16 kwietnia 2024

Powstrzymaj pijanego kierowcę! Rozmowa z Krzysztofem Hołowczycem

Styczniowy wypadek w Kamieniu Pomorskim, w którym zginęło sześć osób oraz śmierć siedmiu nastolatków pod Chełmnem to tragedie, których można było uniknąć. W obu przypadkach byli świadkowie, którzy wiedzieli, że osoba wsiadająca za kierownicę piła alkohol. Właśnie na ten problem zwracają uwagę organizatorzy nowej kampanii edukacyjnej „Powstrzymaj pijanego kierowcę”.

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rozpoczyna akcję informacyjną tuż przed długim weekendem majowym – zanim tysiące Polaków wyruszą na majówkę. Tylko w ubiegłym roku policja w tym czasie zatrzymała ponad 4,5 tys. nietrzeźwych kierowców. Po kilku kampaniach adresowanych do samych kierowców, tym razem przekaz ma trafić do świadków jazdy pod wpływem alkoholu.

Policjanci zwracają uwagę, że pijani kierowcy nierzadko przewożą swoich najbliższych: żony, dzieci, przyjaciół. Wielu pasażerów świadomie podejmuje ryzyko, decydując się na jazdę samochodem prowadzonym przez nietrzeźwego. Inni nie reagują, gdy w ich obecności ktoś na chwiejnych nogach zbliża się do samochodu – To nic innego jak liczenie na cud – zwraca uwagę Andrzej Markowski, psycholog transportu.

Jeśli widzisz kierowcę, który zachowuje się podejrzanie, reaguj – zachęcają organizatorzy kampanii. W Wielki Piątek, gdy policjanci w całej Polsce zatrzymywali dziesiątki pijanych kierowców, jednego z nich powstrzymał zupełnie przypadkowy mężczyzna. Podszedł na parkingu do samochodu, który chwilę wcześniej poruszał się po ulicy zygzakiem. W środku siedział kompletnie pijany kierowca. Świadek bez zastanowienia zabrał mu kluczyki i zadzwonił po policję.

Policja przypomina, że każdy z nas może ująć sprawcę przestępstwa na gorącym uczynku. To tzw. zatrzymanie obywatelskie. – Nie jest to prawny obowiązek, ale uprawnienie, które posiada każdy obywatel – wyjaśnia mł. insp. Marek Konkolewski z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Po pierwsze należy zadzwonić pod numer 112 i poinformować policję o uzasadnionym podejrzeniu, że ktoś jedzie pod wpływem alkoholu, np. jedzie „wężykiem”. W miarę możliwości jak najszybciej wyślemy tam patrol, by tę osobę zatrzymać.

Właśnie takie zachowania świadków jazdy pod wpływem alkoholu będą promowane w kampanii prowadzonej przez PARPA. Prawidłowe formy reakcji pokazują filmy, które można obejrzeć na stronie www.powstrzymaj.pl. W jednym z nich obserwujemy scenę z przyjęcia, na którym bawi się grupa znajomych. W pewnej chwili jeden z gości, który chwilę wcześniej pił piwo, decyduje się opuścić imprezę. Z rozmowy z gospodarzem wynika, że zamierza odjechać samochodem. Gospodarz stanowczo sprzeciwia się temu, by kolega wsiadł za kierownicę. Uświadamia mu, z jak dużym ryzykiem wiąże się taka decyzja. Ostatecznie mężczyzna oddaje kluczyki.

W drugim filmie obserwujemy, jak wyraźnie pijany mężczyzna wsiada do samochodu. Widzą to przypadkowi przechodnie. Jeden z nich chce powstrzymać nietrzeźwego – argumentuje, że pijany kierowca zagraża niewinnym uczestnikom ruchu drogowego. Kiedy rozmowa nie przynosi skutku i nietrzeźwy odjeżdża, jeden z mężczyzn sięga po telefon i wybiera numer 112, by zawiadomić policję.

W portalu www.powstrzymaj.pl nie brakuje rad ekspertów, m.in. policjantów i psychologów. Na stronie do reagowania na pijanych kierowców zachęca m.in. Krzysztof Hołowczyc. – W żadnym wypadku nie powinno to stanowić powodu do wstydu. Przecież w ten sposób możemy ustrzec przed tragedią samego kierowcę, jak i ludzi, dla których stanowi realne zagrożenie.

