wojtyła od najmłodszych lat miłował polską literaturę i ojczystą historię. Miał po temu solidne podstawy jako że, był nie tylko pilnym uczniem, posiadał wrażliwą duszę (chciał zostać aktorem, pisał wiersze), był urodzonym góralem, ale nawet sama Opatrzność Boża nie szczędziła mu, od najmłodszych lat bolesnych lekcji. Jednak właśnie to wypalanie „złota w tyglu ognia”, ukształtowało w Nim, tak mocny, niezależny od wpływów charakter przyszłego świętego i największego rodaka w dziejach naszego Narodu. Nic zatem dziwnego, że na swoją pierwszą Eucharystię, przyszły papież i Błogosławiony, wybrał kryptę św. Leonarda w katedrze na Wawelu, gdzie są pochowani polscy królowie. W ten sposób Karol Wojtyła chciał wyrazić swoją więź z Narodem – mówił w 65 rocznicę prymicji Karola Wojtyły ks. Zdzisław Sochacki – proboszcz katedry na Wawelu. Wybór ten był spowodowany tym, że miejsce to jest ważne dla Polaków, a bł. Jan Paweł II zawsze utożsamiał się z historią Ojczyzny – dodał ks. Zdzisław Sochacki.

Bł. Jan Paweł II przez cały swoje kapłaństwo oraz długi pontyfikat papieski, pozostawał wierny miłości Ojczyzny oraz służbie, temu Narodowi, w którym przyszło mu żyć, a który jak później wiele razy publicznie powtarzał: „szczególnie umiłował wolność”. Nie sposób prowadzić w tak krótkim opracowaniu roważań, nad „naturą wolności” w nauczniu papieża. Bogactwo jego dorobku naukowego jest bowiem, tak wielkie, że trzeba by było lat całych, by choć w części to ująć i opracować. Niemniej jednak warto sięgnąć do jego nauczania, choćby w kontekście rozumienia istoty zagrożeń dla demokracji, w której przyszło nam wszystkim żyć w obecnych, niełatwych czasach. W tym kontekście, chyba najbardziej słynne są słowa wypowiedziane w piątek 11 czerwca 1999 r., podczas pierwszej w dziejach wizyty papieża w parlamencie narodowym. Ojciec Święty podkreslił rolę, jaką odegrał Kościół w Polsce nie tylko w przezwyciężaniu systemu totalitarnego, ale również w budowaniu demokracji opartej na „mocnych zasadach etycznych”. Należy to do ewangelicznej misji Kościoła, który w ten sposób wnosi swój specyficzny wkład w dzieło ochrony demokracji u samych jej „źródeł” – dodał. „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny, lub zakamuflowany totalitaryzm” – powiedział Jan Paweł II, co spotkało się z długotrwałą owacją zebranych. Papież podkreślił także wielkie zasługi Kościoła dla integracji europejskiej, wnosząc „w europejską kulturę jednolity zbór wartości”.

Miłość winna zatem wyrażać się we wszystkich społecznych odniesieniach, jest niejako gwarantem ich autentyczności, ta sama miłość jednak współweseli się z prawdą, która warunkuje brak zakłamania na wszystkich poziomach wzajemnych odniesień.Rozminięcie się z prawdą oznacza rozminięcie się z rzeczywistością, która nas otacza – uważają uczestnicy seminarium „Czy prawda może być podstawą dialogu międzyludzkiego?”, które odbywało się we wtorek 12 listopada 2013 r. wieczorem w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Bydgoskiej. Wykłady i dyskusja odbywały się w ramach trwającego XXXII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej.Ksiądz prof. Tadeusz Guz, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prof. Ryszard Mordarski oraz red. Ewa Starosta zwrócili uwagę na znaczenie prawdy w odniesieniu do filozofii, przebaczenia i pojednania, a także w pracy dziennikarskiej. Uczestnicy podkreślali problem relatywizowania i deficytu prawdy w życiu społecznym i politycznym.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślił, że człowiek nie może żyć bez prawdy. – Już w Ewangelii jest napisane: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Oczywiście chodzi o prawdę o Panu Bogu, ale także o prawdę o świecie, o ludziach, o nas samych. To jest jedyny fundament, na którym możemy budować jakąkolwiek drogę. Problemy wynikają często z tego, że prawdę źle się opisuje. Prawdy trzeba bronić jak niepodległości, niejednokrotnie wbrew tak zwanej poprawności publicznej – powiedział. Kapłan mówił o „Trudnej prawdzie jako fundamencie przebaczenia i pojednania”. – Na pewno jeśli nie staniemy w prawdzie, to nie będzie ani przebaczenia, ani pojednania. Dzisiaj chodzi przede wszystkim o zmierzenie się z trudną prawdą o przeszłości. Niezależnie od tego, czy ona dotyczy lustracji, czasów komunistycznych czy Kresów Wschodnich – dodał. Profesor Ryszard Mordarski z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy nazwał prawdę podstawową wartością w dialogu międzyludzkim. – W minionych wiekach byliśmy świadkami propozycji, aby prawdę zastąpić wolnością, która miałaby realizować się w każdym indywiduum w sposób pojmowany subiektywnie. Niestety w takim wypadku wspólnocie społecznej groziłoby całkowite rozejście, które skutkowałoby sumą jednostkowych egoizmów – powiedział. Według filozofa, obserwując sferę społeczną, polityczną czy rzeczywistość medialną, istnieje bardzo duży deficyt prawdy – dodał.

