10 grudnia 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 21: „Bitwa pod Kircholmem” – 27 IX 1605 roku

Wojna polsko – szwedzka o Inflanty, czyli walki o „Dominium Maris Baltici” przyniesie Polsce zwycięstwo nad wojskami szwedzkimi króla Karola IX, kiedy hetman Jan Karol Chodkiewicz w sposób mistrzowski pokonał trzykrotnie liczniejsze oddziały nieprzyjaciół. To także efekt powstałej pod koniec XVI wieku ciężkiej jazdy – husarii. Niewielki korpus polsko – litewski mając geniusza wodzem w około 4 tys. żołnierzy rozbija 11 – 14 tys. wojska szwedzkie składające się oprócz Skandynawów, także z międzynarodowych najemników.

Reklamy

 

Stanisław Eugeniusz Bodes

Z cyklu „Chwała Bohaterom”

Reklamy

Dzieje Oręża Polskiego – część 21

„Bitwa pod Kircholmem” – 27 IX 1605 roku.

Reklamy

 

Działo się to 410 lat temu

 

Jak na bitwę patrzył Stanisław E. Bodes malując kolejny obraz z husarią w roli głównej. Przecież wcześniej nie było jakiś większych scysji granicznych czy dynastycznych z rodu  szwedzkich Wazów. Z takim pytaniem zwróciłem się do autora cyklu?

 

– W Polsce i na Litwie w tym czasie rządzi i panuje nam miłościwy król Zygmunt III Waza, który się tytułuje także królem Szwecji. Wcześniej parlament szwedzki (Riksdag) detronizuje katolickiego Zygmunta III, a na jego miejsce powołuje księcia Sudermanii, który przybiera imię Karola IX. Urażona duma polskiego władcy wplątuje Rzeczypospolitą w długotrwałe wojny z północnym sąsiadem, z którym do tej pory nie było jakiś poważniejszych zatargów.

            Jednak roszczenia korony polskiej do tronu szwedzkiego mają swoje racje, prestiż, bowiem wymaga znaleźć rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Książe Sudermanii wylądował z 10 tys. wojskiem, później siły szwedzkie wzrosły do około 14 tys. żołnierzy. Jest to górna granica ilości żołnierzy szwedzkich, które mogły być użyte przeciwko wojskom polsko – litewskim w polu

 

Z jakich żołnierzy składa się wojsko szwedzkie i kto dowodzi oraz jakie nazwiska oficerów warto zapamiętać. Także jak wygląda niewielki hufiec polski, kogo należy zaliczyć w poczet bohaterów?

 

– Jak wcześniej powiedziałem, wojsk szwedzkich pod Kircholmem było minimum 11 tys. żołnierzy, w tym 8,5 tys. piechoty oraz 2,5 tys. jazdy i 11 dział. Całe wojsko oprócz Szwedów składało się z Niemców, Finów, Szkotów, Holendrów i może jeszcze kilkuset Anglików. Jak widać wojska przeciwnika dysponują trzykrotną przewagą, jeśli nie większą. Dowodzi, oczywiście król Karol IX, a wśród swoich oficerów ma Fryderyka ks. Lüneburskiego, gen. hr von Mansfelda, Lenartssona, płk Brandta i wielu innych. To doświadczeni oficerowie, znani bardzo dobrze Karolowi IX.

 

Szwedzi mając przewagę mogą dowolnie dysponować żołnierzami, jestem ciekawy, jaki szyk wybrano tego dnia w armii szwedzkiej?

 

– Szwedzi usadowili się na wzgórzu, miejscu bardzo obronnym z racji swego położenia i nie zamierzali opuścić tak dobrych stanowisk. Całą piechotę podzielono na 13 półregimentów po 600 – 650 żołnierzy. Jazda została podobnie podzielona na 11 półregimentów po 200 – 220 jezdnych.

            W pierwszym rzucie stanęło 7 półregimentów piechoty (4,5 tys.) w dość płytkiej linii, prawe skrzydło Szwedów opierało się o zabudowania Kircholmu, trochę dalej stała jazda 6 półregimentu – 1500 żołnierzy. Całością dowodził hr. Joachim Fryderyk von Mansfeld. Lewym płk Henryk Brandt. Artylerię ustawiono z przodu i osłonięto piechotą pierwszego rzutu.

