22 grudnia 2024

Porażka z wiceliderem. Relacja z meczu Polesie Kock – Unia Hrubieszów

ie udała się wyprawa Unii Hrubieszów do Kocka. Biało-niebiescy przegrali na wyjeździe z Polesiem 3:1. Jedyną bramkę dla Unii strzelił Damian Otręba.

Reklamy

 

Polesie Kock – Unia Hrubieszów 3:1 (1:0)

Polesie: Dadasiewicz – Gałązka, Mitura, Rybak, Koczkodaj, Misiarz (87’ K. Kępa),  Adamczuk, Wójcicki (55’ Rycaj), P. Struski (Ł.Struski 70’), Nakonieczny, Góral (72’ Wójcik).

Reklamy

Unia: Ryć – Kazan Dominik, Oleksiuk, Jędrzejuk, Kawarski (80’ Garbacz), Stepaniuk (83’ Oleszczuk Adrian), Fulara, Krygiel, Kamiński (73’ Chochowski), Wiejak (62’ Kondrat), Otręba.

Bramki: Mitura (28’), Rycaj (61’), Koczkodaj (90’) – Otręba (85’).

Reklamy

Czerwona kartka: Nakonieczny (65’).

Sędziował: Wojciech Myć.


Nasz zespół grając w przewadze jednego zawodnika, w samej końcówce spotkania mógł pokusić się o gola dającego punkt, jednak cały plan został pokrzyżowany, kiedy we własnym polu karnym ręką zagrał Patryk Kondrat i sędzia główny słusznie podyktował rzut karny, zamieniony później na trzeciego gola przez gospodarzy.

Lepiej spotkanie w Kocku rozpoczęła Unia Hrubieszów, która przejęła kontrolę w środku pola i przede wszystkim dobrze rozgrywała piłkę. Gospodarze skupili się na grze z kontrataku. Unia miała swoje szanse głównie po stałych fragmentach gry. Jednak strzały z rzutów wolnych były niecelne, lub zatrzymywały się na murze ustawionym przez Polesie.  Po stracie piłki przez gospodarzy dobrym prostopadłym podaniem został uruchomiony Marcin Stepaniuk, który praktycznie wychodził sam na sam z Dadasiewiczem bramkarzem Polesia. Nasz zawodnik nie dokończył akcji, ponieważ był faulowany, jednak sędzia główny nie zareagował w tej sytuacji.  W 28 min. gospodarze wychodzą na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mitura strzałem głową skierował piłkę do bramki Unii. Wyraźnie przy tej sytuacji zaspali nasi obrońcy. Strzelec pierwszego gola, całkiem swobodnie wypracował sobie miejsce w polu karnym będąc niepilnowanym przez obrońców Unii. Podopieczni Marcina Nowaka chcieli jeszcze w pierwszej połowie odrobić straty, ale grając ofensywnie nadziali się na kontrę. W idealnej sytuacji pod długim krosowym podaniu znalazł się Nakonieczny. Groźny strzał zawodnika Polesia zatrzymał świetnie interweniujący Sławomir Ryć.

W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. Unia próbowała doprowadzić do remisu, zaś Polesie czekało na możliwość przeprowadzenia kontrataku. I taka sposobność nadarzyła się w 61 min. Nakonieczny po rajdzie lewą stroną boiska dośrodkował w pole karne. Tam z bliskiej odległości strzelał Adamczuk. Piłka jednak nie wpadłaby do bramki Unii, gdyby nie Rycaj, od którego ostatecznie piłka się odbiła i który w tej sytuacji był na ewidentnym spalonym. Sędzia główny sugerując się sygnalizacją sędziego liniowego uznał gola. Jednak bramka nie powinna być uznana. Gol został przypisany Rycajowi.

Unia po stracie bramki, ruszyła jeszcze bardziej do odważnych ataków. Grę ofensywną znacznie biało-niebieskim ułatwił Nakonieczny, który w bezmyślny sposób sfaulował od tyłu Artura Kawarskiego w 65min. Sędzia główny bez wahania sięgnął po czerwony kartonik. Grając w przewadze Unia dążyła do zmiany niekorzystnego rezultatu, jednak naszym zawodnikom brakowało skuteczności w wykończeniu akcji lub w oddaniu celnego strzału. Przełamanie nastąpiło w 85 min. kiedy Damian Otręba w polu karnym minął jednego z obrońców i silnym strzałem pokonał bramkarza Polesia. Kiedy wydawało się, że bramka wyrównująca dla Unii to kwestia paru minut, dość niespodziewanie we własnym polu karnym ręką zagrał Patryk Kondrat. Rzut karny dla gospodarzy stał się faktem. Z jedenastego metra skutecznie strzelił  Koczkodaj podwyższając rezultat meczu na 3:1 dla Polesia.

Unii Hrubieszów zabrakło już czasu, aby odpowiedzieć gospodarzom kolejnym trafieniem. Po końcowym gwizdku gospodarze mogli się cieszyć z kolejnego zwycięstwa, tym razem już siódmego z rzędu. Gratulacje za tak bardzo dobry wynik. Unii w niedzielnym spotkaniu zabrakło przede wszystkim atutów w ataku. Gra naszej drużyny była chwalona, cóż z tego skoro nikt za styl punktów nie przyznaje, a liczy się liczba strzelonych goli.

Na koniec wypadałoby napisać o skandalu, do jakiego doszło tuż przed wyjazdem naszej drużyny do Kocka. Miejmy nadzieje, że zarząd klubu zajmie się tą sprawą i więcej takich sytuacji nie będzie mieć miejsca.



józek