12 października 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 33 „Racławice” – 9 IV 1794

Dwa lata temu w 1792 roku wybuchła wojna w obronie Konstytucji 3-go Maja, którą uchwalił Sejm Wielki. Wojska rosyjskiej carycy Katarzyny II przekroczyły granice Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która była w stanie wystawić tylko nieliczne wojska i niewiele one mogły zdziałać wobec dużej przewagi wroga. Jednak bitwy pod Dubienką i Zieleńcami pokazały, że można zwyciężać Rosjan, gdy tylko sprzyjać będą okoliczności i dobre dowodzenie. To wtedy zabłysły gwiazdy gen. T. Kościuszki i ks. J. Poniatowskiego.

Reklamy

 

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego –„Racławice” – 9 IV 1794

 

222 lat temu

Reklamy

 

Jak historia dalej się potoczyła, o to zapytam malarza polskiej wizji historycznej, który od wielu lat tworzy dzieje ojczyste, malując najbardziej chwalebne wydarzenia z historii polskiego wojska?

 

Tak, wszystko było lub mogło być na najlepszej drodze, gdyby wojska były dobrze zaopatrzone i uzbrojone, a także bardziej liczne, jak to zapowiedział w ustawie sejm o powołaniu 100 tys. wojska. Jednak to król Stanisław August Poniatowski, ostatni polski monarcha dobił polską obronę przystępując do Targowicy. Odtąd synonimem w naszej historii zdrady narodowej stała się właśnie „Targowica”. Wkrótce podpisano kapitulację i nastąpił okres upadku państwa polskiego. W kraju kwaterowało 28 tys. rosyjskich żołnierzy ze 135 działami.

Reklamy

            W Warszawie rządził już nie król, który co prawda zachował tron, ale ambasador i dowódca (w jednej osobie) wojsk okupacyjnych Osip Igelström. Zaczynała się powolna degradacja państwa polskiego, które powoli starano się na wszelkie sposoby niszczyć zaczynając w końcu od redukcji wojsk, które póki były, stwarzały zagrożenia dla dowództwa armii rosyjskiej i nielicznych zdrajców.

 

Co zapoczątkowało samo powstanie i kto dał sygnał do wybuchu walk, które po pewnym czasie nasiliły się w kilku różnych miejscach na terenie kraju. Pamiętam, jak uczono Polaków w latach 60 i 70-tych o szlachcie, co nie pozwalała chłopom iść do powstania. Wyglądało na to, że ciemny lud jest bardziej oświecony niż szlachta?

 

            Taka była wtedy obrzydliwa interpretacja historii, gdy z ludu czyniona najbardziej znaczącą część społeczeństwa, które byłoby zdolne do samostanowienia o niepodległości kraju. Nic bardziej głupszego nie można było wymyślić. Tylko ludzie oświeceni mogli ogarniać umysłem całość spraw powstania i różnych aspektów politycznych czy toczonych walk. Oczywiście, wybuch powstania przygotowywano potajemnie i w pełnej tajemnicy, o czym szpiedzy carscy musieli coś wywąchać. Naczelnik T. Kościuszko przybył do Krakowa i zamieszkał w „Szarej” kamienicy. To w dawnej stolicy kraju rozpoczęto przygotowania. Ogłoszono pobór do wojska po jednym mężczyźnie z pięciu dymów, który powinien być zdrowy, młody, zbrojny w karabin lub pikę i siekierę. Ubrany w wiejski ubiór, a także zaopatrzony w 2 koszule, buty, czapkę, suchary na 6 dni i żołd miesięczny 15 zł. To samo jezdny uzbrojony w broń palną, szablę, i piki. Wszyscy powinni się uzbroić i być w wieku 18 – 40 lat.

            Jednak zbrojne powstanie zaczęło się gdzie indziej. Bowiem to w Warszawie zapadła decyzja o rozwiązaniu 1 Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej z siedzibą w Ostrołęce. To stamtąd gen. Antoni Madaliński nie chcąc dać się rozbroić rozpoczął 3 III 1794 roku słynny rajd do Krakowa, w celu połączenia się z powstańcami. Droga wiodła prze Mławę, Iławę wzdłuż granicy polsko – pruskiej. Stoczono po drodze kilka potyczek z wojskami króla pruskiego Fryderyka II i także z pruską strażą graniczną. Brygadier Madaliński starał się za wszelką cenę doprowadzić jak najwięcej zdrowych i całych żołnierzy dla Kościuszki.