            W drugim rzucie 3700 żołnierzy stało w kolumnach, a jeszcze 5 półbrygad tworzyło odwód 1000 jazdy. Głębokość całego szyku wynosiła około 800 – 900 m. Nowością było ustawienie jazdy i piechoty w tak zwaną szachownicę, czyli na przemian regimenty piechoty i kornety jazdy. (podobny szyk ustawi ostatni Waza na polskim tronie Jan Kazimierz w bitwie pod Beresteczkiem w 1651 roku.)

 

Domyślam się, że Szwedzi pragną doprowadzić do wykrwawienia polskich żołnierzy, a później zadania decydującego ciosu drugim rzutem i nokautu odwodem. Jak w takim razie wyglądało ustawienie wojska polsko – litewskiego?

 

– Hetman polny litewski Jan Karol Chodkiewicz ma tylko około 4 tys. żołnierzy: 1050 piechoty, 2400 – 3310 jazdy i 7 dział. W ostatniej chwili pojawili się rajtarzy kurlandzcy w sile 300 koni pod komendą ks. kurlandzkiego Fryderyka Kettlera. Jazda polska składała się z chorągwi husarskich, pancernych (kozackich), Tatarów i petyhorców.

            W obozie polskim hetman zostawił tylko 150 żołnierzy i 3 działa. Dodatkowo pod obozem stanął tabor wozów spiętych łańcuchami, który obsadziła nieliczna piechota.

 

Ustawienie wojsk hetmańskich:

– prawe skrzydło składało się z 2 rzutów – 700 husarzy i wolontariusze rtm Jana Sapiehy,

– lewe skrzydło również składało się z 2 rzutów – 900 husarzy, 900 jeźdźców pod rtm Tomaszem Dąbrową, to na tym skrzydle miała się odbyć szarża husarii po równinie wzdłuż rzeki Dźwiny, która powinna rozbić prawe ugrupowanie armii szwedzkiej.

– Centrum, piechota i husaria rtm Woyny, trochę dalej z tyłu chorągiew husarska Teodora Lackiego, za nią trzeci rzut (600 żołnierzy), składający się z wolontariuszy i 2 chorągwi jazdy tatarskiej. Daleko w tyle ustawiono czeladź z zapasowymi kopiami, która miała udawać husarię. Tak mniej więcej wyglądały dwa wojska przed bitwą. W pierwszym etapie największe znaczenie nabierał manewr, czyli jak sprowokować Szwedów do zejścia z zajmowanych na wzgórzu stanowisk.

 

Co robi hetman J. K. Chodkiewicz, żeby ruszyć nieprzyjaciela i zaprosić do walki w innym miejscu?

 

– Hetman J. K. Chodkiewicz to sławny i wybitny dowódca, nakazuje, więc rtm Dąbrowie przeprowadzić pozorowany atak do przodu, a zaraz potem cofać się i w końcu uciekać. Szwedzi widząc słabego przeciwnika, który na dodatek uchyla się od bitwy, a jeszcze może zechce się wymknąć, ruszają ze wzgórza w dół za uchodzącymi, jak im się wydawało Polakami i Litwinami. Bardzo dobra do niedawna pozycja została za nimi. A przecież o to chodziło.

            Szwedzka piechota pierwszego rzutu ruszyła następnie pod górę ku stanowiskom polskim. Lewe skrzydło jest silniejsze od prawego, więc hetman postanawia zaatakować czoło armii szwedzkiej, którą ostrzelano silnym ogniem armatnim i muszkietowym piechoty polskiej.

            Co dziwne, skandynawskie piechoty mężnie przyjęły również polski atak husarii, jednak po chwili jej szyk pękł jak gliniany dzbanek i z karnych przed chwilą regimentów ruszył do tyłu bezładny tłum uciekających. Także rajtarzy Mansfelda nie dali rady husarzom Dąbrowy i rzucili się do masowej ucieczki. W ten sam sposób zmieszano także następne kolumny maszerującej do przodu piechoty szwedzkiej.

 

To bardzo ważny moment w bitwie i dobrze rokujący na przyszłość, gdy okazuje się, że rzekomo doświadczona i bitna piechota szwedzka pęka za pierwszym atakiem polskiej jazdy.

 

– Tak, nikt przed walką nie spodziewał się, że to tak szybko i łatwo pójdzie. Po częściowym wyeliminowaniu rajtarów z pomocą lekkiej jazdy nastąpiła zmasowana szarża na samotne i pozostawione sobie regimenty piechoty, którą także szybko złamano. W tej walce zginął dowódca szwedzki Anders ks. Lenartsson, a sam Dąbrowa śmiertelnie ranił Fryderyka ks. Lüneburga (1578 – 1605). Musiały w tym miejscu nastąpić niezwykle ostre walki jazdy polskiej, która w krótkim czasie szablami rozniosła zwarte oddziały nieprzyjaciół.

 

Czy to koniec wojsk szwedzkich, przecież pozostało ich całkiem sporo i mogą jeszcze przysporzyć wiele strat polski oddziałom?

 

– Jeszcze wcześniej po rozbiciu pierwszej linii, gdy nastąpiła masowa rejterada piechoty, która nie dała okazji na poprawne wprowadzenie niektórych regimentów pierwszego, ale i drugiego rzutu, które zostały przemieszane i zdezorganizowane. Król Karol IX rzucił na Sapiehę resztki rajtarów i pomimo przewagi wszystkie kornety jazdy szwedzkiej zostały natychmiast rozbite. Dopiero ostatnie rezerwy gestem rozpaczy powstrzymały polskie natarcie w tym miejscu.

            Jednak hetman Chodkiewicz czuwa i pilnie uważa, co się dzieje na polu bitwy, posyła, więc w pomoc ostatni odwód ciężkiej (280 husarzy) i lekkiej jazdy dowodzone przez rtm Lackiego, który obszedł stanowiska Szwedów i uderzył mocno ze skrzydła. Następnie natarł na oddziały szwedzkie, które zamierzały pomóc wojskom zaangażowanym już w walce. Także i te chorągwie szwedzkie poniosły porażkę, zostały częściowo rozbite, a wielu żołnierzy porzucając broń rzuciło się do ucieczki. Dzieje się coś niezwykłego. Poszczególni Polacy zmuszają do odwrotu setki żołnierzy, coraz więcej z nich woła o pardon. Prawie nikt nie stawia oporu, przerażenie paraliżuje nawet myśl o podjęciu walki. Około 2 tys. jeźdźców rąbie szablami na prawo i lewo nie dając wytchnienia przerażonym ludziom.

 

Co dalej? Widać z opisu, że Szwedzi w konfrontacji z nielicznym wojskiem polsko – litewskim przegrywają z kretesem?

 

– Polacy po częściowym zniszczeniu żywych sił nieprzyjaciela wychodzą na tyły armii Karola IX. Hetman Jan K. Chodkiewicz widząc, że panika i strach od pewnego czasu ogarniają zastępy szwedzkiego wojska rzuca do ataku wszystkie siły, jakie jeszcze pozostały w rezerwie.

            Na wzgórze kościelne, gdzie stał sztab królewski, szła ławą piechota polsko – litewska, raz po raz zatrzymując się dla oddania strzału. Niewielu Szwedów walczy, olbrzymia większość szuka tylko ocalenia w panicznej ucieczce.

            Pogrom Szwedów jest oczywisty, w pewnym momencie w niebezpieczeństwie jest sam król Karol IX, który w ferworze walki stracił konia. Króla ratuje prosty rajtar Wrede, który oddał władcy własnego wierzchowca i ten czyn przepłacił życiem. W tym miejscu muszę zaznaczyć o wielkoduszności króla Karola IX, który pamiętał o swoim żołnierzu. Wdowa po rajtarze trzy lata później otrzymała majątek z dworem Anjala w Elimaki (Finlandia) i to nie koniec, bowiem królowa Szwecji Krystyna potomkom dzielnego żołnierza przyznała tytuł baronów.

 

Jaki jest bilans walk po bitwie?

 

– Dla szwedzkich wojsk bardzo tragiczny. Ginie w walce 6 – 9 tys. żołnierzy, zwłaszcza dużo zginęło podczas ucieczki, o czym należy zawsze pamiętać.

            Zginęli, Fryderyk von Lüneburski, Anders Lenartsson i setki innych oficerów. Do niewoli trafił burmistrz Rewla Witting i płk Brandt, którego los spotkał jeszcze gorszy. Wcześniej był oficerem w wojsku polskim i teraz został oskarżony o zdradę i stracony w Krakowie.

            Ogółem straty szwedzkie wyniosły ponad 8 tys. żołnierzy. 70% stanu piechoty, a 90% wszystkich sił. Do wybrzeża dotarło kilkuset konnych, którzy w wielkim popłochu ładowali się na okręty. Ciekawostka: Ktoś przed bitwą zwrócił hetmanowi uwagę, że nieprzyjaciół jest za dużo, może lepszy byłby odwrót, na co hetman odpowiedział w swoim zwyczaju („Policzym ich, jak ich pobijem”). Czy za takie postawy możemy nie szanować naszych wodzów, którym zawdzięczaliśmy całą sławę i bezpieczeństwo. Co odczuwać musiał wróg, gdy tak niewielkie siły Rzeczypospolitej gromiły jego wojska. Zdawano sobie doskonale sprawę z pogromu, jaki zadała garstka walecznych, a co się stanie, gdy wojsk polskich będzie kilkakrotnie więcej. Dzięki tradycji polska jazda kilka wieków później szarżuje na przeważające oddziały wroga i odnosi wspaniałe i błyskotliwe zwycięstwa podobne do tych, jakie odnosił hetman Chodkiewicz i jemu podobni.

 

W takim razie, jakie są straty Polaków, którzy w końcu atakowali Szwedów na całym froncie. Regimenty wroga prowadziły ogień z muszkietów, zasypując ołowiem atakujące chorągwie polskiej jazdy. Domyślam się, że i po naszej stronie jest wielu poległych?

 

– Właśnie, że nie. Dziwne to bardzo w ponad 3 godzinnej walce. Przecież nikt z polsko – litewskich żołnierzy się nie oszczędzał. Wszyscy stanęli na najwyższym poziomie, na jaki żołnierz może się wspiąć, kiedy stawia wszystko na jedną kartę i nie patrzy na straty.

 

Jak zatem wytłumaczyć fenomen starcia, że z jednej strony ginie kilka tysięcy, a z drugiej strony?

 

– No właśnie, polskie straty to, 100 zabitych żołnierzy (w tym 13 husarzy) i 200 rannych. Stracono za to około 150 koni. Teraz dopiero widać, dlaczego bitwę zaliczono do największych zwycięstw w historii.

            Trzeba w tym miejscu dodać, że Anders Lenartsson został pochowany z honorami wojskowymi w kościele katedralnym w Rydze. A zwłoki ks. von Lüneburga odesłano Szwedom. Od wielu lat powtarzam, że w polskiej historii czyny chwalebne są przypisywane często moim rodakom, za to nie mogę natrafić na podobne zachowania wśród naszych wrogów. Czy to jest tylko polska przypadłość, pewna romantyczna szlachetność, którą lubimy się chwalić, gdy w podobnych miejscach, tylko przegranych przez nas, wtedy naszych bohaterów, polskich jeńców, którym obiecano życie – morduje się z zimną krwią bez jakichkolwiek hamulców. Jakie jest, a właściwie, jaki był czas, w którym działy się takie rzeczy, a dzisiaj pewni pseudo historycy wciąż utwierdzają w nas bez żadnych przeszkód niegodną i zabójczą dla narodu polskiego historię, obrzucając polskich bohaterów najgorszymi inwektywami.

 

Czy zwycięstwo kircholmskie weszło do panteonu narodowych bitew i czy zostało odpowiednio wykorzystane?

 

– Bitwa pod Kircholmem zaliczona jest w poczet najbardziej znakomitych zwycięstw w historii oręża polskiego w całym 1000–leciu. Wielka szkoda, że świetna i zakończona pogromem całej armii szwedzkiej „Victoria” nie została potem należycie spożytkowana.