I właśnie w tym duchu, obrony prawdy w Narodzie i zdrowej moralności tegoż, Kresowianie walczą od wielu już dziesiątków lat o powiedzenie pełnej prawdy o ludobójstwie, jakiego dopuścili się ukraińscy nacjonaliści z OUN-UPA na niewinnej ludności polskiej Kresów, a obecnie także o zdrowy obraz obecnej i przyszłej polskiej rodziny. Na oba z tych tematów napisano, już setki książek, powstało tysiące artykułów, odbyła się niezliczona liczba konferencji i spotkań, a pomimo to, wciąż najwyższe władze państwa polskiego nie potrafią, wznieść się ponad polityczne korzyści i kalkulacje. Po dziś dzień nie ma pełnego zadośćuczynienia wszystkim Tym, którzy na Kresach pozostali, już na wieczną wartę. Po dziś dzień na tysiącach mogił, wciąż nie ma nawet prostego Krzyża i po dziś dzień polski Sejm jest nie zdolny, by ogłosić 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.Po temu nie można się dziwić, raczej trzeba tego oczekiwać, że wciąż w naszym Narodzie „miłującym wolność”, wciąż będą rodzić się nowe b.cenne inicjatywy, by bronić prawdy o tym, co wydarzyło się 70 lat temu na Kresach. A poniższy artykuł jest tego tylko kolejnym przykładem, dość wymownym, a nawet symbolicznym.

Środowiska kresowe przygotowują kolejne odtworzenie ataku UPA na polską wieś  napisał Wiktor Ferfecki 13 listpada 2013 r. w Rzeczpospolitej. Czytamy tam także:  „Mordowanie polskich rodzin kosami, widłami i siekierami, plądrowanie opustoszałych domów, a na koniec ich podpalenie – tak wyglądała lipcowa rekonstrukcja ataku UPA na polską wieś, którą zainscenizowano w Radymnie na Podkarpaciu. Wywołała ostre spory. Pomysł chwaliły środowiska kresowe, protestowała mniejszość ukraińska. Podzieleni w opiniach byli politycy. Te kontrowersje mogą powrócić, bo środowiska kresowe organizują kolejne obchody rocznicy mordów na Kresach. Planowana jest też następna rekonstrukcja. W czerwcu w Wołowie na Dolnym Śląsku odtworzona ma zostać zagłada wsi Huta Pieniacka, której 28 lutego 1944 roku dokonał złożony z ochotników ukraińskich oddział SS-Galizien.

Inscenizacja w Radymnie odbyła się tydzień po 70. rocznicy „krwawej niedzieli” na Wołyniu 11 lipca 1943 roku, kiedy to Ukraińcy przypuścili atak na blisko 100 polskich miejscowości. Ta data to symbol rzezi wołyńskiej. W jej rocznicę odbyły się też obchody państwowe. Jednak 70 lat temu w kolejnych miesiącach Ukraińcy kontynuowali czystki. I tym wydarzeniom mają być poświęcone kolejne obchody organizowane przez środowiska kresowe. Rozpoczną się w lutym, w rocznicę zbrodni w Hucie Pieniackiej, w której śmierć mogło ponieść nawet 1,5 tys. osób. Tej samej nocy Ukraińcy zaatakowali wieś Korościatyn koło Monasterzysk. Potomkowie ocalałych z rzezi żyją w zachodniej Polsce, m.in. w Lwówku Śląskim i Borowie k. Strzelina. Tam w lutym odbędą się uroczystości rocznicowe.