 

Co zatem dzieje się w tym czasie w Krakowie?

 

            Na rynku T. Kościuszko złożył przysięgę, którą znamy z licznych szkiców i obrazów. Tworzyło się wojsko narodowo-powstańcze, lecz było ich bardzo mało. Na dzień 1 IV zebrano 2 tys. rekruta, kilkuset ochotników i jak zawsze największy kłopot był z uzbrojeniem i amunicją. Nakazano zbierać po domach i dworach broń, prochy, saletrę i siarkę, a także ołów. Przyszły wiadomości, że do Krakowa ciągnie bohaterski brygadier Madaliński, ale i w tym samym kierunku idą korpusy generałów rosyjskich Tormasowa, Denisowa i Rachmaninowa.

            Powstał rwetes, zaczęto fortyfikować Wawel, sypano szańce wokół miasta, szukano szpiegów mogących zagrozić powstańcom, także poczta kontrolowała listy. Oprócz regimentów garnizonu powołano oddziały milicji krakowskiej w liczbie 500 ludzi. Pierwsza potyczka odbyła się pod Kozubowem z wojskiem carskim Łykoszyna.

 

Jakie siły ruszyły w pole przeciwko wojskom rosyjskim?

 

            Według raportów, bo to w Koniuszy nastąpiło spotkanie z gen. Madalińskim i jego Brygadą. Naczelnik zebrał po 1 batalionie z regimentów Wodzickiego i Czapskiego, którzy z resztą mieli bronić Krakowa. 100 jazdy przybocznej, trochę strzelców, około 2 tys. żołnierzy i 12 dział. Była także Brygada Kawalerii Mangeta, 2 bataliony Czapskiego z Kielc, 2 szwadrony Zborowskiego i 2 kompanie z 7 regimentu. Nadszedł także regiment płk Szyrera z Sandomierza (pięć i pół batalionu), 3 szwadrony jazdy, czyli około 4 tys. bagnetów i szabel. Wojsko podzielono na 2 dywizje gen. Madalińskiego i Zajączka.

            Wielką radość Naczelnikowi sprawił gen. mjr Jan Ślaski, który przyprowadził 2 tys. chłopów z pobliskich wsi uzbrojonych w piki i kosy na sztorc osadzone.

            Straż przednia natknęła się na Moskali, wzięto kilku jeńców, którzy zeznali, że na buntowników idą dwa korpusy, z których jeden jest całkiem blisko.

 

Zaraz, jak widzę dojdzie do bitwy, która rozstrzygnie losy powstania już na samym początku?

 

            W centrum uszykowano 2 bataliony piechoty w dwie linie. Lewe skrzydło stanowiła Brygada Madalińskiego i szwadrony Zborowskiego, przedni skraj lasu obsadzili strzelcy. Prawe skrzydło Brygada Mangeta, przed frontem piechoty usypano dwie baterie dział. Reszta artylerii została umieszczona na skrzydłach między piechotą, a kawalerią w dość sporych odstępach, żeby pokryć ogniem jak największy teren. Odwód stanowiło 2 tys. chłopów – kosynierów w wąwozie pod Dziemierzycami, tam też umieszczono część piechoty.

            Przed samym południem pokazały się oddziały gen. Tormasowa, do którego po drodze dołączył się batalion piechoty, ppk hr Tomatisa. Siły, które szykowały się do bitwy liczyły 3 bataliony piechoty, 7 szwadronów jazdy i 6 secin Kozaków – razem 2800 bagnetów i szabel, a także 10–11 dział.

 

Rozpoczyna się bitwa, która przejdzie do historii?

 

            Dopiero około godz. 15.00 artyleria rosyjska rozpoczęła ogień na centrum i lewe skrzydło szyku polskiego. Szwadrony carskiej jazdy, a za nimi Kozacy ruszyły do szarży. Kawaleria Mangeta nie dała rady i nie wytrzymała naporu i po krótkim czasie w rozsypce, a nawet w popłochu opuściła pole bitwy. Teraz armaty rosyjskie skupiły cały ogień na centrum polskim złożonym z piechoty. Gdy ruszyły oddziały piechoty rosyjskiej artyleria nasza ostrzeliwała, powstrzymując wrogie oddziały.

