Pamiętam, jak starsi ludzie z wioski, z której pochodzę, opowiadali o projekcjach filmów w remizach strażackich, było to gdzieś w latach 80. Jacyś przyjezdni, pewnie całkowicie na lewo, wyświetlali na prześcieradle filmy, widzowie akurat najmilej wspominają bijatyki z Chuckiem Norrisem albo „Rambo – Pierwszą krew”.
Niewiele się zmieniło przez te lata, dzisiaj wiele osób w tym kraju również nie ma możliwości grupowego, bardziej refleksyjnego – niż oglądanie filmu na kilkunastocalowym monitorze – odbioru dzieł filmowych. Zróbmy mały rachunek: podróż z Krasnobrodu do najbliższego kina, tego w Zamościu, trwa pół godziny, dołóżmy koszty dojazdu, późno kończące się seanse dzieł premierowych, a okaże się, że mało jest kinomanów, którzy naprawdę pozwalają sobie na taki rarytas częściej niż raz w miesiącu. Problem, jak widać, wcale nie tkwi w mentalności mieszkańców, przeszkody są czysto fizyczne i przestrzenne. Dlatego 28 sierpnia aktywiści z projektu Polska Światłoczuła odwiedzili Krasnobród, miasto urocze, którego wyremontowany dom kultury i całkiem spora sala kinowa tylko proszą, aby wyświetlać tam dobre, skłaniające do refleksji filmy.
Polska Światłoczuła, jak czytamy na stronie informacyjnej, „rozpościera filmową sieć nad krajem, odkrywa i lokalizuje miejsca, do których warto dotrzeć z dobrym polskim kinem. Chcemy stworzyć niepowtarzalną atmosferę wokół projekcji, dlatego będą one odbywały się w nietypowych miejscach: w więzieniu, w kościele, w małych zapomnianych salach operowych, domach kultury”. Cel godny idealistów, zapoczątkowany przez grupę młodych miłośników celuloidowych opowieści, na pewno potrzebna była tutaj również wiara w to, że kino może zmieniać świat. I jasne, że może, szczególnie dobre kino. Polska Światłoczuła dociera więc do mieszkańców, którzy pozbawieni są możliwości spotkań z polskim filmem autorskim i jego twórcami. Każda projekcja filmu połączona jest ze spotkaniem z jednym z głównych jego twórców. Najważniejsze jest stworzenie potrzeby intelektualnego dyskursu o obejrzanych tytułach, w Krasnobrodzie się udało – do KDK przyszła głównie młodzież i widać było, że byli poruszeni wybranym przez koordynatorów filmem. „Cześć, Tereska” w reż. Roberta Glińskiego to dzieło kultowe, które boleśnie wprowadziło dzisiejszych gimnazjalistów do rzeczywistości końca lat dziewięćdziesiątych, szarych blokowisk, ciągle niezasklepionych postkomunistycznych ran. Chyba młodzi zrozumieli przekaz, z Tereską można się bowiem identyfikować – to dziewczyna, która szuka swojego miejsca na świecie, desperacko pragnie miłości i ucieczki w świat kolorowy, inny niż czarno-białe kadry. Po projekcji były brawa i rozmowa krasnobrodzian z Aleksandrą Grażyńską, jedną ze Światłoczułych. Niestety nie udało się przybyć Karolinie Sobczak, aktorce, która grała Renatę, koleżankę tytułowej bohaterki. Całość transmitowana była na żywo na stronie internetowej.
Pomysłodawcami projektu są: Dorota Kędzierzawska (reżyser) oraz Arthur Reinhart (producent, operator). Polska Światłoczuła oświetliła Krasnobród dzięki zaproszeniu lokalnego animatora kultury, Tomasza Pakuły. Projekcja została zorganizowana we współpracy z Ośrodkiem Szkoleniowo-Wypoczynkowym Pszczeliniec Tadeusza Wszoły, gdzie goście zatrzymali się na czas pobytu w Krasnobrodzie.
Więcej informacji na: www.polskaswiatloczula.pl
Jakub Koisz