30 kwietnia 2024

Polityka miłości

Osobę kierującą się uczuciami łatwiej jest namówić, niż przekonać. I odwrotnie, kogoś, kto kieruje się rozsądkiem łatwiej jest przekonać niż namówić. Szkopuł w tym, że żeby przekonać trzeba dysponować argumentami. Stąd, zamiast odwoływania się do rozumu, taka nachalność w uzewnętrznianiu uczuć panująca w środkach masowego przekazu.

Widzowie telewizji trzęsą się ze strachu przed terrorystą Brunonem K. Internauci z tego samego powodu trzęsą się ze śmiechu. Jednych i drugich mogłyby zjednoczyć ciekawe seriale telewizyjne. Ale czy może być coś nudniejszego nad permanentne oglądanie całującej się pary? Niezależnie od tematu serialu, wartkiej, czy powolnej akcji, takich scen jest po kilka w każdym odcinku. Czy może tak właśnie wyraża się polityka miłości?

Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, zastanówmy się, jak przy pomocy takich narzędzi można zepsuć popularny serial i z sympatycznych, dzielnych bohaterów zrobić idiotów.

Otóż w scenie pełnej napięcia, kiedy para może być lada moment schwytana przez komunistycznego oprawcę i każda sekunda jest na wagę złota, jej zbiera się na amory. Całują się tak wytrwale, aż robi się za późno. Oblubieniec ginie z ręki komunistycznego bandyty, a oblubienica ze smętnym uśmiechem składa różę na jego grobie, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że gdyby nie jej bezdenna głupota, on by nie zginął i nadal byłoby fajnie.

 

Małgorzata Todd   

www.mtodd.pl