W Wołowie rekonstrukcja ataku na Hutę Pieniacką odbędzie się w czerwcu. – Sam pochodzę z Huty i zginęła tam moja rodzina. Organizując rekonstrukcję, chcemy oddać hołd przodkom – mówi „Rz” Wojciech Orłowski z Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej w Wołowie. – Nie chcemy epatować okrucieństwem – zastrzega. Podobnie jak przed 70 laty Polacy najpierw mają zostać wprowadzeni grupami do miejscowego kościoła, gdzie będą zainscenizowane pierwsze zabójstwa. Apogeum zbrodni ma nastąpić po wyprowadzeniu Polaków ze świątyni. Twórcy rekonstrukcji zainscenizować mają nawet nabijanie dzieci na sztachety. […]

Jeden z liderów środowisk kresowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi jednak, że jeśli tego typu inscenizacje wywołują kontrowersje, to tylko z powodu wieloletniego ukrywania prawdy o zbrodniach Ukraińców. – Kontrowersje skończą się, gdy zbrodnie nazwie się wprost ludobójstwem – przekonuje. Dodaje, że Kresowianie rocznice kolejnych rzezi UPA będą obchodzić przez cały przyszły rok. Poszczególne wydarzenia odbędą się m.in. w Gliwicach, Wrocławiu, Tomaszowie Lubelskim, Zamościu i Przemyślu, a kulminacją będzie Dzień Kresowy 1 czerwca w Kędzierzynie-Koźlu. […]” .

Jak już powyżej wspomniałem nie raz jeden Kresowianie, będą konsekwentnie i b. wytrwale bronić prawdy nie tylko o ludobójstwie, dokonanym na Kresach, ale będą bronić każdej prawdy, która wyrasta ze zdrowego fundamentu, na którym została zbudowana nasza tożsamość narodowa, na której został w końcu ukształtowany przez wieki nasz dzielny Naród. Dziś szczególnie zaś zagrożona jest polska rodzina, po temu Kresowianie nie mogą i nie będą milczeć, jeśli i dziś ujawniają się zorganizowane siły, które gwałtownie i przewrotnie dążą do moralnego nihilizmu.Non possumus.Siły które pod przykrywką tolerancji i równouprawnienia, pragną zaprowadzić w rzeczy samej zakamuflowany totalitaryzm:„demokrację bez wartości”. A właśnie przed tym nieszczęściem, przestrzegał nas umiłowany bł. Jan Paweł II i właśnie ten Jego testament, odczytany przez Niego samego w polskim parlamencie, Kresowianie wypełnią do końca.

CENTRUM WSPIERANIA INICJATYW DLA ŻYCIA I RODZINY

Ponad 50 000 osób wyraziło swój stanowczy sprzeciw wobec treści projektu Ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania (druk sejmowy nr 1051).Dziękujemy za włączenie się w akcję protestu – pisali do mnie 15 listopada 2013 r. w specjalnym mailu woluntariusze Centrum Wspierania Inicjatyw Dla Życia i Rodziny.Dalej w przesłanym mi raporcie czytam, że tylko wspólnym zaangażowaniem możemy powstrzymać ofensywę środowisk niechętnych silnej i tradycyjnej rodzinie. Zależy nam, aby protest na stronie www.stopdyktaturze.pl podpisało nawet kilkaset tysięcy obywateli, którym – tak jak Tobie – nie jest obojętny los naszego kraju. Dlatego jeszcze raz prosimy o poinformowanie o akcji rodziny i przyjaciół, aby mogli dać wyraz swojemu sprzeciwowi.

Przypominamy, że SLD i Twój Ruch (dawniej Ruch Palikota), pod przykrywką nowelizacji Ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania, chce wprowadzić w Polsce faktyczną homodyktaturę. Proponowane zmiany zamiast równego traktowania przyniosą uprzywilejowaną pozycję społeczną środowiskom homoseksualnym oraz przyczynią się do dyskryminacji normalnych rodzin opartych na małżeństwie między mężczyzną i kobietą.Analogiczne przepisy zostały odrzucone przez parlamenty Wielkiej Brytanii, Austrii i Włoch jako zbyt mocno ingerujące w wolności obywatelskie! Dziś takie regulacje usiłuje się wprowadzić w Polsce! Mamy stać się poligonem dla inżynierów nowego ładu społecznego!