            Wielkopolska Brygada Kawalerii Narodowej także nie uzyskała swoją szarżą sukcesu. Przyszedł czas na piechotę, 6 i 7 regimenty, które poszły do ataku. Dowódca rosyjski wycofał kawalerię, która walczyła ze szwadronem bohaterskiego chorążego Ignacego Neve, który został i walczył nadal. Tormasow wzmocnił płk Pustawołowa, ale za to osłabił swoje centrum.

            Widząc to gen. T. Kościuszko, postanawia w tym miejscu rzucić do ataku milicję chłopską. Teraz mamy do czynienia z legendarnym rozkazem, gdy naczelnik zatrzymał spienionego konia przed chłopami i krzyknął „Zabrać mi, chłopcy te armaty! Bóg i Ojczyzna! Naprzód wiara!” Szablą wskazał kierunek natarcia i runęli z wielkim krzykiem za swoim naczelnikiem na armaty, które tylko dwa razy plunęły ogniem i żelazem, kładąc na ziemi kilkudziesięciu ludzi, rannych i zabitych.

            Pierwszy dopadł do armaty chłop z Rzędowic Wojciech Bartos, własną spoconą czapką nakrył zapał i uniemożliwił oddanie trzeciego strzału. Poszły w ruch kosy. W parę minut wyrąbano wszystkich artylerzystów i osłonę z piechoty.

 

Czy znamy bohaterów tego ataku?

 

            Tak, 1 armatę zdobył jak wiemy Wojciech Bartos, drugą Stanisław Świstacki razem z Jędrzejem Łukawskim, trzecią armatę Krzysztof Dębowski i itd. Zdobyto wszystkie 11 dział tracąc z 320 chłopów, którzy ruszyli do ataku tylko 13 zabitych i kilkudziesięciu rannych. Przerażeni jęgrzy i grenadierzy uciekają w popłochu, bo widok rozwścieczonych chłopów, którzy zadawali straszliwe rany swoimi kosami budził nieopisaną grozę wśród rosyjskich żołnierz.

            Batalion rosyjski został zmasakrowany. Jęgrzy Jekaterynosławscy rozbici, których sterty trupów i rannych leżały dookoła. Wśród nich na polu bitwy leżał bohaterski dowódca płk Pustowałow z 13 ciężko rannymi. Do klęski przyczyniła się lekka jazda i Kozacy uciekając haniebnie z placu boju najwcześniej i pozostawiając walczącą piechotę własnemu losowi. Wzięto do niewoli także płk Muromcewa.

            Około godz. 18.00 zjawił się korpus Denisowa, który widząc klęskę Tormasowa nie próbował włączyć się do bitwy (i to był wielki błąd), tylko zarządził pośpieszny odwrót. Teraz zwycięstwo było pełne, bitwa została zakończona. Wiwatowano na cześć Naczelnika, a najgłośniej wrzeszczeli chłopi, stojąc przy zdobytych armatach.

           

Znów będziemy mieli fragment legendy, która razem z tradycją przeszła do historii i zawsze powinna być recytowana na lekcjach historii.

 

            Dotyczy to faktu, gdy Naczelnik powstania gen. Tadeusz Kościuszko stanął wśród chłopów, po czym kazał zbliżyć się Bartosowi i rzekł „Wojciechu Bartosu, za twój mężny czyn mianuję cię oficerem i chorążym!” Znów wszyscy wiwatowali na cześć naczelnika, który jeszcze raz zabrał głos. „Wy zaś wszyscy, jak tu stoicie przede mną, kosynierzy, jesteście odtąd jako najwaleczniejsi z walecznych, regimentem „Grenadierów Krakowskich”.

            Naczelnik T. Kościuszko od tego dnia przywdział w dowód uznania na swój mundur generalski sukmanę krakowską, którą będzie nosił do końca powstania. Wszyscy malarze i ja też malowali T. Kościuszkę w sukmanie już w trakcie bitwy, bo jak widać tradycja jest stokroć silniejsza od faktów.

