16 kwietnia 2024

Bieg wygrał – Artur Jabłoński

Sobibor – Włodawa

Artur Jabłoński, nauczyciel wf z Horodła ciągle był w czołówce, tym razem stanął na najwyższym podium w szczytnej rywalizacji podczas IX Biegu Sobiborskiego na trasie Sobibor – Włodawa.

Bieg był poświęcony Pamięci Ofiar Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze i został rozegrany w sobotę 11 października 2008 r . na dystansie 12 km. Po wynikach widać że p. Artek, aby wygrać, toczył walkę z przeciwnikiem z Bielska Podlaskiego do ostatnich metrów, tym bardziej należą mu się gratulacje. Bieg ukończyło 30 panów i 3 kobiety oraz 4 niepełnosprawnych. Jestem również pełen podziwu, że w dniu wolnym od zajęć szkolnych w biegach dzieci i młodzieży było mnóstwo startujących. Na 4 miejscu do mety dobiegł M. Markiewicz również z Horodła, lecz reprezentujący Zamość z racji nauki na studiach w tej miejscowości.

***

Czołówka mężczyzn:

1. Jabłoński Artur Horodło 45:34,28
2. Terebun Edward Bielsk Pod. 45:38,01
3. Nastałek Tomasz Tomaszów Lub. 46:37,21
4. Markiewicz Mateusz Zamość 48:34,18
5. Chomiczewski Mateusz Włodawa 49:09,25
6. Tomasz Pawłowski Lack 49:52,16
7. Matczuk Kamil Hanna 50:12,18
8. Ożóg Mirosław Chełm 50:58,01
9. Wysokiński Dawid Włodawa 51:30,36
10. Sadura Damian Włodawa 53:14,35

itd.

***

O obozie zagłady w Sobiborze
ze strony www.izrael.badacz.org >>

W marcu 1942 roku Niemcy przystąpili do budowy ośrodka zagłady Żydów w Sobiborze. Lokalizację obozu wybrano w zalesionym, bagnistym terenie odległym o 4 km od wsi Sobibór, przy linii kolejowej z Chełma do Włodawy.

Od głównej linii kolejowej w las prowadziła bocznica, na której końcu wybudowano betonową rampę z budynkiem dworca kolejowego. Teren nowo budowanego obozu tak zaprojektowano, aby bocznica i budynek dworca znajdowały się wewnątrz obozu. W ten sposób transporty z Żydami znikały w lesie, za „ścianą zieleni”.

Teren obozu miał kształt prostokąta o powierzchni 58 hektarów. Całość otoczono trzema rzędami drutów kolczastych sięgających wysokości 2 metrów. Druty poprzeplatano sosnowymi gałązkami, aby nic nie było poprzez nie widać. Co jakiś odstęp znajdowała się drewniana wieża strażnicza. Za drutami była fosa o głębokości trzech metrów, wypełniona wodą.

Obóz składał się czterech części, ponumerowanych kolejno: Lager I, II, III i IV. Każda z części była osobno ogrodzona i pilnie strzeżona przez wartowników.

Na Przedpolu (Vorlager) znajdowała się część koszarowa obozu. Umiejscowiono tutaj budynki gospodarcze, komendanturę i koszary. Załogę obozu stanowiło 30 SS-manów oraz 150 strażników ukraińskich, zorganizowanych w trzech plutonach.

Komendantami byli: Richard Thomalla, Franz Stangl i Franz Reichleitner.

Na terenie Lager I w barakach mieszkało około 200-300 żydowskich więźniów, pracujących w obozowych warsztatach. Każdego dnia kilkoro z nich było rozstrzeliwanych, bądź wysyłanych do komór gazowych. Ich miejsce zajmowali ludzie z kolejnych transportów.

Na Przedpolu (Vorlager) znajdowała się także rampa kolejowa, na którą jednocześnie mogło wjechać 20 wagonów z transportem kolejnych Żydów. Transport kolejowy liczył zazwyczaj 60 wagonów, które zatrzymywano na stacji kolejowej w Sobiborze. Następnie lokomotywa przetaczała po 20 wagonów na bocznicę w obozie położonym w lesie. Wagony były opróżniane z ludzi i wracały do Sobiboru. Wysiadający ludzie widzieli przed sobą budynek dworca kolejowego i otaczający ich las. Towarzyszyła im także muzyka orkiestry obozowej.

Na rampie czasami dokonywano wstępnej selekcji Żydów, oddzielając wybranych do pracy w obozach pracy przymusowej w Krychowie, Lucie, Osowie, Rudzie Opalin, Sawinie, wsi Sobibór, Sajczycach, Tomaszówce, Ujazdowie i Włodawie. Wszyscy pozostali wchodzili na teren obozu poprzez główną bramę, na której widniał napis: „SS-Sonderkommando”.

Nowo przybyli Żydzi byli kierowani do części II obozu (Lager II). Był to obszerny plac na którym postawiono barak nazywany „recepcją”. Pełnił on funkcję rozbieralni. To tutaj Żydzi zdejmowali swoje ubrania, zdawali bagaże oraz przekazywali w specjalnych okienkach pieniądze i kosztowności. Mężczyzn oddzielano od kobiet i dzieci. Z każdego transportu kilku silnych mężczyzn, których kierowano do różnych prac obozowych.

W sąsiednich barakach magazynowano zrabowane ofiarom mienie.

Następnie Żydzi przechodzili z „recepcji” długą ścieżką (tzw. „Schlauch”) 150 metrów do obozu Lager III. Ścieżka była z obu stron zamknięta wysokim płotem z drutu kolczastego poprzeplatanego gałązkami sosnowymi. W połowie drogi umieszczono barak, w którym kobietom ścinano włosy.