– Warto reagować, by nie stać się współwinnym za cudze przewinienie – dodaje Radosław Pazura, aktor zaangażowany w promowanie bezpiecznych zachowań na drogach po tym, jak sam uległ poważnemu wypadkowi 11 lat temu.

Kampania „Powstrzymaj pijanego kierowcę” będzie oparta na współpracy z samorządami, w szczególności lokalnymi strukturami odpowiedzialnymi za rozwiązywanie problemów alkoholowych. Do wszystkich gmin trafią materiały pomocne przy planowaniu i realizacji lokalnych działań z zakresu przeciwdziałania nietrzeźwości na drogach. To m.in. przewodnik zawierający program profilaktyczny do realizacji w szkołach nauki jazdy.

Kampania „Powstrzymaj pijanego kierowcę” odbywa się pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich, Instytutu Transportu Samochodowego, Polskiego Czerwonego Krzyża, Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości oraz Krajowego Duszpasterstwa Kierowców.

Oficjalnymi partnerami kampanii są: Stowarzyszenie Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego, Towarzystwo Trzeźwości Transportowców oraz Stowarzyszenie Psychologów Transportu w Polsce. Patronat medialny nad działaniami PARPA objęło pismo „Świat Problemów” oraz 60 mediów lokalnych we wszystkich województwach.

 

Nigdy w życiu nie wsiądę za kierownicę po alkoholu

Rozmowa z Krzysztofem Hołowczycem, jednym z najbardziej utytułowanych polskich kierowców rajdowych

 

W jaki sposób powinno edukować się kierowców, jeśli chodzi o wpływ alkoholu na zdolność prowadzenia samochodu?

Przede wszystkim zmiany wymaga mentalność osób, które prowadzą samochód po spożyciu alkoholu. Kierowcy ci tłumaczą sobie: przecież wypiłem zaledwie jedno piwko czy winko, dobrze się czuję, tyle razy wsiadałem do samochodu w podobnej sytuacji i nic się nie wydarzyło.

Tymczasem niejedne badania potwierdzają, że nasze zdolności prowadzenia samochodu po spożyciu alkoholu drastycznie maleją. Sam brałem udział w badaniach, które udowodniły, że prędkość reakcji  po spożyciu alkoholu rażąco spada. Potwierdziły to czasy przejazdów, jakie uzyskiwaliśmy na zamarzniętym jeziorze, gdzie przeprowadzano to badanie. I – co ważne – mówię tutaj o sportowcach, o kierowcach zawodowych.

Paradoksalnie więc alkohol sprawia, że czujemy się lepsi, szybsi, że wszystko dobrze działa, a w rzeczywistości prędkość reakcji jest znacznie mniejsza. Samopoczucie, że wszystko z nami w porządku, jest tylko subiektywne.

Czyli co innego człowiek myśli, a co innego dzieje się z jego organizmem.

Tak, wtedy mamy zdecydowanie ograniczone możliwości działania.

Ale jest jeszcze drugi aspekt dotyczący edukacji kierowców – myślę, że nawet ważniejszy – mianowicie aspekt prawny. Musimy uświadamiać kierowcom, że zawartość alkoholu we krwi powyżej 0,5 promila sprawia, że jadąc samochodem, popełniają przestępstwo. Musimy mówić o tym, że w świetle prawa nawet drobna kolizja pod wpływem alkoholu powoduje, że kierowcę będą czekać poważne konsekwencje, z więzieniem włącznie.

Nie musi nawet dojść do spektakularnej tragedii, o jakich często mówi się w mediach. Może być tak, że kierowca wcale nie zawini – prowadzi idealnie, ma pierwszeństwo, ale dziecko wybiega na drogę i dochodzi do wypadku. Wtedy fakt spożycia alkoholu, może mieć niewiele wspólnego z samym wypadkiem, niestety powoduje daleko idące konsekwencje dla kierowcy.

Co ważne, próg 0,2 promila, który obowiązuje w Polsce, nie jest duży. W niektórych krajach dopuszczalne normy wynoszą 0,5, a nawet 0,8 promila. W rezultacie jazda samochodem już po wypiciu jednego piwa może wpędzić polskiego kierowcę w poważne tarapaty.

