Wojtuś jest już zdrowy. Sukcesem zakończyło się leczenie chorej nóżki u Wojtusia, w sobotę dostał ostatni zastrzyk i znaku nie ma po kontuzji.
Wojtuś został znaleziony w rowie po burzy, wyrwane z korzeniami drzewo uszkodziło gniazdo i mały bocianek został bezdomny.
Nie umie jeszcze fruwać i ma chorą lewą nóżkę, badał go dzisiaj pan doktor Tomasz Ciesielczuk – nie ma złamania, dostał dwa zastrzyki i czekamy na efekty, jutro znów dostanie leki.
Po kilku dniach…
Wojtuś jest już zdrowy. Sukcesem zakończyło się leczenie chorej nóżki u Wojtusia, w sobotę dostał ostatni zastrzyk i znaku nie ma po kontuzji.
Wojtuś mógłby już odlecieć, ale nie chce. Co prawda, powoli łapie już wiatr w skrzydła, „lotnisko” jest gotowe, już za dwa tygodnie bociany odlecą do ciepłych krajów i pewnie Wojtusia już nie zabiorą. Bardzo dobrze się czuje Wojtuś na moim podwórku, po Cyganie jest drugim gospodarzem, zna już mój głos, ma bardzo duży apetyt i cały czas prosi o jedzenie. Dzisiaj zajadał rybki które złowił mu Janek Ducher z Werbkowic.️
Rozkład jego dnia wygląda tak: już z samego rana stuka dziobem w drzwi, bo tak prosi o jedzenie, po śniadaniu czyści piórka i pławi się w wodzie, wczesnym popołudniem odpoczywa i zapada w lekki sen, stojąc na jednej nodze lub na przysiadzie. Po godzinie 18 idzie sam do garażu i w tym samym miejscu układa się do snu. W garażu stoi takie duże lustro, w którym Wojtuś widzi siebie i bardzo długo się przegląda w lusterku, i pewnie myśli że nie jest sam.
Razem z Wojtusiem dziękujemy Panu Tomaszowi Ciesielczukowi za to, że codziennie przyjeżdżał i skutecznie wyleczył chorą nóżkę młodemu bociankowi. Dziękujemy pracownikowi Urzędu Gminy Werbkowice pani Beata Weremczuk, za wsparcie z urzędu. No cóż, pewnie niedługo nadejdzie czas rozstania i najgorsze jest to, że już zdążyliśmy się zakochać w sobie wzajemnie. Wszystkie rozstania są trudne i ciężkie, ale takie jest prawo natury.
Gdyby jednak Wojtuś zechciał powrócić na moje podwórko, to gwarantuję mu „wikt i opierunek” na okres zimowy.
Danuta Muzyczka