20 kwietnia 2024

Wywiad z Damianem Różańskim, byłym piłkarzem Andorii dzisiaj grającym we Włoszech

Różnie układa się w życiu, były bramkarz Andorii Mircze Damian Różański, jak wielu Polaków pojechał za granicę do pracy, ale, jak była okazja to grał z kolegami w piłkę i stało się zarekomendowali go w sportowym klubie i gra do dzisiaj o czym w wywiadzie przeprowadzonym przez prezesa Andorii i prowadzącego na bieżąco klubową stronę internetową Przemysława Jeczenia.

 

Ze strony… (http://andoria.futbolowo.pl)

 

Prezentujemy dziś wywiad z byłym piłkarzem Andorii Mircze, który swoją karierę/przygodę kontynuuje we Włoszech – Damianem Różańskim. Dziś Damian reprezentuje barwy Atletico Lauria, który po 11 kolejkach (1 pauza) z 30 punktami na koncie prowadzi w lidze Seconda Categoria (9 poziom rozgrywkowy we Włoszech) w regionie Basilicata.

Wcześniej grywał w takich zespołach, jak Rotonda Calcio – liga Promozione (7 poziom rozgrywkowy we Włoszech) oraz U.S. Geppino Netti. – liga Prima Categoria (8 poziom rozgrywkowy).

 

Przemek Jeczeń (PJ): Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką?

 

Damian Różański (DR): Tak naprawdę w piłkę zawsze lubiłem grać. Moja przygoda zaczęła się dzięki moim kolegom, którzy mnie skłonili do grania i nie musieli długo namawiać.

 

PJ: Czy pozycja bramkarza od zawsze była dla Ciebie wymarzona i naturalna?

 

DR: Grę w Andorii zaczynałem, jako napastnik w juniorach (dwa mecze 3 bramki). Pewnej niedzieli zabrakło bramkarza w Suścu i rozpoczęły się poszukiwania: „kto zagra, kto nie zagra” no i ja się zgłosiłem. Wygraliśmy 1:0 i od tamtej pory trener powiedział, że zostanę bramkarzem.

 

PJ: W jakich latach grałeś w Andorii Mircze i jak wspominasz ten okres?

 

DR: W Andorii grałem mniej więcej w latach 1997-2001.

 

PJ: Z którymi zawodnikami grałeś w Andorii i którego z nich mógłbyś wyróżnić lub z którym grało się najlepiej?

 

DR: Było ich wielu: Robert Kuna, Robert Choma, Paweł i Jarek Burda, Mariusz Kozyra, Paweł Pacaj, Hubert Michalczuk, Piotrek i Paweł Sienicki, Jacek Moch, Leszek i Andrzej Lizun, reszty to już nie pamiętam.

 

PJ: Co skłoniło Cię do wyjazdu do Włoch?

 

DR: Do Włoch wyjechałem do pracy.

 

PJ: Czy na miejscu od razu postanowiłeś, że będziesz kontynuował swoją przygodę z piłką? Łatwo było znaleźć klub?

 

DR: Tak naprawdę to nie myślałem, że będę grał we Włoszech. Nie było łatwo znaleźć klub, ale grając mecze towarzyskie z kolegami zostałem zauważony i tak zaczęła się moja przygoda we Włoszech.

 

PJ: Jak przyjęli obcokrajowca miejscowi kibice i piłkarze?

 

DR: Musze powiedzieć ze bardzo dobrze. Od razu przyjęli mnie, jak by mnie znali od dawna. Za co im bardzo dziękuję.

 

PJ: Z tego, co udało mi się odszukać grasz dziś w zespole U.S. Geppino Netti w Prima Categoria (8 poziom rozgrywkowy), a wcześniej reprezentowałeś barwy Rotonda Calcio na poziomie Promozione (7 poziom rozgrywkowy). Jak porównałbyś poziom naszej A-klasy (również 7 poziom rozgrywkowy) lig, w których miałeś okazję występować we Włoszech?

 

DR: Tak grałem, ale od grudnia przeniosłem się do Atletico Lauria. Nic ująć drużynom z Polski, ale poziom jest wyższy. Jedyne, czego nie mają to boisk jak u nas.

 

PJ: A jak jest z organizacją klubów, w których grasz lub grałeś? Z jakimi problemami się borykacie, na co dzień?

 

DR: Organizacja jest super. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Problemy są wszędzie, ale nie mogę narzekać.

 

PJ: Jeszcze pytanie pozasportowe. Jak spędza się Święta Bożego Narodzenia we Włoszech? Jest tradycyjnie jak w Polsce, czy raczej „ po Włosku”?

 

DR: Nie to, co w Polsce. Tutaj nie ma takich tradycji jak u nas. Jak się mówi: „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.

 

PJ: Czego możemy Ci życzyć w nadchodzącym roku? Czy jakieś cele już sobie wyznaczyłeś?

 

DR: Czego możecie życzyć? Przede wszystkim zdrowia no i mam nadzieję, że w tym roku wygramy ligę. Z góry dziękuję i mam nadzieje ze kiedyś się spotkamy.

 

PJ: W takim razie życzymy dużo zdrowia oraz upragnionego awansu w roku 2017!

 

Dziękuję bardzo za ten wywiad i poświęcony czas, okazałą kolekcję zdjęć i przybliżenie nam swojej osoby i piłki nożnej na niższych szczeblach we Włoszech. Dziś w Andorii jest już niewielu piłkarzy, którzy mieli okazję grać z Damianem, ale Paweł Pacaj i Mariusz Kozyra podzielili się z nami tym, co zapamiętali ze wspólnych występów.

 

Paweł Pacaj: Oprócz trenera jestem jedynym z grających obecnie zawodników Andorii, który grał z Damianem w Mirczu. Pamiętam go z czasów, gdy zaczynałem grę w juniorach Andorii, a on był jej bramkarzem. Potem graliśmy razem w drużynie seniorskiej. Jak widać nie rozstał się z piłką i dalej odnajduje przyjemność w tej grze w amatorskim klubie we Włoszech.

 

Mariusz Kozyra: Zawodnik, który miał możliwości na grę w wyższych ligach. Zabrakło regularnego treningu bramkarskiego, oraz osoby, która by nim pokierowała, pomogła zaczepić się w lepszym klubie. Bardzo dobre warunki fizyczne. Fajnie, że kontynuuje przygodę z piłką we Włoszech. Bardzo miły i sympatyczny człowiek, takiego go pamiętam. Jak wyglądają boiska, rozgrywki i piłkarski świat w niższych ligach włoskich najlepiej oddają zdjęcia, które przesłał nam Damian (galeria), oraz filmy z ligi Seconda Categoria odnalezionej na łamach serwisu tuttocampo.it. Zachęcamy do oglądania kolekcji. (http://andoria.futbolowo.pl)

 

PJ: Wywiad z Damianem jest pierwszym w tym roku, ale możecie być pewni, że nie ostatnim. Mamy już kilku kandydatów, ale o wszystkim dowiecie się śledząc naszą stronę i profil na fb. W dalszym ciągu zapraszamy chętnych do współtworzenia naszej strony i wprowadzenia się tym samym do szeroko pojętego zespołu Andorii. (http://andoria.futbolowo.pl)

 

 

Opracował – mak

Foto – (http://andoria.futbolowo.pl




Zobacz też: