Historia nie powtarza się dokładnie, nawet jeśli mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. 100 lat temu*) samozwańczy mnich opanował umysły dworu carskiego i wyglądało to groźnie, ale niespodziewanie skończyło się jeszcze groźniej, bo przez powszechne zarażenie umysłów elit komunizmem. Lenin budował swoje imperium w oparciu o „pożytecznych idiotów”, a była to i nadal jest siła nie do przecenienia.
Zaraza tkwi tak głęboko, bo często nie potrafimy jej rozpoznać. Okazuje się np., że ulubiony publicysta, który wykazywał się niezależnym umysłem, raptem zaczyna „mówić Putinem”. Zjawisko nienowe. W PRL-u byli też „odważni” publicyści na zasadzie wentyla bezpieczeństwa. Po transformacji okazało się kim byli naprawdę.
Obecnie obserwujemy zjawisko podobne. Przyglądajmy się radykalnym krytykom. Niektórzy z nich są radykalni wobec wszystkich, prócz krytyki Kremla. Chcą zmieniać, naprawiać, ale zachowując wierno-poddańczy stosunek do Rosji. Ubierają to oczywiście w „racjonalizm”. Leninowska Loża Pożytecznych Idiotów tę miała przewagę nad Lożą Masońską, że jej członkowie nie zdawali sobie sprawy z własnej przynależności.
A jak to jest teraz? Powstaje wiele ruchów, organizacji o różnych nazwach, które mają nam sugerować czego się należy po nich spodziewać. Chętnie nawiązują do patriotyzmu, słowiańskości (nie mylić z „murzyńskością”). Ale czym są w rzeczywistości? Czy Nowa Prawica tylko przez czysty przypadek nawiązuje barwami do rosyjskiej flagi? Albo czym różnią się „Polacy – Słowianie” od Polaków? Może mniej więcej tym samym, czym za komuny różnili się „księża – patrioci” od księży?
*) 1914 – Rasputin, 2014 – Putin, 2114 – Tin (Chińczyk?)
Małgorzata Todd
P.S. Polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=83lMGxYjbJw;http://niezalezna.pl/58067-cele-strategiczne-polityki-polskiej