Miał zaledwie 7 lat, kiedy zamarzył zostać dobrym piłkarzem, mając 14 lat podjął decyzję, że chce być wybitnym, dlatego opuścił rodzinny Dom i udał się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Już grał w II lidze, niestety zmora sportowców – kontuzja, pokrzyżowała plany, ale widać jeszcze w nim tkwi ambicja, że chciałby grać jeszcze lepiej i wyżej, a może Mu to uda się razem z bratem – trenerem Hutnika Warszawa – Łukaszem. Poniżej wywiad z Konradem.
i>Na zdjęciu – Konrad Zezula.
***
Wywiad z Konradem Zezulą
Proszę przypomnieć, kiedy i u kogo rozpoczął pan treningi w Hrubieszowie?
– Andrzej Kawulka był moim pierwszym trenerem. Był to rok 1996.
Kto jeszcze z panem wówczas występował w drużynie MKS „Unia” w Hrubieszowie?
– Zaczynałem trenować z Ernestem Wołosem i Jakubem Gilem. To właśnie oni namówili mnie bym poszedł na trening. Później, jak zostałem przeniesiony do starszego rocznika 1987-88 do trenera Marka Zająca, grałem z Piotrkiem Fularą, Dawidem Borysem, Sebastianem Szadowskim, Tomkiem Przeworskim, Konradem Gisem i z wieloma innymi chłopakami, których mile wspominam.
A jakie odnosiliście sukcesy?
– Pod wodzą trenera Marka Zająca wygraliśmy południową ligę trampkarzy woj. lubelskiego i zmierzyliśmy się ze zwycięzcą ligi północnej Legionem Tomaszowice. Niestety, w dwumeczu musieliśmy uznać wyższość Legionu, ale i tak to był nasz wielki sukces. Warto też wspomnieć o 3. miejscu na ogólnopolskim turnieju w Krasnymstawie, gdzie w fazie pucharowej pokonaliśmy takie drużyny, jak GKS Bełchatów czy Bałtyk Gdynia.
Jakie ma pan wspomnienia ze szkół hrubieszowskich ?
– Bardzo miło wspominam ten czas, jak i moich wszystkich nauczycieli, a w szczególności byłego dyrektora Pana Mariana Cisło.
Kiedy pan opuścił Hrubieszów i dlaczego?
– Hrubieszów opuściłem po I klasie Gimnazjum nr 3 w Hrubieszowie, gdyż otrzymałem propozycję przejścia do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi, abym mógł dalej kontynuować tam naukę i przygodę z piłką.
Co na to rodzina?
– Tata i bracia bardzo chcieli, abym spróbował swoich sił w Łodzi. Mama ze względu na mój młody wiek obawiała się o mnie, lecz po kilku dniach przekonywania zaufała mi, że poradzę sobie sam w wielkim mieście i się zgodziła. Mam nadzieję, że Jej nie zawiodłem.
I jak pan wspomina pobyt w UKS SMS Łódź, osiągnięcia?
– To najlepszy okres w moim życiu. Wiele mogłem się nauczyć, bo pracowałem z takim trenerami, jak pracujący obecnie w Widzewie Łódź Radosław Mroczkowski, Mirosławem Bulzackim czy też Mirosławem Dawidowskim. Z trenerem Mroczkowskim wygrywaliśmy corocznie nasza ligę łódzką oraz pod Jego wodzą z kadrą województwa łódzkiego zdobyłem brązowy medal Mistrzostw Polski, który jest moim drugim w kolekcji. Pierwszy zdobyłem jeszcze w barwach Unii Hrubieszów i kadry województwa lubelskiego.
Na jakiej pan gra pozycji i dlaczego?
– Zaczynałem od gry, jako napastnik. Przenosząc się do SMSu Łódź trener Mroczkowski przesunął mnie do środka pomocy i tak już zostało. Zdarzało się również, że z konieczności grywałem na środku obrony.
W jaki sposób znalazł się pan w Dolcan Ząbki, jaka liga, osiągnięcia?
