23 grudnia 2024

Niestety, dyskwalifikacja Rafała Fedaczyńskiego

W nocy z piątku na sobotę (2/3.09.2011r.) wychowanek Unii Hrubieszów a obecnie reprezentujący AZS AWF Katowice Rafał Fedaczyński, w barwach biało-czerwonych i z orzełkiem na piersi wystartował w chodzie sportowym na dystansie 50 km w Mistrzostwach Świata w dalekim Daegu (Korea Południowa). Niestety, kiedy przyspieszył po 25 kilometrze, decyzją sędziów został zdjęty z trasy.

Reklamy

Na zdjęciu – Rafał Fedaczyński jeszcze na trasie w Daegu podczas Mistrzostw Świata w chodzie na 50 km. (zdj. ze strony PZLA)

Reklamy

Wyniki 50 km – czołówka

Reklamy

1 Sergey Bakulin RUS 3:41:24
2 Denis Nizhegorodov RUS 3:42:45 (SB)
3 Jared Tallent AUS 3:43:36 (SB)
4 Tianfeng Si CHN 3:44:40
5 Luke Adams AUS 3:45:31 (SB)
6 Koichiro Morioka JPN 3:46:21
7 Chil-sung Park KOR 3:47:13 (NR)
8 Faguang Xu CHN 3:47:19
9 Takayuki Tanii JPN 3:48:03 (SB)
10 Hirooki Arai JPN 3:48:40 (PB)
11 Andrés Chocho ECU 3:49:32 (AR)
12 Marco De Luca ITA 3:49:40 (SB)
13 Rafal Sikora POL 3:50:24
14 Dong-young Kim KOR 3:51:12 (PB)
15 Jarkko Kinnunen FIN 3:52:32

Ukończyło 25 zawodników
Zdyskwalifikowano – 12
Nie ukończyło – 8
SB – najlepszy wynik w sezonie
PB – rekord życiowy
NR – rekord kraju

***

Rekord życiowy Rafała Fedaczyńskiego to 3.46:05 i to ustanowiony w tym roku podczas Mistrzostw Polski rozegranych w Dudincach na Słowacji, który Mu przyniósł złoty medal. Dałby mu w w/w rywalizacji 6 miejsce. Tam sędziowie, co do jego techniki nie mieli zastrzeżeń.

***

Wywiad z Rafałem Fedaczyńskim

Niestety, dyskwalifikacja, dlaczego?
– Tak jest czasami. Mój trener mówi, ze wszystko było dobrze. Ja też tak myślę.

W sumie sędziowie zdyskwalifikowali aż 12 zawodników, a 8 aż nie ukończyło, to chyba dużo?
-Bardzo dużo, nie wiem, dlaczego tak się stało.

Na którym kilometrze zobaczyłeś czerwona kartkę i co poczułeś?
– 25.5 km, byłem zaskoczony. Już powoli zacząłem wyprzedzać kolejnych zawodników.

Na którym byłeś wówczas miejscu i jakie miałeś samopoczucie?
-29 sekund dzieliło mnie od grupy gdzie szedł Grzegorz Sudoł. Nie wiem dokładnie, które to było miejsce.

Co robiłeś po zejściu z trasy?
-Nic. Napiłem się wody i poszedłem kibicować kolegom.

Co miałeś na nosie i po co?
– Plaster Breathe Right poprawia oddychanie.

Co powiedział trener?
-Nic nie mówił. Czas do pracy:)

Może, osobiście rozmawiałeś z czterokrotnym mistrzem olimpijskim Robertem Korzeniowskim, który o Tobie bardzo pochlebnie wypowiedział się na stronie PZLA, jeżeli tak, to, co mówił?
-Nie miałem okazji z nim rozmawiać.

Kiedy powrót do kraju?
-6 września.

Następny start to zapewne 5 km na lidze, a co więcej w tym roku?
-Tak, w sobotę 5 km w Krakowie na Lidze, a 17 września Mistrzostwa Polski w Warszawie na 20 km.

Czyli, chyba gdzieś w marcu, walka o minimum na Igrzyska Olimpijskie 2012?
-Minimum już mam na dystans 50 km, a czy będę startował w marcu – to muszę ustalić z trenerem.

Trzymamy kciuki za realizację dalszych planów i dziękuję za wywiad.
– Dziękuję.

***

Ze strony PZLA

Sikora w pierwszej części dystansu szedł na odległej pozycji. Od początku ruszyli Rosjanie i Australijczycy. W grupie pościgowej był Grzegorz Sudoł, a nieco dalej Rafał Fedaczyński. Jednak między 20 a 25 kilometrem Fedaczyński otrzymał od sędziów trzeci wniosek o dyskwalifikację (wszystkie trzy na brak wyprostu w kolanie) i musiał zejść z trasy. A wtedy wyraźnie przyspieszył i zbliżał się do czołowej dziesiątki. – Szkoda mi tego, ale nie zamierzam komentować decyzji sędziów. Czułem się dziś dobrze, miałem szansę na wysokie miejsce. Niestety, nie udało się – powiedział.

Po 30 kilometrach Sudoł wyglądał znakomicie i maszerował na 3. pozycji. Jednak kilka minut później poczuł ostry ból w pachwinie i nie dał rady kontynuować rywalizacji. – To wielki pech, bo wszystkie parametry fizjologiczne na trasie były w porządku. Niestety, odnowiła się kontuzja i nie mogłem kontynuować chodu. Komplikuje mi się teraz droga na igrzyska olimpijskie, bo tutaj miałem uzyskać dobry wynik, który gwarantowałby mi start w Londynie. W tej sytuacji będę musiał wystartować na tym dystansie na przełomie zimy i wiosny 2012 – powiedział wicemistrz Europy z ubiegłego sezonu

Do końca na trasie pozostał najmłodszy z całej naszej trójki, Rafał Sikora. Na kilkanaście kilometrów do mety krzyknął do trenera Stanisława Marmura, że ma trzy wnioski o dyskwalifikację. – Takie dane odczytałem z tablicy przy trasie – powiedział później. Okazało się jednak, że spojrzał na numer startowy innego zawodnika, już zdyskwalifikowanego. Przy kolejnej wizycie w okolicach tablicy stwierdził, że ma jednak tylko dwa wnioski. Mógł, więc maszerować dalej. Ukończył rywalizację na 13. pozycji (na 44 startujących i 25, którzy doszli do mety) z czasem 3:50:24. – Cieszę się, że ukończyłem zawody, ale miałem nadzieję na wyższą pozycję. Cóż, trzeba włożyć jeszcze sporo pracy, między innymi w przygotowanie od strony technicznej – powiedział Sikora.

Czterokrotny mistrz olimpijski, Robert Korzeniowski, który obserwował rywalizację chodziarzy w Daegu, tak podsumował start naszych reprezentantów: – Z pewnością wynik nie może być satysfakcjonujący, trzeba go ocenić negatywnie. Dwaj Polacy nie ukończyli zawodów, jeden był trzynasty. Nie takie były założenia. Sikorze gratuluję, choć od najlepszych dzieli go jeszcze sporo. Fedaczyński jest bardzo utalentowany, jednak znów ma problemy z techniką, powinien się przypatrywać najlepszym. A Sudoł? Chyba nie zdołał się odpowiednio zregenerować po sezonie „barcelońskim”, w którym zdobył srebrny medal. Realizował tu założenia taktyczne, miał być w strefie medalowej w Daegu. Przeszkodziła mu kontuzja. Z pokorą i optymizmem należy patrzeć w przyszłość – powiedział Korzeniowski.

***

Opracował:
Marek Ambroży Kitliński (mak)