Lager III był całkowicie odizolowany od reszty obozu.

W ceglanym budynku umieszczono tutaj komory gazowe, które umieszczono po trzy po obu stronach korytarza. Każda komora gazowa była kwadratowym pomieszczeniem o wymiarach 4 x 4 metry, do której doprowadzono rury ze spalinami. Do zagazowywania korzystano z dieslowskiego silnika radzieckiego czołgu T 34, ze specjalnym filtrem usuwającym ze spalin charakterystyczną woń, dzięki czemu uzyskiwano bezbarwny i bezwonny tlenek węgla, który zabijał ofiary w ciągu 20 minut. Silnik umieszczono w szopie stojącej obok budynku. W komorach można było jednocześnie zagazować 1 200 osób.

Nowo przybyłym Żydom mówiono, że muszą przejść obowiązkową dezynfekcję w celu zapobiegnięcia rozprzestrzeniania się chorób. Po wejściu do komór zamykano drzwi i uruchamiano silnik tłączący do komór gazowych dwutlenek węgla. Po zagazowaniu otwierano drzwi prowadzące wprost na werandę biegnącą wzdłuż budynku. Ciała były wyciągane przez grupę pracujących tam żydowskich więźniów. Następnie ciała wrzucano do dołów o wymiarach 50-60 metrów długości, 10-15 metrów szerokości i 5-7 metrów głębokości.

Osoby stare i chore bezpośrednio z rampy kolejowej kierowano do dołów, przy których byli rozstrzeliwani. Mówiono im, że otrzymają pomoc lekarską. W późniejszym okresie wybudowano specjalny tor, po którym przewożono chorych na wagonie.

Przy pracy w komorach gazowych i grzebaniu zwłok pracowało około 200-300 żydowskich więźniów. Byli oni przetrzymywani na terenie Lager III.

Budowę obozu ukończono w kwietniu 1942 roku. Pierwszy transport 250 Żydów przywieziono w pierwszych dniach maja 1942 roku. Była to grupa więźniów z obozu pracy przymusowej w Krychowie. Przeprowadzono na nich próby z zagazowywaniem. Próby nadzorowała obsługa z ośrodka zagłady w Bełżcu.

Od 5 maja 1942 roku do Sobiboru zaczęły przyjeżdżać regularne transporty kolejowe z Żydami. Do końca lipca 1942 roku zagazowano co najmniej 90-100 tys. Żydów. Byli to głównie Żydzi z rejonu Lublina (około 57 tys.), Czech i Słowacji (6 tys.) oraz z Niemiec i Austrii (10 tys.).

Od końca lipca do października 1942 roku przeprowadzano prace remontowe linii kolejowej Chełm-Lublin. Z tego powodu nastąpiło czasowe wstrzymanie transportów z Żydami. Do Sobiboru przybywały jedynie niewielkie grupy Żydów z likwidowanych okolicznych gett.

Ten czas Niemcy wykorzystali do rozbudowy komór gazowych, których wydajność zwiększono z 600 do 1 200 zagazowywanych jednocześnie ludzi. Pomiędzy październikiem 1942 roku a czerwcem 1943 roku zagazowano 145-155 tys. Żydów z Generalnej Gubernii i 25 tys. Żydów ze Słowacji. W marcu 1943 roku do Sobiboru przybył transport z Francji (4 tys. ludzi). Między majem a lipcem 1943 roku przybyło 19 transportów z Holandii (ponad 34 tys. ludzi).

W lipcu 1943 roku powiększono teren obozu o część Lager IV, nazywaną także „obozem północnym”. Wokół wybudowano ogrodzenie, wieże strażnicze, bunkry i zasieki. Lager IV nie odegrał jednak żadnej roli w eksterminacji Żydów.

20 lipca 1943 roku doszło do buntu i ucieczki grupy więźniów żydowskich pracujących przy wyrębie drzew. Ośmiu więźniom udało się zbiec. Niemcy w odwecie rozstrzelali wszystkich pozostałych więźniów z „Leśnego Komanda” (Waldkommando).

Po tej ucieczce wokół obozu utworzono pole minowe o szerokości 15 metrów.

14 października 1943 roku w obozie wybuchł zbrojny bunt więźniów żydowskich w Lager I, kierowany przez oficera Armii Czerwonej Aleksandra Pieczorskiego z Rostowa. Uzbrojeni w noże więźniowie zabili SS-manów, wcześniej zwabionych do pomieszczeń gospodarczych. Po opanowaniu składu broni, część więźniów podjęła próbę ucieczki. Sporo więźniów zginęło przy drutach, przy forsowaniu fos, na polu minowym i od kul ukraińskich strażników. Uciekło 300 Żydów, z których wyzwolenia doczekało zaledwie 30. Wielu zginęło z rąk partyzanckich oddziałów NSZ, wielu zginęło walcząc z Niemcami w innych oddziałach partyzanckich. W czasie buntu w Sobiborze zginęło 10 SS-manów i 8 ukraińskich strażników.

Po stłumieniu buntu, Niemcy zdecydowali się na likwidację obozu. Teren obozu natychmiast całkowicie zniszczono.

Liczbę ofiar szacuje się na około 250 tysięcy Żydów. W Sobiborze ginęli Żydzi z Polski, Belgii, Francji, Holandii, ZSRR i wielu innych krajów Europy. Okazyjnie do obozu trafiali także Polacy oraz jeńcy sowieccy.

W 1993 roku, w pięćdziesiątą rocznicę buntu, utworzono Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze, które stanowi dziś filię Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego.

Opracował – mak

Na zdjęciu – Artur Jabłoński