W środę 14 września 2016 r. na stadionie w Mirczu po sensacyjnym wyeliminowaniu Unii Hrubieszów, miejscowa Andoria w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski okręgu zamojskiego zagra z kolejnym czwartoligowcem, tym razem z Ładą Biłgoraj, to by było gdyby… a Ty kibicu możesz w tym pomóc, więc zarezerwuj czas, aby być dwunastym zawodnikiem w spełnieniu marzeń mireckich piłkarzy! Poniżej, jeszcze relacja ze strony Andorii Mircze po sukcesie z Unią Hrubieszów.
Relacja ze strony Andorii Mircze po sukcesie z Unią Hrubieszów.
„Bolo” i „Balu” swoimi bramkami dali nam dziś wiele radości i historyczny awans do dalszej fazy rozgrywek Pucharu Polski. Wszyscy nasi piłkarze zostawili na boisku mnóstwo zdrowia, ale opłacało się. Andoria po bardzo dobrym meczu pokonała Unię Hrubieszów na własnym stadionie 2:0 i zagra w 1/4 Pucharu Polski na szczeblu okręgowym (ZOZPN). Unia przyjechała do Mircza w nieco okrojonym składzie z nastawieniem na sprawdzenie zawodników rezerwowych. Rycia, Jędrzejuka, Wiejaka, Borysa, Fularę i Karaszewskiego mieli zastąpić w tym meczu Żygawski (Filipczuk), Smoła, Bil, Stepaniuk, Oleszczuk i Bobak. Od pierwszych minut zobaczyliśmy jednak również zawodników regularnie występujących w I składzie jak: Oleksiuk, Podgórski, Poterucha, Garbacz czy Kazan, a na ostatnie 10 minut wszedł również Karaszewski. Ta rewolucja trenera Herbami nie wyszła drużynie z Hrubieszowa na dobre.
Ale wystarczy o Unii, bo bohaterami tego popołudnia byli piłkarze Andorii Mircze. KAŻDY zawodnik, który był tego dnia z drużyną dał z siebie tyle ile mógł i takie mecze jak ten z Unią trzeba zapamiętać i zapisać w historii naszej lokalnej piłki. Chłopaków w końcowych momentach meczu zaczęły łapać skurcze, bo naprawdę wysiłek, jaki włożyli w ten mecz był niesamowity, ale mimo to podnosili się i grali dalej, grali ambitnie i skutecznie.
Chciałem wyróżnić kilku zawodników, ale gdy się głębiej zastanawiam to musiałbym wyróżnić wszystkich.
Artjom Gonczaruk praktycznie bezbłędny, bardzo dobrze reagował na przedpolu i pomagał obrońcom ustawiać się na boisku.
Nasz kapitan – Kamil Sitarz jak zawsze na posterunku, razem z Kornelem Lizunem stworzyli duet nie do przejścia, a rywalom nie pozwolili na chociażby jeden groźny strzał, który mógłby zagrozić Artjomowi.
Karol Kot zdecydowanie jest na fali wznoszącej. Po dobrym meczu w Suścu teraz odpalił swój dynamit i „szarpał” po swojej stronie w ofensywnie nie zapominając o defensywnych obowiązkach.
Piotrek Jakubski rozegrał chyba najlepsze spotkanie w ostatnim czasie. Bardzo pewnie interweniował w obronie, kilka razy podłączając się do akcji ofensywnych. Jego dośrodkowanie w pierwszej połowie otworzyło drogę do bramki Kacprowi Matysiakowi.
Wojciech Baran – umiejętnie kierował grą z pozycji defensywnego pomocnika. Pomagał zarówno w obronie jak i w ataku.
Lider zespołu. Paweł Pacaj – walczył o każdą piłkę, był bardzo trudnym i niewygodnym przeciwnikiem dla zawodników gości. Jeden z najlepszych na boisku.
Karol Łukaszczyk – próbował powalczyć na skrzydłach, ale w tym meczu nie ugrał zbyt wiele w ofensywie, potrafił jednak przetrzymać piłkę w środku pola, odebrać czy też pomóc kolegom z obrony.
Opracował – mak