W meczu V kolejki IV ligi lubelskiej Unia Hrubieszów pokonała 2:0 Orlęta Łuków. Bramki na wagę zwycięstwa strzelali, powracający do drużyny Damian Otręba oraz Marcin Stepaniuk. Unia Hrubieszów grając z tak doświadczonym rywalem musiała sporo się napracować, aby ostatecznie dopisać na swoje konto trzy punkty. Orlęta raziły brakiem skuteczności, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to drużyna gości miała dwie klarowne sytuacje.
Unia Hrubieszów – Orlęta Łuków 2:0 (1:0)
Unia: Ryć – Kazan D., Oleksiuk, Jędrzejuk, Wiejak, Garbacz (77’ Kondrat), Kamiński, Krygiel, Fulara, Stepaniuk, Otręba.
Orlęta: Lisiewicz – Osiak, Matuszewski, Szlaski, Jabłoński, Dzido, Gajownik, Soćko, Żubert, Buga, Piotrowski (58′ Wałachowski).
Bramki: Otręba (15’), Stepaniuk (90’).
Sędziował: Rafał Reszka (OKS Lublin).
Widzów: 450.
Początek pierwszej połowy to wzajemne badanie się obu zespołów, ale to jednak Orlęta z minuty na minutę wypracowywały sobie przewagę na boisku. Nic z tej przewagi jednak nie wynikało, bowiem w 15 min. Unia strzela gola. Ivan Oleksiuk dobrym podaniem uruchomił grającego w ataku Damiana Otrębę, który wykorzystał nieporadność oraz bierność obrońców gości i po przyjęciu piłki oddał silny a zarazem skuteczny strzał po długim rogu. Lisiewicz nie miał nic do powiedzenia przy tej sytuacji. Unia Hrubieszów zamiast pójść za ciosem niepotrzebnie oddała pole gry, gdzie Orlęta skrzętnie to wykorzystały. W dodatku nasi dwaj środkowi obrońcy nie popisali się w pierwszej odsłonie. Najpierw błąd popełnił Paweł Jędrzejuk, z którego skorzystał Damian Soćko, jednak w porę niebezpieczeństwo zażegnał Sławomir Ryć. Bramkarz Unii ponownie musiał wykazać się umiejętnościami w 25 min. Tym razem błąd popełnił Ivan Oleksiuk, który sprezentował sytuację Orlętom. I tym razem Damian Soćko nie zdołał pokonać Rycia. Próba lobowania zakończyła się skuteczną interwencją bramkarza Unii.
W 35 min. Unia Hrubieszów strzeliła drugiego gola, który nie został uznany. W momencie oddawania strzału Łukasz Kamiński był na spalonym, co zasygnalizował sędzia boczny. Orlęta szukały sposobu, aby jeszcze przed przerwą doprowadzić do remisu, jednak czyniły to mało skutecznie.
W drugiej części meczu od początku zarysowała się przewaga drużyny gości. Orlęta nie miały zamiaru odpuszczać i ze zdwojoną siłą ruszyły do ataku. Pierwsze 20 min. drugiej połowy to bardzo duża przewagą Orląt. Unia schowała się mocno w obronie, starając się przerywać akcję gości. Gra Unii w defensywnie rzutowała negatywnie na grę w ataku, ponieważ osamotniony w ataku Damian Otręba za wiele nie mógł zdziałać. Unia skazana była na grę z kontrataku. Orlęta przeważały jednak nie potrafiły stworzyć sobie groźnej sytuacji, popełniając przy tym błędy w rozegraniu, co wykorzystywała Unia. M.in. w dogodnej sytuacji w piłkę nie trafił Marcin Stepaniuk, mając praktycznie przed sobą pustą bramkę.
W 81 min Orlęta stworzyły najgroźniejszą akcję w drugiej połowie. Będący w polu karnym zawodnik gości oddał silny niesygnalizowany strzał. Groźne uderzenie w ostatnim momencie zablokował jednak Ivan Oleksiuk. To, co Orlęta nie wykorzystały zemściło się w 90 min gry. Po ładnej i szybkiej akcji z piłką wyszedł Patryk Krygiel, który podał wzdłuż bramki do Marcina Stepaniuka. Młody zawodnik zrehabilitował się za poprzednią sytuację i strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik meczu na 2:0.
Unia Hrubieszów wygrała po bardzo trudnym i wymagającym spotkaniu. Może gra „biało-niebieskich” nie była wysokich lotów, ale za to skuteczna zarówno w ataku jak i w obronie. Orlęta miały przewagę na boisku i to trzeba gościom oddać. Jednak zespół Stanisława Chudzika nie potrafił wypracowanej przewagi udokumentować golem nawet wtedy, kiedy były ku temu dobre okazje.
józek