– Pewnego dnia po treningu podszedł do mnie dyrektor szkoły Janusz Matusiak i powiedział, że dzwonił dyrektor sportowy Dolcanu Ząbki i wypytywał się o moja osobę. Miałem się zastanowić nad zmianą barw klubowych. Podjąłem decyzję, że chcę spróbować swoich sił w piłce seniorskiej i zgodziłem się na ofertę. Dolcan wtedy był w IV lidze i budował drużynę na awans, który zresztą udało nam się zrobić.
Następnym klubem była Nida Pińczów, jaka liga, osiągnięcia?
– Nida to był mój pierwszy klub po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją. Była to II liga wschodnia, gdzie spędziłem rundę wiosenną.
Z kolei grał pan w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, jaka liga, osiągnięcia?
– Świt to również II liga wschodnia, gdzie miałem przyjemność grać z takimi piłkarzami jak Darek Zjawiński, Adaś Gmitrzuk czy obecny piłkarz Legii Michał Kucharczyk i trenować pod wodzą byłego reprezentanta kraju Piotra Mosóra.
Od wiosny 2010 występuje pan w Hutniku Warszawa… i co z tego wynika?
– Tak od wiosny 2010 jestem piłkarzem Hutnika Warszawa.
Złapał pan ciężką kontuzję, a jak jest obecnie?
– W czerwcu 2010 doznałem ciężkiej kontuzji kolana, która wykluczyła mnie z treningów na 14 miesięcy. Przeszedłem łącznie już 6 operacji. Ostatnią miałem w grudniu 2010. Mam nadzieję, że swój limit na kontuzje i operacje już wyczerpałem.
Brat jest trenerem III – ligowego Hutnika Warszawa, czy to ułatwia, czy przeszkadza?
– Obydwaj podchodzimy profesjonalnie do tego, co robimy. Nie ma to żadnego wpływu na nasze relacje. Na boisku Łukasz jest dla mnie trenerem, a ja dla niego zawodnikiem, poza boiskiem jesteśmy braćmi.
Co pan myśli o dalszej swojej karierze?
– Kariera to za duże słowo. Przygoda brzmi lepiej. Chciałbym jak najdłużej, o ile zdrowie oczywiście pozwoli, grac w piłkę, bo kocham to robić. Mam nadzieje, że uda mi się pójść śladami Tomasza Kiełbowicza i Dawida Nowaka.
Jakie ma pan warunki fizyczne, lat?
– Mam 22 lata, 183cm wzrostu i 79kg wagi.
Ostatnio gościł pan na otwarciu Orlika przy swojej byłej szkole, jakie wrażenia?
– Tak, gościłem i było niezmiernie miło. Korzystając z okazji chciałem podziękować za pamięć i zaproszenie Pani Dyrektor Danucie Krawczuk.
Czy śledzi pan występy swojego macierzystego klubu i co pan na to?
– Oczywiście, że śledzę. Mam nadzieje, że Unia odbuduje swoją pozycję z dawnych lat, gdyż Hrubieszów zasługuje przynajmniej na III ligę.
A może pan wróci do Hrubieszowa z bratem i Unia będzie mocniejsza?
– Może kiedyś. Czas pokaże…
Który dla pana zawodnik jest lepszy Tomasz Kiełbowicz czy Dawid Nowak?
– Hmm… Bardzo ciężkie pytanie. Szanuję i podziwiam ich obu za osiągnięcia i profesjonalizm. Grają na różnych pozycjach, więc ciężko ich do siebie porównywać, a po drugie mam taką zasadę: lepszych od siebie nigdy nie oceniam.
Czy ma pan czas na jakieś hobby?
– Tak, mam, w wolnym czasie lubię poczytać dobrą książkę, pójść do kina czy posłuchać muzyki.
Jaki jest pana status, kawaler czy żonaty?
– Kawaler… Korzystając z okazji chciałem złożyć życzenia wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym 2012 Roku wszystkim mieszkańcom Hrubieszowa!!!
