11 października 2024

Wołoszyn Ryszard Tadeusz

Hrubieszów Od kiedy zaczął występować na boisku jako piłkarz Unii, to była to dla niego nobilitacja, honor, dlatego podczas gry dawał z siebie wszystko, co się nauczył na treningach i miał we krwi oraz w głowie, przeciwnicy sprawdzali listy. Rysiek Wołoszyn jest? Jest! O k…urde, będzie przechlapane.

Reklamy

***

Narodziny i nauka

Reklamy

Urodził się 17 12 1944 r. w Hrubieszowie z rodziców Janina i Stanisław. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 3 w Hrubieszowie, wówczas mieszczącej się w budynku przy ul. Żeromskiego 29. Najbardziej interesowały go lekcje wychowania fizycznego, a nauczycielem tego przedmiotu w jego szkole był p. Józef Han. Szkoła posiadała spore boisko, więc najczęściej grali w jego ulubioną piłkę nożną. Koniec lekcji w szkole, to nie znaczyło, że czas iść do domu, ponieważ większość chłopców goniła na boisko, ponieważ były umawiane mecze z innymi klasami, albo następował podział na grupy i się grało, grało i grało, najczęściej aż było ciemno. Więc w domu nieraz była ostra reprymenda, bo robota była w domu, a tu synka nie ma i nie ma. 1 99 Pomimo, że przy szkole placu do gier było sporo, to w budynku mieściły się aż trzy szkoły, więc o miejsce do gry wielokrotnie trzeba było walczyć, nawet na pięści. Oczywiście najważniejsze były mecze szkoła na szkołę.

Reklamy

Wyjazd po naukę i praca

Rysio, jak wielu chłopców na naukowca się nie nadawał, więc najważniejsze było zdobyć jakiś zawód. Padło na Technikum Mleczarskie w Rzeszowie. Do Hrubieszowa wrócił w 1961 r. Zaczął pracować w PBRol, dodatkowo ukończył bardzo wówczas, a i chyba dzisiaj wysoko ceniony i opłacalny kurs maszyn drogowych i sprzętu ciężkiego we Wrocławiu.

Początki sportowej przygody

Idąc w ślady swojego starszego brata Henryka, który występował w drużynach piłki nożnej ”Spójnia” i „Gwardia” Hrubieszów, zaczął w drugiej połowie lat pięćdziesiątych XX wieku w Unii Hrubieszów treningami w trampkarzach, ale niestety w lidze nie grali, m.in. ćwiczył z nimi Antoni Czarnecki.

Podczas nauki w Rzeszowie bardzo dobrze wypadał na sprawdzianach z lekkiej atletyki, więc został przez nauczyciela wf skierowany na zajęcia lekkoatletyczne w miejscowym Międzyszkolnym Klubie Sportowym, trenując biegi średnie. Został Mistrzem Województwa Rzeszowskiego Młodzików na dystansie 1000 m. na bieżni w Mielcu, reprezentował też szkołę w kosza i piłce nożnej. Tam też, chociaż niezbyt systematycznie uczęszczał na treningi piłkarskie w „Resovii”.

Występy w juniorach Unii

Po powrocie do Hrubieszowa w 1961 r., za namową reprezentanta sekcji piłki nożnej Unii Hrubieszów Jana Lebiedowicza zaczął trenować i grać w lidze wojewódzkiej juniorów (jako pomocnik). Kierownikiem drużyny był Bogdan Woźniak a trenerem Janusz Kaniuga. M.in. z nim grali: Zbigniew Dąbrowski, Jan Lebiedowicz, Henryk Kwaśniewski, Zbigniew Wiśniewski, Wojciech Szymanik, Oktawian Lisowski. W meczu ze Salą Poniatowa Rysiek strzelił gola. Drużyna była bardzo mocna, ponieważ w lidze wojewódzkiej wywalczyła znakomite 2 miejsce.

