25 kwietnia 2024

Zmarł Henryk Barszczewski

W dniu 4.11.2015 r. w wieku 80 lat zmarł Henryk Barszczewski – wieloletni piłkarz hrubieszowskich klubów sportowych i od lat stały kibic Unii Hrubieszów. Msza pogrzebowa odbędzie się w piątek od godz. 13.00 w kościele Ducha Świętego w Hrubieszowie.

 

Barszczewski Henryk

ur. w 1935 r., zawodnik piłki nożnej, pomocnik, obrońca w klubach hrubieszowskich: Grom, Związkowiec, Ogniwo, Spójnia, Sparta i od powstania SRAKS Unia Hrubieszów, w której występował do 1976 r., będąc również jej kapitanem. Startował również w biegach przełajowych i na bieżni.


Moje wspomnienie…

Pana Henryka znałem od dziecka, ponieważ z ojcem lub sam chodziłem na prawie wszystkie mecze Unii Hrubieszów, gdzie na boisku w tylnych liniach zespołu zdecydowanie brylował z trudno nie do zauważenia bujną czupryną Henryk Barszczewski.

Od początku pamiętam Jego wielką ofiarność podczas gry, nie baczył, że jest atakowany zdecydowanie przez przeciwników, wchodził do spięcia pewnie i bez namysłu, nie oszczędzając nóg czy innych części ciała.

Często na płytę padał przeciwnik, albo obaj, rzadko p. Henryk, ale, jak tak, to już po chwili zrywał się kulejąc czy pędził, aby odebrać przeciwnikom piłkę, zablokować ją, zagrać głową, czy w jakiś nieprzewidywalny sposób wybijał piłkę na aut czy rzut rożny. Ustawiony w murze nie wyginał się na boki, twardo, jak było trzeba brał piłkę na siebie. Goli za wiele nie strzelał, ale asystował często lub od niego rozpoczynały się akcje.

Pamiętam też, że, jak czasami zdarzył mu się kiks, a trudno na tej pozycji, co grał, aby się nie zdarzył, to kibice pokazywali swoje niezadowolenie, nie wiem czy to słyszał, ponieważ jego ambicja nic się nie zmieniała i dążył „ganiając do zapalenia płuc” po boisku w celu uzyskania, jak najkorzystniejszego wyniku dla swojej ukochanej drużyny.

Pomimo różnych potłuczeń, siniaków, to wiem, że i tak nie opuszczał treningów, w których również uczestniczył z pełnym zaangażowaniem. Niestety, minęła czterdziestka trzeba było zakończyć karierę sportowca, ale to nic nie zmieniło, jakby ktoś sprawdzał obecność na treningach, to p. Henryk, jako kibic miałby lepszą frekwencję od wielu w tym czasie grających, a mecz to było święto, obecność obowiązkowa, tym bardziej, że w jego ślady poszedł syn Norbert, który również przez wiele lat reprezentował Unię Hrubieszów na wysokim poziomie.

Panie Henryku, dziękuję Panu w imieniu własnym, pańskich kolegów z boiska, sympatyków hrubieszowskiej piłki za wieloletnie reprezentowanie hrubieszowskiego sportu, będzie Pana brakowało, ale na to, co się stało nic nie poradzimy, każdego nas to czeka!

Panie Henryku spoczywaj w spokoju i jeżeli jest tam, gdzie pan jest obecnie stadion, to na pewno, już Pan się spotkał z wieloma znajomymi z boiska, tak i my się też spotkamy, jak i wielu innych związanych ze sportem.

 

Spoczywaj w spokoju!

Wielkie kondolencje dla Rodziny!

 

Marek Ambroży Kitliński (mak)