 

Jakie są straty po obu stronach?

 

            Według danych niewielkie. Rosjanie stracili 1000 żołnierzy zabitych i rannych, a także 12 oficerów i sołdatów dostało się do niewoli. Polacy mieli 500 zabitych i rannych. Jak widać z danych, bitwa należy do niewielkich, lecz w polskiej tradycji wojskowej urosła do znaczenia i wielkości dzięki panoramie.

            Zwycięstwo pod Racławicami odbiło się głośnym echem po całym kraju i to było najważniejsze. Wszędzie zaczęto napadać na wojska rosyjskie, które zaczęły się łączyć w większe korpusy dla własnego bezpieczeństwa. Oddziały Denisowa, Chruszczowa i Apraksina połączyły się w jeden korpus, który zamknął drogę do stolicy. Co robi w tej chwili Naczelnik, wraca w stronę Krakowa i w Bosutowie pod Dłubnią zakłada warowny obóz, na wzór tego jak kiedyś robił w Ameryce pod Saratogą lub, gdy fortyfikował West Point. Z obozu wysyła rozkazy do tworzących się oddziałów powstańczych. Powiększa wojsko, które szkoli się według nowych metod.

 

Czasami docierały wiadomości sprzeczne, nie wszyscy z równą ochotą garnęli się do powstania, bywali i tacy, którzy zawdzięczali obcym wojskom różne kariery?

 

            Naczelnik na razie takich ostrzegał, pisząc: „Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. – „Jeśli znajdą się ludzie, co się Ojczyzny podle zaprzeć zechcą, wyprze się ich Ojczyzna i poda ich zemście narodowej, hańbie własnej i surowej odpowiedzialności”. Szkoda, że w naszych czasach nie ma takich polskich ustaw.

            Warszawa powstała (wieść o tym przywiózł płk Sokolnicki) sami ludzie poderwali się do walki z carskimi wojskami, które okupowały miasto. Lud Warszawy poprowadził szewc Jan Kiliński, który wyrósł na przywódcę stołecznego powstania. Wojska polskie opuszczają Bosutów i idąc z biegiem Wisły zakładają nowy obóz obronny w Połańcu, tam gdzie Wisła i Czarna tworzyły naturalną fosę. Zabezpieczono się także bateriami armat i posterunkami, które pilnowały obozu. To stąd wyszedł sławny na cały kraj „Uniwersał Połaniecki”.

 

Waleczni powstańcy musieli jeszcze sporo wycierpieć, zanim przegrają?

 

            Powstanie, nazywane odtąd kościuszkowskim rozlało się na cały kraj i Litwę, jednak to nie był dobry czas, jeszcze nie teraz. Jednak walki trwały, ale gdy do tłumienia przystąpiły wojska pruskie sytuacja gwałtownie się pogorszyła. Oczywiście wiele bitew i walk przed nami. Teraz to Warszawa stała się głównym ośrodkiem kierowania powstaniem. Radykalni członkowie wzorem rewolucji francuskiej wieszają w stolicy zdrajców i szpiegów, których wyciągnięto z więzień. Wydaje się, że Warszawa stanie się drugim Paryżem, może szkoda, że tak się nie stało, bo rewolucja francuska przetrwała i zwyciężyła, a nasza ukochana stolica Warszawa padnie wkrótce łupem zwycięzców. Nie mogę dalej opisywać i relacjonować historii, bo to już będzie temat na inny odcinek. Teraz muszę się skupić na pokonaniu wrogów powstania kościuszkowskiego (pierwszego), które będzie wyznacznikiem do dalszych czy kolejnych zrywów.

 

Czy Powstanie Kościuszkowskie stanowi przykład dobrej pamięci, czy też jest traktowane negatywnie?

 

            Oczywiście są różne opinie na temat powstania, jak się potoczyło, ile było szans na zwycięstwo, jak należało postępować w sferze polityki i na polach bitew. Wszystko już zostało przedstawione bardzo dokładnie, ale zawsze będzie istniało pewne, ale?

