25 kwietnia 2024

Dramatyczne losy przedwojennego Burmistrza Hrubieszowa Piotra Makarewicza

W swoim czasie na LubieHrubie opublikowałem zgromadzone wiadomości o przedwojennym hrubieszowskim „Sokole”, w którym wykazałem, że wiceprezesem tego Towarzystwa był p. Piotr Makarewicz, jak się okazało m.in. był Burmistrzem m. Hrubieszów. Po pewnym czasie zgłosił się do mnie jego bliski krewny p. Krzysztof Sarzyński, a w komentarzach pod publikacją uzupełnił wiedzę prawnuk Arkadiusz Ławczyński. Co z tego wynikło, to dowiemy się po przeczytaniu, co poniżej?

 

Wspomnienie o Piotrze Makarewiczu – przedwojennym Burmistrzu Hrubieszowa.

 

Czas nieubłaganie zaciera charakter postaci, zostawiając tylko kontur suchych encyklopedycznych informacji. Wspomnienie żyje dopóty, dopóki żyją bliscy, dla których opisywana osoba nie jest zbiorem faktów biograficznych, a wspomnieniem żywego człowieka z krwi i kości, z jego radościami i problemami.

Ostatnią krewną, która pamięta Piotra Makarewicza jest moja babcia Czesława Sarzyńska. Burmistrz Makarewicz był dla niej po prostu wujkiem Piotrem. Najwyraźniejsze wspomnienie, jakie rysuje się w jej pamięci, to bryczka wjeżdżająca do Szpikołos, w niej prezes Towarzystwa Staszicowskiego pan Ciechanowski (?), a obok niego wujek Piotr. Jeżdżąc wizytowali lasy obecnego Nadleśnictwa Strzelce. Na tej wizytacji korzystały najbardziej okoliczne dzieci, którym panowie rzucali z bryczki cukierki. Niektórzy sprytniejsi potrafili wyprzedzić powóz, aby zostać ponownie obdarowanymi krówkami, których smak do dziś dnia moja babcia jak i mój dziadek dobrze pamiętają.

Piotr Makarewicz urodził się, w Szpikołosach 14 listopada 1893 roku, jako drugie dziecko Teodora i Katarzyny z Rudników. Uczęszczał do progimnazjum w Hrubieszowie, gdzie dał się poznać jako zdolny uczeń. Niestety prapradziadka nie stać było na kontynuowanie edukacji syna. Dalszą naukę ufundował młodemu Piotrowi hrubieszowski prałat Melchior Juściński. Pierwotnie kształcił się w Jakaterynosławiu (obecnie Dniepropietrowsku) w szkole handlowej, a następnie w szkole oficerskiej w Kijowie. Zakończywszy edukację powrócił w rodzinne strony. W latach 1919-1923 odbył służbę w 9 Pułku Piechoty Legionów. W latach 20-stych ożenił się z Janiną Czarkowską, najmłodszą córką hrubieszowskiego adwokata. Zamieszkali w domu, który obecnie znajduje się przy ul. Narutowicza 2, w którym wspólnie wychowywali dwie córki.

Na przełomie lat 20-tych i 30-tych wujek Piotr, został wybrany Burmistrzem Hrubieszowa. Brakuje niestety większej informacji, co do jego działalności na tym stanowisku. Wiadomo jednak, że za jego kadencji wybudowano Dom Sokoła (obecnie Gmach Sądu), dla Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Hrubieszowie, którego Piotr Makarewicz był wiceprezesem i budynek szkoły (obecny budynek Zespołu Szkół Miejskich nr 2).

Druga połowa lat 30-tych to początek ciężkich chwil dla rodziny Makarewiczów. Sytuacja finansowa zmusza ich do sprzedaży domu i wyjazdu do Suwałk, gdzie Piotr otrzymał posadę wójta. Krótko po przeprowadzce wybucha II wojna światowa, która jednocześnie urywa kontakt z Piotrem i jego rodziną, na długie lata zasłaniając ich losy kurtyną milczenia.

