Kiedy polsko-amerykański jednostka zbliżała się do miejscowości Waghez momentalnie zamarł ruch w okolicznych kalatach (typowe afgańskie zabudowania – przyp aut.). Takie niecodzienne zachowanie nie wróżyło nic dobrego i od razu wzbudziło podejrzliwość żołnierzy.
Dobrze przygotowana afgańska policja ANP (z ang. Afghan National Police) oraz realizacja projektów pomocowych to jedne z kluczowych założeń przyjętej w Afganistanie strategii przeciwpartyzanckiej, w skrócie znanej jako COIN (z ang. Counterinsurgency).
7 maja 2011 roku połączone siły polskiego zespołu doradczo – łącznikowego ds. szkolenia policji POMLT (z ang. Police Operational Mentoring and Liaison Team) oraz amerykańskiego zespołu odbudowy prowincji PRT (z ang. Provincial Reconstruction Team) udały się na wspólny patrol w okolice Waghez.
Kiedy polsko-amerykański jednostka zbliżała się do miejscowości Waghez momentalnie zamarł ruch w okolicznych kalatach (typowe afgańskie zabudowania – przyp aut.). Takie niecodzienne zachowanie nie wróżyło nic dobrego i od razu wzbudziło podejrzliwość żołnierzy.
„Byliśmy tutaj dzień wcześniej mentorować tutejszych policjantów. Podczas wyjazdu zrobiło się gorąco. Zostaliśmy ostrzelani. Natychmiast odpowiedzieliśmy ogniem”- opowiadał dowódca 3. POMLT, odpowiedzialny za doradzanie policjantom z posterunku w Waghez ppor. Dariusz Szymczak. „Dzisiaj przyjechaliśmy pokazać naszą determinację, oraz zaznaczyć obecność tutejszych policjantów wśród okolicznej ludności”- dodał.
Po dojechaniu do Waghez członkowie amerykańskiego PRT przystąpili do swoich obowiązków, czyli kontroli realizacji projektów pomocowych w najbliższej okolicy. Natomiast 3. POMLT udał się na posterunek miejscowej policji. Żołnierze cały czas poruszali się pomiędzy afgańskimi zabudowaniami. Bardzo ostrożnie pokonywali każdy odcinek terenu. „Na wszystkich otwartych przestrzeniach pamiętajcie o ubezpieczaniu pozostałych”- instruował dowódca grupy ochrony 3. POMLT st. chor. Krzysztof Pisula.
Po przybyciu komendanta polscy żandarmi i Afgańczycy przystąpili do planowania wspólnych działań. Niemniej jednak, co chwilę żołnierze ochraniający Polaków, amerykańskie PRT oraz funkcjonariusze ANP meldowali o podejrzanych ruchach w okolicach pobliskich gór oraz pomiędzy zabudowaniami. „Musimy cały czas zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół nas. Trzeba mieć oczy wokół głowy. Każdy szczegół może znaczyć dla nas wiele, a czasami uratować patrol od zasadzki. Tutaj polegamy przede wszystkim na gunnerach, którzy mają możliwość obserwacji dookoła”- podkreślił st. sierż. Radosław Lica z Żandarmerii Wojskowej (ŻW).
Po dokonaniu stosownych ustaleń i sformowaniu kolumny do patrolu nagle rozlegają się pojedyncze strzały. To strzelcy wyborowi z plutonu ochrony PRT, którzy otworzyli ogień do trzech rebeliantów podkradających się do stanowisk wojsk koalicyjnych. Napastnicy uzbrojeni byli w ręczny granatnik przeciwpancerny RPG i wszystko wskazywało na to, iż chcieli dokonać ataku na jeden z transporterów stojących w pobliżu. Ranieni wycofali się i zniknęli w pobliskich krzakach.
Po chwili żołnierze wypatrzyli w odległości około 2500 metrów dwóch podejrzanych ludzi, którzy najprawdopodobniej uzbrojeni byli w moździerz. Dodatkowe informacje o zwiększonej aktywności w niedalekich zabudowaniach skłoniły dowódcę patrolu do wezwania wsparcia z powietrza. Po niedługiej chwili na niebie pojawiły się para Mi-24. Przelot polskich śmigłowców bojowych skutecznie ostudził zapały przeciwnika, który zniknął tak szybko jak tylko usłyszał warkot potężnych silników. Pozwoliło to żołnierzom bezpiecznie dokończyć przerwany patrol.
Oprócz ŻW w skład IX zmiany Polskiego Kontyngentu Wosjkowego w Afganistanie wchodzą żołnierze z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej 11. Dywizji Kawalerii Pancernej. Pozostałe elementy uzupełniają: 49. Pułk Śmigłowców Bojowych, 25. Brygada Kawalerii Powietrznej, 1. Brygada Saperów, Centralna Grupa Wsparcia Współpracy Cywilno Wojskowej, Centralna Grupa Działań Psychologicznych oraz inne jednostki Sił Zbrojnych RP.
—
Tekst i foto: mjr Szczepan Głuszczak