Osobiście nie wyobrażam sobie, że mógłbym prowadzić po alkoholu, a tym bardziej, że mógłbym spowodować wypadek i do końca życia mieć wyrzuty sumienia. Zakodowałem sobie w głowie, że nigdy w życiu nie wsiądę za kierownicę po alkoholu, bo wiem, że mógłbym stanowić zagrożenie dla innych. To jest kwestia samodyscypliny, dlatego nie możemy robić z alkoholu zabójcy – on przecież jest dla ludzi, nikt nie broni nam wypić i dobrze się bawić. Jedyne, co trzeba sobie uzmysłowić, to by nie łączyć alkoholu z prowadzeniem samochodu.

Gdy jednak kierowca wypije i nie zachowa tej samodyscypliny, to bliscy boją się czasem powiedzieć: „Nie jedź, bo piłeś”.

Przyzwolenie społeczne na prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu stopniowo maleje, choć rzeczywiście dość powszechne jest jeszcze myślenie: „W zasadzie trochę wypił, ale da radę, ma blisko, dojedzie ten kawałeczek, to bardzo dobry kierowca, doświadczony”. Do tego niestety w społeczeństwie panuje przeświadczenie, że informowanie policji o takim zdarzeniu stanowi donos, który nie jest dobrze postrzegany.

Powinniśmy stanowczo reagować, gdy widzimy, że osoba pijana chce prowadzić samochód. Warto zadzwonić na policję i powiedzieć, że jedzie nietrzeźwy kierowca, i to nawet wtedy, gdy nie mamy pewności, a jedynie podejrzenie. W żadnym wypadku nie powinno to stanowić powodu do wstydu. Przecież w ten sposób możemy ustrzec przed tragedią samego kierowcę, jak i ludzi, dla których stanowi realne zagrożenie.

Czasem, po 2–3 godzinach od czasu spożycia alkoholu, kierowcom wydaje się, że są już trzeźwi. Czy w trakcie kursów nauki jazdy powinno się kłaść większy nacisk na przekazywanie informacji na temat spalania alkoholu w organizmie człowieka?

Myślę, że tak. Ta wiedza jest zawsze potrzebna i pozwala nam zachować zdrowy rozsądek co do stężenia alkoholu we krwi, niezależnie od tego, czy na drugi dzień mamy lepsze czy gorsze samopoczucie.

Uważam, że warto promować urządzenia mierzące poziom alkoholu we krwi. Myślę, że przezorny kierowca powinien wozić w samochodzie alkomat. W wielu krajach kierowcy, którzy dopuścili się jazdy po alkoholu, zobligowani są do posiadania  specjalnego urządzenia w samochodzie, tzw. „alko key”. Przed odpaleniem auta kierowca musi dmuchnąć, a urządzenie mierzy stężenie alkoholu we krwi.

I albo pozwoli prowadzić, albo nie.

Tak, w zależności od wyniku samochód odpali albo nie. Nawet jeśli kierowca będzie chciał oszukać urządzenie i skłoni osobę trzecią, by dmuchnęła za niego, to i tak to nie zadziała na dłuższą metę, ponieważ urządzenie stale analizuje powietrze wydychane w samochodzie. Myślę, że to jest rozwiązanie warte uwagi i że większa dostępność takich urządzeń wyszłaby na dobre nam wszystkim. Gdy rankiem kierowca zastanawia się, czy może wsiąść za kierownicę, bo poprzedniego wieczoru trochę wypił, a teraz musi jechać na ważne spotkanie, takie urządzenie byłoby na wagę złota. Proszę zresztą zobaczyć, że liczba złapanych kierowców po alkoholu, tych porannych, którzy są po imprezie i myślą, że już wytrzeźwieli, jest bardzo duża.

Czują się świetnie, wydaje im się, że wszystko jest w porządku, wzięli zimny prysznic i już nic się nie powinno wydarzyć.

Tak, a potem okazuje się, że niestety w organizmie był obecny alkohol. Dlatego jeszcze raz to podkreślam: w takim wypadku złapany kierowca jest przestępcą. Trzeba mieć tego świadomość.