            Po bitwie nastąpiły wzajemne animozje i kłótnie wśród oficerów, dowódców i żołnierzy, a także zupełny brak zainteresowania losem bohaterów ze strony króla Zygmunta III Wazy czy Sejmu Rzeczypospolitej. Zmarnowano owoce świetnego zwycięstwa, że potem trzeba było zdobywać po raz drugi zamki i miasta wcześniej przejęte. Cóż za ironia losu, gdy ludzie małego serca i umysłu po zwycięstwach dopuszczają do takich haniebnych rzeczy, marnotrawiąc trud tysięcy żołnierzy.

            Hetman J. K. Chodkiewicz został odwołany do kraju, z czego skorzystali przeciwnicy i zaczęli z powrotem opanowywać szereg twierdz, które były w polskich rękach. Zadziałał brak wyobraźni i to nie pierwszy raz w naszej historii, bo w latach 1609 – 1610 hetman Jan K. Chodkiewicz musiał z wielkim trudem oblegać i zdobywać na powrót, wszystkie te twierdze, które lekką ręką zostały po słabym oporze oddane Szwedom.

            Odpowiadając na jeszcze jedno pytanie, tak, trzygodzinna bitwa z wojskami szwedzkimi znalazła upamiętnienie przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Dzisiaj na odpowiedniej tablicy widnieje napis „Kircholm 27 IX 1605”.

 

Co możemy jeszcze dodać na zakończenie, żeby wrażenia po bitwie były pełniejsze?

 

– A to, że współczesny Kircholm leży na terenie Łotwy i jego obecna nazwa brzmi (Salaspils). To niedaleko, bo tylko około 25 km na wschód od Rygi, stolicy kraju.

            Na miejscu bitwy stoi pomnik, na którym przedstawione są herby Polski, Łotwy i Kurlandii, a także napisy w języku łotewskim i polskim. Mogę dodać, że po bitwie w ręce polskie wpadł cały obóz Karolusa pod Rygą razem z artylerią oblężniczą, zapasami żywności i amunicji oraz zagrabionego dobra.

            Jako jeszcze jedną ciekawostkę, muszę wspomnieć o wspaniałej roboty srebrnym kredensie Karola IX, który dostał w nagrodę hetman J. K. Chodkiewicz.

            Żeby zakończyć czymś wyjątkowym, należy nadmienić, że po bitwie, o której było głośno w całej Europie. Swoje gratulacje przysłali: papież Paweł V, królowie Anglii oraz Francji, sułtan turecki, a nawet z oddali szach perski Abbas Wielki.

            Bitwa pod Kircholmem, to wielkie święto polskiego oręża, dlatego postanowiłem jak najszybciej przybliżyć miłośnikom historii i nie czekać na zwykłą porę. Tak się składa, że wrzesień w historii jest czasem wielu bitew i żeby je pokazać oraz opisać w tym miesiącu potrzeba kilku lat. Dlatego zdarzać się będą sytuacje, że nie będziemy przestrzegać czasu, prezentując kolejne wydarzenia z historii.

 

W prezentowanej galerii zobaczymy:

„Kircholm – Szarża husarii Woyny” – 27 IX 1605, ol. – pł. 69,5 x 92 cm (1988) nr inw. 286

„Kircholm – 1605”, ol. – pł. 70 x 60 cm (1983) nr inw. 190

„Bitwa pod Lubieszowem” – 1577, ol. – pł. 57 x 76 cm (1999) nr inw. 578

„Także fragmenty (kadry) obrazów, które powstały w różnym czasie i o tym należy pamiętać zwracając nieraz uwagę na datę powstania poszczególnych prac. Bowiem u każdego malarza tak już jest, że im obraz młodszy tym lepszy, odwrotnie niż z winem, które im starsze tym wspanialsze.

 

Czytaj również – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 20 „Wawer – 19 II 1831”.

Stanisław Eugeniusz Bodes –„Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 19 „Tursko Wielkie – 1241”

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego”, część 18 „Strianna 1443 – Warna 1444”

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego”, część 17: „Berezyna 1812”

 

oraz

 

Wydania specjalne – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne cześć 6: Tatarskie najazdy „Bar – krwawa kolęda” 1666 r.

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 5 – W 100 – rocznicę wybuchu I Wielkiej Wojny Światowej” – 1914 – 1918.



Zdjęcia:

Zofia Bodes, Liliana Keller i Stanisław E. Bodes

Wywiad:

Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie:

Stanisław E. Bodes i Marek A. Kitliński