Dziewięciolatek z Lublina sam podróżował pociągiem. Policjantom powiedział, że chciał pojechać do dziadków do Parczewa. Z komendy odebrała go zaskoczona matka. Twierdziła, że chłopiec jeszcze niedawno bawił się przed blokiem. Nie sądziła, że może przyjść mu do głowy taki pomysł.
W niedzielę po południu policjanci z Lubartowa otrzymali informację o dziecku, które samotnie podróżowało pociągiem relacji Lublin – Parczew.
Chłopiec został odebrany przez mundurowych od obsługi pociągu na stacji w Lubartowie. W rozmowie chłopiec powiedział, jak się nazywa, że ma 9 lat, mieszka w Lublinie i postanowił pojechać do dziadków w Parczewie, nikomu nic nie mówiąc.
Niedługo potem policjanci ustalili dokładny adres zamieszkania chłopca i powiadomili jego matkę. Kobieta była zaskoczona całą sytuacją. Twierdziła, że chłopiec jeszcze niedawno bawił sie przed blokiem. Nie sądziła, że może przyjść mu do głowy taki pomysł.
9-latek cały i zdrowy wraz z matką wrócił do domu. Wyglądał na bardzo podekscytowanego zamieszaniem wokół własnej osoby i przejażdżką radiowozem.
źródło: KPP Lubartów