            Jednak, co by nie mówić, walki w 1794 roku są znaczące w naszej historii i zaliczane do pierwszego polskiego powstania narodowego przeciwko obcej okupacji i rodzimej obojętności wobec losów narodu polskiego, który w swojej masie tęsknił za suwerennością i niepodległością w starych granicach, do czego miał pewne prawo.

 

Jak powinniśmy traktować racławicką bitwę?

 

            Jak najlepiej, o czym świadczy ilość literatury czy dzieł malarskich z przepiękną panoramą racławicką na czele. Szacunek dla pierwszych powstańców w historii polskiej należy pielęgnować dla tych wartości, które po wielu latach były wyzwaniem dla nowych pokoleń i bycia wolnym państwem, czemu dali pierwszy przykład Konfederaci Barscy, walcząc przez 4 lata z rosyjskim wojskiem, które gdy raz wejdą do jakiegokolwiek kraju strasznie trudno ich stamtąd wyprosić.

 

Gdy tworzysz własną panoramę, korzystasz z doświadczeń twórców Racławickiej panoramy?

 

            Ależ oczywiście Racławice, to symbol naszych czasów wzniosłej idei walk o wolność i braterstwo w walce o wyzwolenie Ojczyzny, które będzie niedługo hasłem dla powstających legionów [polskich we Włoszech. Jeśli ktoś chce zrozumieć historię początków powstania i bitwy, trzeba koniecznie pojechać do Wrocławia i zobaczyć „Panoramę Racławicką”. Pamiętam odkąd zacząłem pierwsze plany bitwy grunwaldzkiej, to od ponad 10 lat każdego roku odwiedzam „Panoramę” i za każdym razem jestem coraz bardziej zachwycony. Zwłaszcza, że konfrontuję swoją pracę nad projektem „Panoramy bitwy pod Grunwaldem” z bitwą pod Racławicami.

Pamiętam, że minęło ponad 25 lat, gdy zobaczyłem panoramę po raz pierwszy i jestem pełen podziwu dla jej piękna i złudzenia optycznego, które jak żywo przypominało rzeczywisty obraz wydarzeń. Chyba od początku twierdziłem, że „piękno racławickiej panoramy” nie ma żadnej konkurencji, mimo, że jest kilka wojennych panoram.

 

Wiem, że chcesz panoramę bitwy pod Grunwaldem 1410 roku przygotować perfekcyjnie, stosując całkiem nowe już rozwiązania, nie tylko kompozycyjne, techniczne, ale też interpretacyjne, które przedstawią bitwę inaczej niż robili to inni?

 

            Panorama była kiedyś marzeniem wielu malarzy i nie tylko, że czas był po temu. Dzisiaj także, chociaż nikt nie chce się przyznać, że z ochotą wziąłby udział w takim przedsięwzięciu, byle tylko o tym mówiono, czego jesteśmy często świadkami w telewizyjnych show. Jednak współczesne malarstwo rządzi się innymi kryteriami i tak jak w reklamie nie znosi konkurencji, nawet w takich odległych tematach, jak staroświeckie wartości patriotyczne.

            Racławice, to symboliczna mała bitwa powstania Kościuszkowskiego, która w konsekwencji natchnęła wiarą w powodzenie i słuszność rozpoczętej walki. Kto, jak kto, ale dowódcy powstańczy zdawali sobie sprawę z ogromu zadań, które trzeba wykonać, zanim nastąpi kontratak rosyjskich wojsk carycy Katarzyny. Należało, więc w pierwszym etapie, wyeliminować, jak najwięcej żołnierzy rosyjskich, zanim wszystkie korpusy połączą się w wielką armię.

            Przeciw Polakom włączą się niedługo wojska pruskie, które wspólnie z rosyjskimi dokonają trzeciego zaboru ziem polskich, podobna historia powtórzy się w 1939 roku.

 

Już wiem, że często odwiedzasz „Panoramę Racławicką we Wrocławiu?

