25 kwietnia 2024

Majowe ciekawostki nie tylko z granicy

Okazy CITES, bursztyn, kastet, sterydy anaboliczne i suplementy diety – to tylko niektóre, poza papierosami, towary zatrzymane w maju przez funkcjonariuszy służby celno – skarbowej na granicy z Ukrainą i Białorusią. Działania kontrolne funkcjonariusze prowadzą także wewnątrz kraju, czego efektem są m.in. zajęcia nielegalnych automatów do gier.

 

Nielegalny hazard w powiecie bialskim

Funkcjonariusze KAS prowadzący kontrole ukierunkowane na zwalczanie nielegalnego hazardu trafili w Międzyrzecu Podlaskim na lokal z zamkniętymi drzwiami, nad którymi zamontowane były kamery. Wejście do lokalu możliwe było po weryfikacji osoby stojącej przed drzwiami za pomocą monitoringu. Drzwi były otwierane zdalnie przez obsługę lokalu. Oczywiście umundurowanych funkcjonariuszy nikt nie zamierzał tam wpuszczać. Funkcjonariusze zorientowali się jednak, że wewnątrz znajdują się automaty do gier. W międzyczasie w lokalu wyłączono światła i nikt nie reagował na polecenia otwarcia drzwi. W takiej sytuacji konieczne było wejście siłowe. Funkcjonariusze KAS i poinformowani o zdarzeniu funkcjonariusze policji wyważyli ściankę na zapleczu lokalu. W środku zastali sześć osób, w tym trzy niepełnoletnie. W lokalu znajdowały się też trzy urządzenia do gier hazardowych. Funkcjonariusze zabezpieczyli maszyny oraz monitoring i gotówkę znalezioną podczas przeszukania lokalu. Dalsze czynności prowadzi delegatura Lubelskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Białej Podlaskiej.

 

Z kastetem przez granicę w Hrebennem

W bagażu jednego z pasażerów autokaru, który jechał z Kamieńca Podolskiego do Gdańska, funkcjonariusze celno-skarbowi znaleźli kastet (broń biała). Kastet, jako rodzaju broni obuchowo-miażdżącej, używanej w walce wręcz, należy do tzw. niebezpiecznych narzędzi. Takich przedmiotów bez odpowiednich dokumentów przewozić przez granicę nie można. Właściciel kastetu, obywatel Ukrainy, twierdził, że o tym nie wiedział. Na poczet grożącej mu kary funkcjonariusze zabezpieczyli 300 złotych. W Polsce na posiadanie kastetu wymagane jest pozwolenie wydawane przez właściwy organ policji.

 

Muszle CITES bez zezwoleń

20 pięknych okazów muszli ze spiczastą skrętką zajęli na granicy w Dorohusku funkcjonariusze KAS. Towar, który należy do kategorii chronionych Konwencją Waszyngtońską CITES, przewoził przez granicę kierowca samochodu osobowego marki Audi. Muszle ukrył we wnęce na koło zapasowe. Na legalny przewóz okazów CITES przez granicę potrzebne są jednak odpowiednie dokumenty, w tym zgoda ministra środowiska. Mężczyzna takowych nie posiadał i, jak tłumaczył, nie wiedział, że będzie miał przez to problemy na granicy. Wyjaśnił, że muszle wiezie z Chorwacji.

 

Krajowa Administracja Skarbowa przypomina:

Jeśli masz wątpliwości czy produkt, który chcesz przywieźć z podróży, nie został wykonany ze zwierzęcia lub rośliny ginącego gatunku – NIE KUPUJ GO! Nielegalny przewóz okazów wpisanych na światową listę ginących gatunków (CITES) jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat i konfiskatą przewożonych okazów.

 

Leki, sterydy i suplementy diety

Jako lek na trądzik oraz przepuklinę – tak tłumaczył nielegalny przewóz przez granicę sterydów anabolicznych 28-letni Polak. Mężczyzna wjeżdżał do Polski przez przejście w Zosinie. Przy kontroli zgłosił jedynie standardowe, zgodne z normami, ilości wyrobów akcyzowych. Funkcjonariusze zdecydowali o przeprowadzeniu szczegółowej kontroli pojazdu, którym kierował mężczyzna. W siedzeniach znaleźli 49 ampułek anabolików Tesposteron „Propionat”.

