Od testów wydolnościowych rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu zawodnicy Padwy Zamość. Trener Marcin Czerwonka miał na pierwszym treningu do dyspozycji dwudziestu szczypiornistów.
Po wakacyjnej przerwie szkoleniowiec zamościan zabrał wpierw swych podopiecznych do sali konferencyjnej zamojskiego OSiR-u, gdzie w krótkich słowach nakreślił plan zajęć oraz przedstawił swoje oczekiwania. Kilka minut później zamojska ekipa cierpliwie pokonywała już kolejne metry bieżni, co rusz zerkając na pulsometry.
– Swoje trzeba wybiegać, żeby później była para – śmiał się Tomasz Fugiel, wprowadzając stawkę kolegów w kolejne okrążenie.
Szkoleniowiec ekipy ze stoickim spokojem zerkał to na swoich graczy, to na wskazania stopera.
– Widać po chłopkach, że oprócz leżenia na plaży widzieli też na oczy siłownię, a i na rowerach ładne kilometry przejechali – przyznał zadowolony szkoleniowiec pierwszoligowców. – Wakacje jednak już się skończyły i pora brać się do pracy. Pierwszy tydzień to tradycyjnie testy i sprawdziany motoryczno – wydolnościowe. Żeby zaś nie było zbyt monotonnie, to będę na zmianę ordynował chłopakom zajęcia na bieżni, w siłowni i w hali – puszcza oko Czerwonka.
Intensywność zajęć zwiększy się już od przyszłego tygodnia, gdy w poniedziałki, środy i piątki zawodników czekają po dwa treningi dziennie. Wiadomo też, że 22 sierpnia żółto-czerwoni zagrają w Sandomierzu z bardzo ciekawym rywalem. Będzie nim Sydney University Handball, czyli mistrz Austrarii i Oceanii, który przebywa tam na zgrupowaniu. Dwa dni później w hali OSiR Padwa podejmie Azoty II Puławy.
– W sumie planujemy rozegrać 9-10 sparingów, podobnie zresztą jak było miejsce w ubiegłym roku. Wówczas zdało to egzamin i liczę, że tym razem będzie podobnie – wyjaśnia trener zamojskiej siódemki.
W kadrze zamościan widać nowe twarze.
– Jesteśmy blisko porozumienia z czterema zawodnikami. Zawarliśmy jednak dżentelmeńską umowę, że dopóki parafek na umowach nie będzie, to powstrzymamy się od podania nazwisk – wyjaśnia Wiceprezes Sławomir Tór, dodając, że w ciągu najbliższych dni wszelkie sprawy transferowe powinny już zostać dograne.
Na pewno w barwach Padwy zabraknie Tomasza Samoszczuka, Grzegorza Mroczka i Karola Drabika. Były bramkarz żółto-czerwonych został trenerem drużyny z Radomia, Samoszczuk zajmie się szkoleniem młodzieży w Biłgoraju, a Mroczek będzie kontynuował karierę w innym klubie.
Po zabiegu kolana wraca zaś do zdrowia Jakub Kłoda, który, mimo że porusza się jeszcze o kulach, nie odmówił sobie przyjemności przywitania się z kolegami na pierwszym treningu.
(Tekst i fot. Padwa Zamość)