Dopiero dzięki staraniom wcześniej wspomnianego ks. Melchiora Juścińskiego, udaje się odtworzyć tragiczne losy rodziny. Dzięki informacji z Polskiego Czerwonego Krzyża prałat Juściński dowiedział się wielu szczegółów.

Jedna z córek Piotra miała narzeczonego lotnika. Wykorzystując swoje umiejętności chciał on zabrać obie siostry Helenę i Janinę z okupowanej Polski. W trakcie wylotu ich matka Janina, czyli żona wujka Piotra (b. Burmistrza m. Hrubieszów), żegnała córki na lotnisku. Niestety tuż po starcie samolot został zestrzelony. Widząc katastrofę, w której giną jej dzieci, Janina Makarewicz doznała silnego ataku serca na skutek, którego, zmarła.

Los samego Piotra Makarewicza długo pozostawał niewyjaśniony. Po wkroczeniu wojsk niemieckich, jako porucznik rezerwy został powołany do wojska, a po ataku Związku Radzieckiego na Polskę dostał się do sowieckiej niewoli, wraz z innymi polskimi oficerami.

Wiele lat domysłów zostało ostatecznie potwierdzone dopiero kilka lat temu. Wujek Piotr został rozstrzelany w lesie katyńskim w maju 1940 roku. Jego szczątki spoczywają na tamtejszym cmentarzu.

Na początku 2007 r. na cmentarzu parafialnym w Szpikołosach moja rodzina wmurowała tablicę pamiątkową upamiętniającą jego osobę. Epitafium znajduje się przy grobie prababci Stefanii Biront z domu Makarewicz (starszej siostry Piotra Makarewicza).

Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich, 5 października 2007 r. mianował pośmiertnieporucznika Piotra Makarewicza na stopień kapitana Wojska Polskiego.

Tragiczny los, który dotknął najbliższych jak i samego wujka Piotra, zobowiązał mnie do przybliżenia tej postaci innym, uwalniając tym samym wspomnienia mojej babci, która pieczołowicie przechowywała je przez dziesięciolecia.

 

ps.

Żoną Piotra Makarewicza była Janina Czarkowska córka Aleksandra, którego ojciec za udział w Powstaniu Styczniowym został zesłany na Sybir. Majątek car skonfiskował, dlatego była trudna sytuacja materialna rodziny. Dzięki pomocy krewnych wrócił do kraju. Aleksander zmarł w 1913 roku i został pochowany na cmentarzu Powązkowskim. Aleksander miał czwórkę dzieci, Irena (Janina) była najmłodszym dzieckiem, między braćmi a siostrą była duża różnica wieku. Jeden z braci Eugeniusz był dyrektorem kolejki wąskotorowej Hrubieszów – Strzyżów, miał syna Jana.

Arkadiusz Ławczyński – Jestem prawnukiem Piotra Makarewicza i Janiny Makarewicz – Czarkowskiej wnukiem ich córki Janiny prababcia pochowana jest w Kołchozie nowy Mir koło Pawłodaru Kazachstan. Dodam, że po wojnie rodzinę aresztowało NKWD. Babcia pamięta jeszcze listy ze Starobielska od Ojca miała wtedy 20 lat, zmarła w 2010 r. w Olsztynie. Miała dwoje dzieci, córkę Marię i mego ojca Andrzeja.

 

Opracował – Krzysztof Sarzyński, plus uzupełnienia, poprawki Arkadiusz Ławczyński oraz mak

 

Serdecznie dziękuję p. Krzysztofowi Sarzyńskiemu i Arkadiuszowi Ławczyńskiemu za przybliżenie działalności i losów tej wspaniałej, lecz tragicznej rodziny. Jeżeli ktoś posiada dodatkowe w tym temacie wiadomości proszę o kontakt w myśl zasady, co zapisane to niezapomniane.

Jednocześnie apeluję o przybliżanie starszych historii swoich rodzin, czy hrubieszowskich wydarzeń, tym bardziej, jeżeli one miały znaczenie dla rozwoju i historii naszego Miasta i okolic.

– Marek Ambroży Kitliński (mak)