W Dorohusku natomiast funkcjonariusze KAS przejęli 360 naklejek na opakowania anabolików, w tym również z napisem Testosteron. Towar znaleźli w bagażu ukraińskiego kierowcy autokaru. Mężczyzna tłumaczył, że przesyłkę otrzymał na dworcu w Kijowie od nieznanej mu osoby i miał dostarczyć do Warszawy. Za przysługę obiecano mu 30 zł. Kierowca twierdził, że takie naklejki można kupić na bazarze w Kijowie po ok. 26 groszy za sztukę. Już to sugeruje, że naklejki mogą być wykorzystywane do oznaczania nieoryginalnych produktów, niewiadomego składu i pochodzenia. Ryzyko zażywania tego typu produktów jest naprawdę duże.

Również w Dorohusku funkcjonariusze KAS zatrzymali 336 saszetek Kamagry – leku na potencję. Rynkową wartość specyfiku oszacowano na 7,4 tys. złotych. Sprawę karną skarbową wszczęto wobec przemycającego towar 23-letniego obywatela Ukrainy.

Na drogowym przejściu granicznym z Białorusią w Terespolu funkcjonariusze KAS zarekwirowali z kolei 17 opakowań roztworu Norditropin. Lek ten, dostępny na receptę, stosowany jest w zaburzeniach wzrostu. Nielegalny towar przemycał mieszkający w Białej Podlaskiej obywatel Białorusi. Ukrył go w podręcznym bagażu. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień w sprawie.

Natomiast sto opakowań różnych suplementów diety – rzekomo na własne potrzeby – wwoził do Polski bez zgłoszenia do kontroli granicznej ob. Ukrainy. Mężczyzna podróżował samochodem marki Audi. Towar ukrył w podręcznym bagażu. Na poczet kary wpłacił 500 złotych. Do zdarzenia doszło na drogowym przejściu granicznym w Dorohusku.

 

Bursztynowe wpadki

Cztery kilogramy nieobrobionego bursztynu znaleźli funkcjonariusze KAS z przejścia granicznego w Dorohusku. Różnej wielkości kamienie jantaru ukryte były w panelu samochodu osobowego marki Fiat. Właściciel bursztynu, mimo że miał taki obowiązek, nie zgłosił go przy kontroli granicznej. Wiązało się to dla niego z utratą towaru i wszczętym postępowaniem karnym skarbowym w związku z podjętą próbą przemytu. Mężczyzna wyjaśnił, że bursztyn miał zamiar sprzedać z zyskiem w Polsce.

Również na granicy w Dorohusku funkcjonariusze KAS zatrzymali kolejne niezgłoszone do kontroli kilogramy bursztynu. 4,4, kg tego kruszcu wydobyli ze zderzaka osobowego volkswagena. Pojazdem kierował obywatel Litwy, który twierdził, że jantar przewozi do Wilna, celem obróbki i wykonania bursztynowych wyrobów.

Pod odzieżą wierzchnią ukryły natomiast po 1,5 kg bursztynu pasażerki autokaru wjeżdżającego do Polski przez przejście graniczne w Hrebennem. Bursztyn przewoziły na prośbę znajomych, a że nie miały zamiaru zapłacić należności podatkowych, podjęły się próby przemytu. Na poczet grożących kobietom kar funkcjonariusze KAS zabezpieczyli po 500 złotych. Jantar trafił do magazynu celno-skarbowego.

Krajowa Administracja Skarbowa przypomina, że zgodnie z obowiązującymi przepisami bursztyn można legalnie wwieźć do Polski i Unii Europejskiej, pod warunkiem opłacenia należności przywozowych.

 

Markowe podróbki

W Dorohusku służba celno-skarbowa zatrzymała podrabiane obuwie i przewieszki do torebek. Oznaczenia, którymi towary były sygnowane, do złudzenia przypominały te znanych światowych firm. Spośród przewożonych w tranzycie blisko 900 kg towarów, po wielogodzinnej rewizji funkcjonariusze wyspecyfikowali 294 pary obuwia, w tym sandały i obuwie sportowe, a dodatkowo ponad 8 tys. przewieszek z „markową” nazwą. Zatrzymane produkty nie były dobrej jakości. Z przewieszek np. odpadały niektóre części, co stwarzało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa potencjalnych użytkowników. O zatrzymaniu podróbek służba celno-skarbowa poinformowała pełnomocników reprezentujących właścicieli praw do znaków towarowych.

Kolejne kilkaset sztuk towarów, które mogą naruszać prawa własności przemysłowej, w tym bluzy, koszulki, czapki, skarpety, spodenki oraz torebki, zatrzymali funkcjonariusze z przejścia granicznego w Hrebennem. Odzież i galanterię przewoziła w swoim bagażu pasażerka ukraińskiego autokaru. Kobieta twierdziła, że nie miała wiedzy na temat formalności granicznych.

Tylko wyroby akcyzowe zgłosił przy wjeździe do Polski 43-letni obywatel Ukrainy, który przekraczał granicę w Zosinie. Toyotę, którą kierował mężczyzna, funkcjonariusze KAS skierowali jednak do szczegółowej rewizji. W trakcie kontroli znaleźli w pojeździe 43 pary okularów przeciwsłonecznych z logo znanej firmy. Najprawdopodobniej są to podróbki. Gdyby okulary były markowe, ich wartość wynosiłaby około 21 tys. złotych. Mężczyzna wyjaśnił, że był tylko kurierem, a towar miał dostarczyć do Lublina.

Również 19-latek z Ukrainy, przekraczający przejście w Zosinie, miał przewozić tylko wyroby akcyzowe w ilościach zgodnych z przepisami granicznymi. Tymczasem w jego bagażu funkcjonariusze znaleźli 25 zegarków, które rzekomo miały stanowić prezent dla kolegów. Na poczet grożącej mu kary za przemyt mężczyzna wpłacił 500 zł. Oddzielną kwestią pozostają kroki prawne, jakie mogą podjąć w stosunku do niego właściciele praw do znaków towarowych, które na zegarkach najprawdopodobniej użyte zostały bezprawnie.

 

Sezon na środki ochrony roślin

Na przejściach granicznych z Ukrainą funkcjonariusze służby celno-skarbowej zatrzymują co jakiś czas środki ochrony roślin. 6 ćwierćlitrowych butelek środka używanego w sadownictwie ukryła w bagażu i pod siedzeniami samochodu osobowego podróżna, która podjechała do odprawy celnej w Dorohusku. Na poczet grożącej jej kary za przemyt funkcjonariusze zabezpieczyli 400 zł. Kilka dni wcześniej na tej samej granicy funkcjonariusze przejęli kilkaset etykiet na opakowania ze środkami ochrony roślin. Towar ukryty był w bagażu obywatelki Ukrainy.

Również w bagażu podręcznym ukrył dwa opakowania środków chwastobójczych obywatel Ukrainy przekraczający granicę w Hrebennem. Przewożony przez niego preparat przeznaczony jest do zwalczania perzu oraz niektórych chwastów w uprawach kukurydzy, ziemniaków czy pomidorów. Mężczyzna zapłacił mandat w wysokości 300 zł.

Z kolei blisko 20 kg preparatów chwasto- i owadobójczych ukrył w kabinie samochodu ciężarowego kierowca z Ukrainy. Za próbę przemytu ukarany został przez funkcjonariuszy z Hrebennego mandatem w wysokości 1 tys. złotych.

Warto przypomnieć, że środki ochrony roślin należą do towarów bardzo często podrabianych.

 

Czeburaszki w Hrebennem

Ponad 2,2 tys. różnej wielkości ciężarków do zbrojenia przynęt wędkarskich (tzw. „czeburaszki”) przemycał przez granicę w Hrebennem 28-letni obywatel Ukrainy. Towar, o wartości około 2,2 tys. złotych, ukrył w podręcznym bagażu. Na poczet grzywny grożącej mu za przemyt wpłacił 500 złotych.

„Czeburaszka” to przelotowy ciężarek z umieszczonym centralnie odpowiednio wygiętym drutem. Jedno z oczek drutu służy do mocowania żyłki, a drugie – większe – do ulokowania odpowiedniego haczyka z przynętą. Technika łowienia z wykorzystaniem takich ciężarków jest szczególnie popularna na Ukrainie, Białorusi i w Rosji.

 

 

źródło i fot. Izba Administracji Skarbowej w Lublinie