Pierwsza Unia i gra w kadrze wojewódzkiej

Mając 18 lat, od rundy wiosennej w 1962 r. przeszedł do I zespołu Unii, występującej w klasie okręgowej, gdzie trenerem był Marian Kaźmierczak. Zadebiutował jako stoper w meczu z Turem Milejów. Niestety ten sezon dla drużyny nie był udany i spadli do klasy „A”, w której występowali przez dalsze dwa sezony, m.in. z nim występowali: Wiesław Korczak, Lucjan Szklarz, Kazimierz Młodzianowski, Oktawian Lisowski (wszyscy bramkarze), Janusz Kaniuga, Henryk Barszczewski, Ryszard Palczewski, Mirosław Majcherski, Eugeniusz Pietrosiuk, Jerzy Pachniewski, Jan Kuczewski, Józef Skórzewski, Jan Lebiedowicz, Zbigniew Wiśniewski.. Gra Ryszardowi Wołoszynowi wychodziła bardzo dobrze, dlatego był powoływany do wojewódzkiej kadry młodzieżowej w 1964 r., jako lewy obrońca.

Do woja marsz

W latach 1964 /66 zarząd klubu tak załatwił, że Ryszard W. odbywając służbę wojskową w Hrubieszowie, cały czas reprezentował hrubieszowski zespół. Będąc w wojsku startował w biegach przełajowych w pełnym umundurowaniu, reprezentując okręg lubelski w Krakowie, zajmując drużynowo 1 miejsce.

Huśtawki ligowe

Przyszedł rok 1965, Unia zajęła 1 miejsce i awansowała do Ligi Okręgowej. Awans wywalczył razem z kolegami: Wacław Suchecki, Wiesław Wilkołek i Oktawian Lisowski (bramkarze), Jan Szajnoga, Zenon Kalamis, Henryk Barszczewski i Zdzisław Krawczyk (obrońcy), Mirosław Majcherski (kapitan) i Wacław Prażak (pomocnicy), Zdzisław Zawistowski, Zbigniew Wiśniewski, Eugeniusz Pietrosiuk, Jerzy Pachniewski, Ryszard Palczewski, Jan Lebiedowicz, Eugeniusz Cieśla, Jan Korneluk i Ryszard Hes. Drużynę trenował Antoni Weremko, pomagał mu najstarszy zawodnik Ryszard Palczewski. W 1967 r. znowu spadek do klasy A, ale w 1969 r. znowu powrót do klasy okręgowej (wówczas III liga) z kolegami: Oktawian Lisowski, Henryk Barszczewski, Mirosław Majcherski, Ryszard Wołoszyn, Wacław Prażak, Jan Kuczewski, Antoni Czarnecki, Jan Lebiedowicz, Jerzy Pachniewski, Zbigniew Wiśniewski,. Jan Diaczuk, Henryk Ulicki, Ryszard Bojko, Andrzej Nowosad, Bogusław Bardyga. Trener Marian Kaźmierczak. W tej lidze Unia zadomowiła się na długie lata.

Najlepszy zawodnik

Po sezonie 1972/73 „Unia” była klasyfikowana na „zamojszczyźnie” jako najlepszy zespół ! W zespole najczęściej występowali: Andrzej Grabowski (bramkarz), Antoni Czarnecki, Ryszard Wołoszyn, Bzikowski, Trześniewski, J. Lebiedowicz, Jan Paczała, B. Bardyga, P. Pyszniak, R. Bojko, Wiśniewski, Zbigniew Lebiedowicz, M.Cisło. Za najlepszego zawodnika w tym okresie uważany był … Ryszard Wołoszyn, na dodatek kapitan drużyny. Trenerem był Antoni Weremko. Po sezonie odbył się plebiscyt na najlepszych sportowców powiatu hrubieszowskiego 7 pozycję wywalczył Ryszard Wołoszyn.

Po sezonie 1974/75 „Unia” ponownie była klasyfikowana jako najlepszy zespół na „zamojszczyźnie”. Trenerem w jesieni był Antoni Weremko a na wiosnę Roman Giergiel.