Nowa ustawa w znacznym  stopniu ograniczy szereg wolności chronionych konstytucyjnie, w szczególności wolność słowa i swobodę działalności gospodarczej. Projekt wprowadza zakaz dyskryminacji m.in. ze względu na tzw. „ekspresję płciową” i „tożsamość płciową”, co w praktyce będzie oznaczać, że publiczne epatowanie perwersyjnymi zachowaniami seksualnymi będzie szczególnie chronione przez prawo, a sprzeciw wobec tych zachowań będzie z kolei karany. Rodzice mogą stracić możliwość sprzeciwu wobec programów „wychowawczych” rozbudzających dziecięcą seksualność.

W chwili obecnej, zaaprobowany po pierwszym czytaniu,  projekt trafił do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny będzie monitorowało prace nad projektem. Zachęcamy również inne organizacje do tego, by angażowały się i wywierały nacisk na posłów i senatorów. Istnieje niebezpieczeństwo, że parlamentarzyści będą próbowali odsuwać niewygodne organizacje od prac nad projektem. Przewodnicząca podkomisji poinformowała naszych przedstawicieli, że zgłosiło się kilkadziesiąt organizacji, z których zostaną wybrane tylko niektóre, ponieważ sala jest za mała! Jeśli te zapowiedzi się potwierdzą, będzie to kolejna przykład arogancji władzy i jej nieliczenia się z opinią tych, którzy wybrali ich na swoich przedstawicieli.

Nie możemy pozwolić na to, by nasz głos nie był słyszany! Wciąż można przyłączyć się do protestu w obronie rodziny, wolności gospodarczej i wolności słowa. Nie bądź obojętny, ta ustawa zagraża również Tobie i Twojej rodzinie!Naszą kampanię „Stop dyktaturze mniejszości” wsparł m.in. redaktor naczelny portalu Fronda.pl, Tomasz Terlikowski.  Zapraszamy do zapoznania się z jego głosem: „Proponowane przez SLD i Ruch Palikota zapisy prawne nie pozostawiają już wątpliwości, co jest realnym, a nie deklarowany celem homolobbystów. Tu nie chodzi o prawa, ale o zbudowanie świata, w którym normalność będzie niszczona, rodzina prześladowana, a homoseksualiści (a konkretniej gejowscy lobbyści), transseksualiści, transgenderyści, osoby queer, a z czasem zapewne także inne ‘mniejszości seksualne’ będą miały status ‘świętych krów’, o których nie wolno powiedzieć niczego krytycznego.”.

BOGACTWO JEST JAK WODA SODOWA – BIJE DO GŁOWY

W ostatnim czasie otrzymałem wiele maili od wielu Kresowian, w nich zarówno gorące słowa poparcia dla idei obrony zdrowej rodziny z myślą o przyszłości naszego Narodu, jego szczęścia, pomyślności i rozwoju. Niestety były także maile w których nie kryto swego oburzenia! Naturalnie każda krytyka wyzwala w człowieku nie tylko odruch obronny (sam w sobie b. pierwotny), ale winna przede wszystkim skłaniać autora do zastanowienia mianowicie, co jest nie tak skoro są i te głosy, tak niekiedy krytyczne. W dużej mierze odpowiedziałem, już sobie na to pytanie powyżej, w podtytule: „Naród w którym ludzie szczególnie umiłowali wolność”. Zwykło sie jednak mawiać, że: „Każdy kij ma dwa końce”. Otóż zdumiewa, szczególnie dziś fakt, że tak biedne i ubogie rodziny na Kresach, były zarazem tak liczne i zdrowe, bogate w tradycje rodzinne i religijne i właściwe wolne od licznych i poważnych schorzeń dzisiejszej populacji.

W swoim „słowie od autora” do książki: „Prowadź Mario, Prowadź Nas Męczenników Wołynia”, jeszcze w Uroczystość Wszystkich Świętych 2004 r. w Zamościu pisałem: „[…] Żołnierzem 27 Wołyńskiej DP AK był również mój dziadzio Bolesław Roch ps. ‘Jaworski’, służący pod rozkazami por. Jana Ochmana ps. ‘Kozak’. To właśnie jego słowo, opowiadanie przeróżnych historii z lasu i pamięć o tych kolegach, którzy pozostali na zawsze, w tak wielu mogiłach, były owym ziarnem, rzuconym na glebę mojego serca. A wrodzone, zamiłowanie do historii, zaowocowało podjętymi i ukończonymi studiami na Uniwersytecie Warszawskim. Z kolei, potrzeba upamiętnienia, tej wielkiej ofiary naszego Narodu, a osobliwie i naszej rodziny, zadecydowały o rozpoczęciu zbierania wspomnień o tamtych latach i wydarzeniach. Z biegiem czasu narodził się pomysł opublikowania pierwszej książki, a potem następnych. Wspomnienia pani Janiny Topolanek, są kolejnym owocem tego trudu i starań, aby jak najwięcej zachować dla następnych pokoleń Polaków.

