19 kwietnia 2024

Rafał Fedaczyński: Bye, bye Mistrzostwa Europy!

Rafał Fedaczyński z racji wieku (38 lat) wydaje się być w trudniejszej sytuacji, niż nawet Marcelina Witek… rozważa także kroki prawne przeciwko PZLA.

 

Poniżej wpis z jego strony fedaczynski.pl. Warto dodać, że średnia wieku chodziarzy w Berlinie wyniesie 34 lata, a najstarszy zawodnik ma nawet 48 lat. W konkurencji chodu sportowego wiek to akurat atut, a nie ujma.

Co więc decydowało o braku powołania dla Rafała? Chodziło o odmówienie startu z przyczyn zdrowotnych kilka miesięcy temu? (Zgodnie z logiką dot. Witek lepiej startować zdrowym, niż chorym). Doszukujemy się logiki, ale regulamin PZLA stanowi jasno: „ostateczny głos należy do zarządu”.

Wobec takiego punktu w regulaminie chyba każdy jest bezsilny, a racja prawna (z uwagi na rolę selekcjonerską związku) jest po stronie PZLA. Pytanie jak jest w innych krajach? Tego nawet nie możemy zweryfikować z racji dostępności (i to utrudnionej) regulaminów tylko w narodowych językach. 

 

Rafał Fedaczyński (fedaczynski.pl):

Nie pierwszy raz dzieje się tak, że spełniasz wszystkie wyznaczone normy kwalifikacyjne i jesteś pewien, że weźmiesz udział w wymarzonej imprezie sportowej. A tu nagle stop!!! Tak zrobiono ze mną w tym roku. Mimo, że spełniłem kryteria wyznaczone przez PZLA nie znalazłem się w składzie reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy. W moje miejsce pojechał „młody i perspektywiczny zawodnik”.

Moim skromnym zadaniem w przyszłym roku zasady kwalifikacji na imprezy międzynarodowe powinno mieścić się w krótkim stwierdzeniu „ Żadnych minimów, jedzie ten, kto bardziej podliże się osobom decyzyjnym. W razie wątpliwości wróżymy z kuli.”

Pierwszy w 2013 r. nie został do składu powołany Rafał Sikora, a w 2014 Katarzyna Kwoka mimo, że też spełniała kryteria.

W 2013 roku Rafał Sikora doprowadził do procesu sądowego. Kwoka zrezygnowała z walki i zakończyła karierę sportową. W moim przypadku – czeka mnie zapewne długi i wyczerpujący proces przeciwko PZLA.

Nie pozwolę, aby grupa osób zniweczyła moją drogę do Igrzysk Olimpijskich w Tokio, po których mam zamiar już tylko amatorsko uprawiać sport i (jeżeli sytuacja rodzinna pozwoli) dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, poprzez prace trenerską.

W kadrze narodowej jestem od 2003 r. W tym też roku po raz pierwszy wystartowałem w reprezentacji Polski. Ale jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem się z dyskryminacją ze względu na wiek. Absurdy jakimi obfitowała moja droga do ostatecznego niepowołania na Mistrzostwa Europy zakrawa o tragikomedię. Śmiem twierdzić, że moją historię można przedstawiać jako gotowy scenariusz do filmu.

Najpierw postawiono mnie przed Komisją Dyscyplinarną PZLA zarzucając mi, że odmówiłem startu specjalnie w Drużynowych Mistrzostwach Świata, a ja normalnie byłem wówczas chory. Były to działania opóźniające, aby Zarząd mógł powołać do składu na ME zawodnika, który nie spełnił żadnych minimów kwalifikacyjnych, ale jest „młody i perspektywiczny i jest medalistą z Drużynowych Mistrzostw Świata”. Nie chwaląc się, ale ja swoją postawą fair play przyczyniłem się do zdobycia tego medalu.

Swoją sprawę skierowałem już do kilku instytucji zajmujących się takimi sprawami.

Liczę, że sprawiedliwość jest. Można mnie nie lubić, ale krzywdzić się nie pozwolę.

Życzę sukcesów i medali wszystkim lekkoatletom, który mają możliwość startu na 24 Mistrzostwach Europy.

Przede mną krótkie wakacje i skok w drugą część sezonu, czyli start na Mistrzostwach Polski na dystansie 50 km.

 

Pozdrawiam,

Rafał

 

źródło: sprinterzy.com, fedaczynski.pl

fot. fedaczynski.pl