W jesieni 1975 r. po zmianach administracyjnych kraju, klasę okręgową (wojewódzką) przemianowano na międzywojewódzką

W 1976 r. „Unia” zajęła 9 miejsce w tej lidze (1.Stal Kraśnik), pokonując m.in. Hetmana Zamość 2:0 (br. Bojko i Skierski), Chełmiankę 1:0, „Sygnał” Lublin 0:1 i „Wisłę” Puławy 1:0 (br. Wiśniewski), „Lewart” Lubartów 4:1 (br. Skierski 2, Bojko i Rybak). Ponadto grali: Szuper, Paczała, Wołoszyn, Bzikowski, Horajecki, Nowak, Bardyga, Zb. Lebiedowicz, Grabowski, J. Nowak, J. Lebiedowicz, P. Pyszniak.

Występował przeciwko drużynom zza granicy

Występował w meczach towarzyskich Unii przeciwko drużynom z ZSRR, Jugosławii, Białorusi, Ukrainy, Rumunii.

Na przykład w 1964 r. wystąpił w meczu towarzyskim w barwach Unii Hrubieszów (zasilonej 3 piłkarzami z Hetmana Zamość oraz 1 z Chełmianki) przeciwko Spartakowi Łuck (II liga ZSRR) remisując 3:3.

W 1965 r. odbył się mecz rewanżowy z w/w zespołem i pomimo zasilenia 4 zawodnikami Hetmana tym razem przegrali 1:3

Natomiast w 1967 r. SRKS Unia (wzmocniona 3 zawodnikami z Hetmana Janda, Styczyński, oraz Marszałek z Chełmianki) gościła II ligowców z Debreczyna (Węgry) przegrywając 0:2, skład: J. Pachniewski, R. Wołoszyn, W. Prażak, I. Skórzewski, Z. Wiśniewski, J. Lebiedowicz, J. Kuczewski, M. Macherski.

W 1970 r. z okazji uroczystości 25-lecia zwycięstwa nad faszyzmem „Unia” grała we Włodzimierzu z miejscową drużyną wygrywając 1:0. Już 22 lipca w Hrubieszowie odbył się rewanż wygrała Unia 4:0 (wszystkie bramki strzelił kapitan drużyny Jurek Pachniewski), ponadto grali: Henryk Ulicki, Zdzisław Bzikowski, Bogusław Bardyga, Mirosław Majcherski, Kazimierz Młodzianowski, Mirosław Piotrowicz, Ryszard Wołoszyn, Ryszard Bojko, Jan Lebiedowicz, Andrzej Nowosad, Antoni Czarnecki, Zbigniew Wiśniewski, Marian Cisło, Marian Jarząbek.

Zakończenie kariery

Karierę piłkarską zakończył pod okiem trenera Antoniego Weremko w 1976 roku. Ciesząc się szacunkiem i uznaniem ze strony trenerów i kolegów z drużyny był przez długi okres kapitanem drużyny. Podczas kariery miał mało kontuzji, trenował 3 – 4 razy w tygodniu, plus mecz, więcej trenowali na obozach sportowych w Zwierzyńcu, Turkowicach czy Solinie. Drugi brat (młodszy) Józef grał w juniorach Unii, niestety nie przebił się do I zespołu.

Próby trenerskie

Na przełomie XX/XXI wieku, Markowi Zającowi, Ryszard Wołoszyn społecznie pomagał w treningach chłopców z rocznika 1988 i młodsi, a ćwiczyli tam m.in. do dzisiaj świetni zawodnicy: Dawid Borys, Piotr Fulara, Konrad Zezula, Konrad Gis, R. Oleszczuk, Przemysław Wawryszyn. M.in. w 1999 r. w Krasnymstawie na Ogólnopolskim Turnieju Piłki Nożnej Dzieci, drużyna zajęła znakomite 2 miejsce oraz w 2002 r. w tym samym turnieju, ale już w grupie starszej, ci sami chłopcy zajęli 3 miejsce (1. GKS Bełchatów, 2. Hetman Białystok).