Ogromne tempo życia, które dziś możemy zaobserwować na co dzień, raczej nie sprzyja tego typu zajęciom. A jednak może właśnie teraz, tym bardziej teraz, trzeba powtórzyć z wiarą, za Prymasem Tysiąclecia Kard Stefanem Wyszyńskim: ‘Ludzie powiadają: czas to pieniądź, a ja wam powiadam: czas to miłość!’.Czy tej miłości wystarczy nam dziś dla tych, którzy tak potrafili kochać, którzy na Ołtarzu umiłowanej ojczyzny, tak często składali nawet swoje życie?! Ufam, że nasz Naród, który tak bardzo umiłował Najświętszą Maryję Pannę i nawet obrał ją za swoją królową, nie podda się gorączce złota i nie popadnie w potężne sidła mamony. Wierzę, że jak w poprzednich zawirowaniach dziejów, znajdzie w sobie tę siłę i moc i jeszcze raz pokona smoka. A on wciąż ryczy nad niewiastą, wciąż czeka, aby pożreć jej umiłowane dziecię, któremu na imię Polska. Niniejsze wspomnienia pani Janiny to niewielki, aczkolwiek piękny przycinek do ogólnonarodowego zrywu, przeciwko złotemu i lubieżnemu smokowi. […]” .

No bo czym wytłumaczyć fakt, że na międzywojennym, ubogim Wołyniu większość polskich rodzin mieszkała w drewnianych chatach jedno, lub góra dwu izbowych, a dzietność była tak duża? Czym wytłumaczyć fakt, że w domach, w których często nie było nawet podłogi, lecz tylko ubita glina, nie było blachy na dachach, lecz tylko słomiana strzecha, że w takich to właśnie domach, powszechnie żyły w miłości i zgodzie piękne, duże i wielopokoleniowe rodziny?Czym wytłumaczyć fakt, że rozbitych, nieszczęśliwych małżeństw, było w tamtym czasie, tyle „co kot napłakał”, choć większość nie miała praktycznie dostępu do radia, a o telewizji i internecie, nikt nawet nie słyszał? Czym kierowały się polskie kobiety, które rodziły nawet po ośmioro zdrowych, silnych dzieci w prostych, domowych warunkach, gdy jedyną im pomocą, była modlitwa rodziny i wprawne, wiejskie akuszerki? A szpital, jaki szpital, bo i kto wtedy mógł dowieźć rodzącą kobietę na furmance do szpitala? Jak w takim razie można wyjaśnić fenomen silnych i zdrowych ludzi, a dziś można już także zaświadczyć, że i długowiecznych, skoro dostęp tamtych pokoleń do służby zdrowia, był praktycznie znikomy, a programy profilaktyczne po prostu nie istniały?

Spodziewam się, że tych i podobnych pytań mógłbym tutaj mnożyć i mnożyć. A raz jeszcze trzeba przy tym, co niektórym przypomnieć, że tamte pokolenia doświadczyły zarazem dwóch niezwykle demonicznych systemów władzy oraz ich piekielnych owoców w postaci krwawych, dwóch wojen światowych. Zatem raz jeszcze trzeba otwarcie stawić, to pytanie najważniejsze, co legło u podstawy szczęścia i pomyślności wołyńskich, kresowych  rodzin i czego w takim razie brakuje nam dziś?Otóż odpowiedź jest we wspomnieniach samych Kresowian, zapisana na licznych kartach Ich, jakże bogatych, ale i dramatycznych życiorysów, opublikowanych na licznych stronach, już dziś w internecie. Wystaczy tylko tam sięgnąć i poczytać, a naszym oczom ukaże się świat, jakiego już właściwie nie znamy. Albo co gorsza świat, którego zręby, co prawda w jakimś procencie odziedziczyliśmy, ale wydaje się, że już właściwie nie rozumiemy, może nawet niszczymy, czy przez swoją bierność, pomagamy innym w tym niecnym procederze.

Na koniec warto zatem koniecznie poświęcić chwilę wolnego czasu, aby zajrzeć na stronę: www.stopdyktaturze.pl , by raz jeszcze stanąć w obronie zdrowej polskiej rodziny w której mama i tata to normalność, a nie przykład wstecznictwa i zacofania.

 

Sławomir Tomasz Roch