***
– III liga – grupa łódzko – mazowiecka
– trener Łukasz Zezula
Tabela jesień 2011, plus jedna runda wiosenna 2012
1. Radomiak Radom 36 24-9
2. MKS Kutno 30 26-16
3. Broń Radom 29 27-16
4. Orzeł Wierzbica 29 17-13
5. Omega Kleszczów 29 25-18
6. KP Piaseczno 28 20-12
7. Sokół Aleksandrów Łódzki 25 14-15
8. Zawisza Rzgów 24 17-18
9. Hutnik Warszawa 23 26-23
10. Włókniarz Zelów 22 21-25
11. Mazur Karczew 21 20-18
12. Legionovia Legionowo 21 21-18
13. Ursus Warszawa 20 21-20
14. Start Otwock 19 18-21
15. Warta Sieradz 15 20-28
16. Narew Ostrołęka 2 5-52
***
Z internetu …
Gazeta.pl Lublin – 21.07.2003 r.
Brąz młodych piłkarzy …
Reprezentacja Lubelszczyzny do lat 14 wywalczyła trzecie miejsce w finale rozgrywek o Puchar Wacława Kuchara.
Nasz zespół trafił do bardzo silnej grupy. Rywalami drużyny trenerów Ryszarda Kuśnierza i Andrzeja Peresady były reprezentacje województw: Kujawsko-Pomorskiego (Bydgoszcz), łódzkiego i Śląskiego (Katowice). W pierwszym spotkaniu ze Ślązakami padł remis 1:1, a gola dla zespołu lubelskiego strzelił Konrad Zezula. Drugi mecz – z ubiegłorocznymi zdobywcami tego trofeum, drużyną Bydgoszczy – zakończył się wygraną naszej ekipy 3:1. Dwie bramki zdobył Zezula, a jedną Przemysław Frączyk….
—
Hrubieszow.info
W dniu 27 grudnia 2008r. w hali HOSiR w Hrubieszowie został rozegrany Charytatywny Turniej Piłki Nożnej połączony ze zbiórką pieniędzy, które zostały przekazane dla Laury Szala, leczonej w Klinice Hematologii i Onkologii Dziecięcej Akademii Medycznej w Lublinie z powodu ostrej białaczki limfoblastycznej. Na zaproszenie organizatora zespołu Multika do rodzinnego miasta zjechało liczne grono piłkarzy dobrze znanych kibicom Unii Hrubieszów. Zarówno tych nadal grających jak i tych, którzy zawiesili już buty na kołku, min. Fulara Piotr, Borys Dawid, Kamiński Łukasz, Lebiedowicz Marcin, Kalaciński Konrad, Zezula Konrad, Giz Konrad, Szczepaniak Grzegorz. W finale znalazły się dwie najciekawsze drużyny turnieju Nova Taxi i Wychowankowie Trenera Marka Zająca (w tym K. Zezula), mecz był bardzo wyrównany i do rozstrzygnięcia wyniku publiczność musiała poczekać do ostatniej minuty. Ostatecznie zespół Wychowanków Trenera Marka Zająca wygrał 1:3 i zdobył pierwsze miejsce na turnieju.
—
echodnia.eu – 30.05.2009r.
Nida Pińczów świętuje urodziny… na boisku
Po raz pierwszy w historii drugoligowych występów piłkarze Ponidzia Nidy Pińczów będą obchodzić urodziny na boisku. Konrad Zezula, pomocnik Nidy Pińczów, w niedzielnym meczu z Kolejarzem Stróże będzie obchodził 20 urodziny. W niedzielę 20 lat kończy Konrad Zezula. Pomocnik Nidy, który przyszedł do Pińczowa w przerwie zimowej z SMS Łódź, ma zamiar świętować „dwudziestkę” podczas ligowego meczu z Kolejarzem Stróże.
– Oczywiście, że chcę grać w Stróżach. O odpoczywaniu, nawet w dniu urodzin nie ma mowy – przekonuje z uśmiechem popularny „Zezi”. – Najważniejsze, żeby zagrać dobry mecz i zdobyć trzy punkty. To byłby najlepszy prezent od kolegów na moją „dwudziestkę”.
***
Fragment z książki o hrubieszowskim sporcie
Rok 2001 – W Zamościu podczas halowego turnieju świetnie wypadł narybek Unii z rocznika 1989, który okazał się najlepszym zespołem (w tym Konrad Zezula).
***
Dziękuję! Bartkowi Grzybowi za pomoc w uchwyceniu kontaktu z Konradem Zezulą.
***
Konrad Zezula |
***
Wywiad i opracowanie
– Marek Ambroży Kitliński (mak)