W sezonie 2002/2003 r. już jako trampkarze starsi występowali w rozgrywkach ligowych (3 miejsce), a w sezonie 2003/2004 w lidze wojewódzkiej juniorów młodszych. Skład: M. Kujawski, P. Sala, T. Przeworski, J. Gargol, B. Balicki, G. Zając, P. Fulara, R. Oleszczuk, M. Bałakut, Ł. Hołownicki, D. Borys, M. Kusiak, P. Wawryszyn, A. Cała, J. Borek, K. Gis, P. Kujawski, M. Moczarski, E. Wołos, S. Szadowski, S. Daciuk, T. Wiśniewski, M. Stadnicki, K. Haustow, K. Zezula. Niestety drużyna pomimo dobrej postawy opuściła tę ligę.

W 2003 r. w kadrze wojewódzkiej rocznika 1988 grającej o Puchar im. K. Deyny występował Piotr Fulara. Natomiast w 2004 r. do kadry województwa do Fulary dołączył Dawid Borys i we wspomnianych rozgrywkach, które odbyły się w Zamościu zdobyli 2 miejsce w Polsce. Borys na tych zawodach wpadł w oko trenerowi kadry Polski, który go powołał na międzynarodowy turniej „Syrenki” . W meczu z Norwegią strzelił gola na 1:1, następnie zdobył decydującego gola z rzutu karnego. Grał jeszcze przeciwko Danii i Czechom.

A więc wychodzi, że Ryszard Wołoszyn przyczynił się do wychowania zawodników, którzy w barwach piłkarskiej Unii osiągnęli najwięcej ! Niestety tak to bywa, jak jest w naszym kraju czy środowisku dobrze, to musi to ktoś rozwalić, więc obaj szkoleniowcy przestali pracować i mogli jedynie śledzić, co dalej się dzieje z ich zawodnikami, szkoda.

Działał też w Społecznej Radzie Kibiców Piłki Nożnej przy Unii Hrubieszów.

Moje wspomnienia

Bogusław Kitliński, mój brat stryjeczny, mieszkający ze mną w budynku rodzinnym na ulicy Słowackiego miał dwie pasje, trzymanie gołębi i gra w piłkę nożną, nawet będąc na studiach medycznych aż we Wrocławiu (przecież były wakacje, to wracał). Zamawiał mecze swojej drużyny z różnymi innymi grupami, więc graliśmy również przeciwko drużynie Wołoszynów. Ja jako zdecydowanie najmłodszy musiałem stać na bramce. Graliśmy najczęściej na łąkach pomiędzy stadionem a ulicą Wesołą. Pewnego razu była już ostatnia minuta meczu i prowadziliśmy 1 bramką, a tu pędzi na mnie, kto, a no właśnie Rysiek Wołoszyn, sam na sam, ktoś może powie młody to głupi, bo oczywiście rzuciłem się desperacko pod nogi cztery lata starszego Ryśka, chwyciłem piłkę i w tym momencie poczułem nie chcące kopnięcie przez przeciwnika w głowę – gwiazdy, zawroty, wymioty, ale wszystko przeszło, byłem bohaterem meczu, a z Ryśkiem, kolegami jesteśmy do dziś.

Uważam – najlepszy obrońca

Ja wybrałem lekkoatletykę, ale mając takiego ojca – kibica (Tadeusz) systematycznie uczęszczałem na mecze piłkarskie Unii, więc widziałem wielu zawodników i mogę śmiało powiedzieć, że w historii tej drużyny najlepszym zawodnikiem jako ostatni obrońca był Ryszard Wołoszyn. Wielokrotnie wygrywał pojedynki jeden na jeden, czy dwóch na jednego, a czasami nawet i trzem odebrał piłkę. Jego zwrotność, operowanie piłką dwoma nogami, gra głową, kondycja, zdecydowane wejścia, znakomita ocena sytuacji i umiejętność znalezienia się tam gdzie był potrzebny, wyczucie, co zechce za chwilę wykonać przeciwnik, itp. To były cechy Ryszarda Wołoszyna, często mój ojciec i wielu kibiców drętwiało, będzie gol, a ja w duchu czułem – nie będzie, bo jeszcze na drodze przeciwnika oprócz bramkarza (albo i nie) … był Ryszard Wołoszyn !!!

Opracował – Marek Ambroży Kitliński (mak)

zobacz zdjęcia >>

Hrubieszow LubieHrubie 2009