 

            Tak, wiele razy odwiedzałem „Racławice” w stolicy „Dolnego Śląska, miałem w Panoramie własną wystawę szkiców grunwaldzkich na szczęśliwy początek. Poznałem działania i historię restauracji obrazu i walki o przywrócenie społeczeństwu tego pięknego obrazu… Zresztą to jedyna polska historyczna panorama, jaką udało się ocalić z dwóch wojen. Inne zostały pocięte przez autorów, gdy zabrakło funduszy na ich utrzymanie. „Panorama Racławicka” jest symbolem polskiej historii i wolności. Jej otwarcie nastąpiło w 1985 roku, dzięki wysiłkom wielu patriotów, pomocy społeczeństwa i konserwatorów. Od 1980 roku, kiedy powstała „Solidarność”, wtedy powstał trzeci komitet, który doprowadził szczęśliwie do sprowadzenia panoramy ze stolicy i jej restauracji. Podczas pierwszej wystawy „Grunwaldu 1410” we Wrocławiu poznałem dwóch panów z tego społecznego komitetu, z którymi rozmawiałem serdecznie podczas wernisażu. Wydano także wiele książek o panoramie racławickiej i o innych panoramach. Z tej wiedzy korzystałem opracowując własną panoramę „Bitwy Grunwaldzkiej”. Muszę wspomnieć, że „Panorama” we Wrocławiu jest częścią Muzeum Narodowego, któremu podlega, a jej kierownikiem jest Pan Romuald Nowak, którego cenię i z którym jestem w przyjacielskich kontaktach. Prezentuję kilka zdjęć z pobytu w tej oazie historii polskiej, gdzie czuję się wspaniale przekraczając tylko drzwi. Podobne uczucia dotykają mnie, gdy odwiedzam inne muzea. Jednak „Racławicka” ma w sobie coś, czego inne muzea nie mają i to jest wielki skarb nie tylko muzealny, ale przede wszystkim ogólnonarodowy. Tak samo powinno być z panoramą grunwaldzką, która może z masą faktów na polu bitewnym, bohaterami i wiarygodną rekonstrukcją dokonać w umysłach następnych pokoleń rewolucji patriotycznej, jakiej nie można sobie dzisiaj wyobrazić.

            Żeby sprawić przyjaciołom przyjemność pokazuję zdjęcia z wystawy w Lublinie, którą przygotowała Marta Denys z wernisażem w dniu 11 listopada zanim mnie poprosi na scenę, to przytulam się do ślicznej Lilii Tymczak, która razem z mężem są przyjaciółmi mojej rodziny.

            Jest też zdjęcie, gdzie rozmawiam z zaprzyjaźnionym regionalistą Władysławem Zielińskim i na końcu razem z synem jestem w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu. Trzy zdjęcia z trzech odległych miejsc, a tak bliskich w moim życiu.

           

        Jeszcze tylko kilka kadrów z odwiedzin „Panoramy Racławickiej”, w której czuję się jak ryba w wodzie, albo, że za każdym razem jestem oczarowany pięknem bitwy i obrazu. Jak widać w tym zaczarowanym miejscu, wszystko jest cudowne.

 

Galeria:

–  „O Polską wolną i niepodległą” – pierwsza część tryptyku

1. „Racławice 1794”, ol.–pł. 73×53 cm (1988) nr inw. 290

2. „Dubienka–1792”, ol.–pł. 70×61 cm (1984) nr inw. 241

3. „Racławice po bitwie”- 9 IV 1794, karton akw. 67,5×112 cm (1978) nr inw. 107

4. „Madaliński pod Iławą” 14 III 1794, karton akw. 42,5×70,5 cm (1990) nr inw 337

5. „Szarża Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej”, ol.- pł. 66,5×121,5 cm (1996) nr inw. 479

6. „Racławice –1794”, pl.–pł. 70×60 cm (1983) nr inw. 179

7. „Wymarsz tysiąca dwustu” 12 III 1794: karton akw. 46,5×70 cm (1980) nr inw. 164

           


Zdjęcia: Zofia Bodes

Wywiad: Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie: Stanisław E. Bodes i Marek A. Kitliński




Czytaj również – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 30

„Kiesią-Kokenhauzen” –1601

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 31

„Psie Pole” – 1109

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 32

„Legnica”-1241



itd. do pierwszego numeru

 

Wydania specjalne – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne cześć 7 – „Korpus Ochrony Pogranicza” –  Pamięci Kresów Wschodnich

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 8 „Lipsk – Bitwa Narodów” 16 – 19 X 1813 roku

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 9 – Jubileus

itd. do pierwszego numeru