W meczu VI kolejki Zamojskiej Klasy Okręgowej Unia Hrubieszów 3:1 pokonała Olimpię Miączyn. Wszystkie bramki w tym spotkaniu kibice obejrzeli w pierwszej połowie. Gospodarze mogli niedzielne spotkanie zakończyć znacznie wyższym rezultatem, ale w bramce Olimpii prawdziwy popis dał Grzegorz Szczepaniak, ratują swój zespół kilkukrotnie od utraty gola.
Unia Hrubieszów – Olimpia Miączyn 3:1 (3:1)
Unia: Ryć – Wiejak, Mossurets, Konrad, Bednarek (46’ Otręba), Rurych, Borys, Fulara, Krygiel (22’Szatan), Kawarski, Oleszczuk.
Olimpia: Szczepaniak – Markiewicz (46’ Kołodziej), Adamczyk, Karpiuk, Lemiecha, Muda, Chmiel, Sobczak (67’ P. Różniatowski), Łyko, Żyła, Łyp.
Bramki: Oleszczuk (15’, 26’), Borys (33′) – Muda (6’).
Sędziował: Rafał Łyś.
Unia Hrubieszów w starciu z Olimpią Miączyn rozpoczęła mecz tak jak już zdążyła przyzwyczaić swoich kibiców, czyli od zdecydowanych ataków. Pierwsze pięć minut spotkania to zdecydowana przewaga zespołu Marcina Nowaka i wypracowane dwie bardzo dobre sytuacje strzeleckie. Bramek nie było, ponieważ na posterunku był Grzegorz Szczepaniak. To, co się nie udało Unii, udało się Olimpii. Drużynie gości wystarczyła tylko jedna akcja, aby objąć prowadzenie w tym spotkaniu. W polu karnym znalazł się Muda, który najpierw zakręcił obrońcą Unii, a następnie z ostrego kąta uderzył piłkę mocno pod porzeczkę. 6 min meczu i 0:1 dla gości. Stare piłkarskie porzekadło sprawdza się i dziś. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak też było w tym przypadku.
Najwidoczniej Unia Hrubieszów potrzebowała takiego zimnego prysznica, bowiem po stracie gola gra gospodarzy była już znacznie lepsza. Zespół Marcina Nowaka zepchnął Olimpię do obrony atakując raz po raz. Drużyna z Miączyn w takiej sytuacji skupiła się na grze z kontrataku. Efekty ataków Unii przyszły bardzo szybko. Najpierw 15 min obsłużony dobrym podaniem przez Fularę, Oleszczuk pewnie pokonał bramkarza gości. W 22 min potrzebna była zmiana w szeregach „biało-niebieskich”. Faulowany groźnie był Patryk Krygiel, który wyniku urazu nie mógł już kontynuować gry. W jego miejsce na placu gry pojawił się Patryk Szatan.
W 26 min Unia Hrubieszów już prowadziła 2:1. Tym razem znów na listę strzelców wpisał się Krystian Oleszczuk. Zawodnik Unii pokazał przy tej akcji jak powinien zachowywać się rasowy napastnik. Stało się oczywiste, że Unia będzie dążyć do podwyższenia rezultatu jeszcze w pierwszej połowie. Zanim padła trzecia bramka dla gospodarzy, groźnie strzelali Piotr Fulara oraz Roman Rurych, ale znów bardzo dobrze bronił Grzegorz Szczepaniak. W 33 swojego pierwszego gola w tym sezonie strzelił Siergiej Borys. Pomocnik Unii otrzymał bardzo dobre podanie od Michała Wiejaka i zrobił z piłki użytek jak to zwykł zawsze robić. Borys oddał silny a zarazem bardzo celny strzał przy krótkim słupku. Do przerwy Unia Hrubieszów prowadziła 3:1 i mimo że jako pierwsza straciła bramkę, bardzo szybko potrafiła odwrócić losy spotkania na swoją korzyść.
W drugiej części meczu kibice zgromadzenie na stadionie w Hrubieszowie bramek już nie oglądali. Za to można było zobaczyć wiele niewykorzystanych sytuacji przez „biało-niebieskich” oraz wyczyniającego dosłownie cuda w bramce Olimpii Grzegorza Szczepaniaka. Bramkarz gości uratował swój zespół od utraty kilku goli popisując się bardzo dobrym refleksem. Swoje sytuacje mieli m.in. Oleszczuk, Rurych, Borys. Raz od utraty gola Olimpię uratował jeden z obrońców, który wybił piłkę zmierzającą już do pustej bramki. Sprytnie w tej sytuacji strzelał Damian Otręba, dla którego było to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie.
Unia Hrubieszów wygrywa kolejne spotkanie, ale jak to w piłce bywa to już historia. Teraz podopieczni Marcina Nowaka będą przez najbliższy tydzień przygotowywać się do spotkania z silnym i wymagającym przeciwnikiem, jakim jest Grom Różaniec.
Józek
Na zdjęciu – Krystian Oleszczuk, strzelec dwóch bramek dla Unii.