W meczu XX kolejki IV ligi lubelskiej Unia Hrubieszów pokonała na wyjeździe 1:0 Orlęta Łuków. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił w 60 min. Damian Otręba. Na pochwałę zasługuje cały zespół, który zostawił na boisku w Łukowie sporo zdrowia. Z bardzo dobrej strony pokazał się także cały blok defensywny Unii Hrubieszów, który z wielkim poświęceniem bronił dostępu do bramki strzeżonej przez Sławomira Rycia.
Orlęta Łuków – Unia Hrubieszów 0:1 (0:0)
Orlęta: Bednarski – Jabłoński, Fortuna, Szlaski, Czernic (70′ Machniak) – Żubert (70′ Buga), S. Matuszewski, Soćko, Kiryło, Ł. Matuszewski (46′ M. Wysokiński) – Piotrowski (46′ Dzido).
Unia: Ryć – Kondrat, Oleksiuk, D. Kazan (75′ Kawarski), Wiejak, Fulara, Kamiński, Borys (90′ Grui), Wójtowicz (65′ Stepaniuk), Otręba, Błaziak (89′ Garbacz).
Bramka: Damian Otręba (60’).
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).
W niedzielne popołudnie boisko w Łukowie było bardzo grząskie i w dodatku murawa nie była przystrzyżona tak jak powinna. To zwiastowała ciężkie i wymagające spotkanie. Obie drużyny w pierwszej połowie dzielnie walczyły zostawiając sporo zdrowia na boisku. Walka głównie w środowej części boiska nie przyniosła jednak efektów w postaci sytuacji podbramkowych, dlatego też pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Trzeba jednak przyznać, że spotkanie toczyło się w szybkim tempie i stało na dobrym poziomie.
Więcej działo się w drugiej odsłonie. Obie drużyny zdawały sobie sprawę, że muszą postawić wszystko na jedną kartę, jeśli chcą zgarnąć trzy punkty. Groźnie atakowali gospodarze, ale równie groźnie potrafiła odpowiedzieć Unia. W 60 min. Orlęta źle wyprowadziły akcję, po której Unia Hrubieszów wyszła na prowadzenie. Błąd w rozegraniu piłki przez gospodarzy wykorzystał Łukasz Kamiński, który zagrał do Piotra Fulary. Kapitan Unii dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie akcję zamykał Damian Otręba. Pomocnik Unii zachował zimną krew i z bliskiej odległości tuż przy słupku wpakował piłkę do bramki Orląt.
Orlęta dzielnie walczyły o zmianę rezultatu, ale czyniły to mało skutecznie. Najlepszą okazję gospodarze mieli w 70 min. kiedy to strzał napastnika Orląt, tylko nieznacznie minął bramkę Unii. W odpowiedzi zaatakowała Unia. Marcin Stepaniuk uprzedził rywala i praktycznie wyszedł sam na sam z bramkarzem Orląt. Pomocnik Unii zamiast sam wykończyć akcję zdecydował się na podanie do wychodzącego na czystą pozycji Piotra Fulary. Piłka nie dotarła do adresata, gdyż była zagrana zbyt słabo, aby można było podwyższyć rezultat. W porę futbolówkę przejął obrońca Orląt. Do końca meczu Orlęta starały się zmienić wynik meczu, ale obrońcy Unii stanęli na wysokości zdania i czyścili każdą akcję gospodarzy. Dzięki temu Unia Hrubieszów wygrywa na wyjeździe z Orlętami 1:0.
Na pochwałę zasługuje cały zespół, który walczył na trudnym terenie przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Dawno już nie widziałem tak walczącej Unii, która w grę włożyła całe swoje serce oraz zaangażowanie. Mimo że sytuacji podbramkowych było mało, to trzeba pochwalić nasz zespół za walkę do samego końca.
***
Wypowiedzi pomeczowe:
Robert Filip (asystent Andrzeja Suchodolskiego): – Zagraliśmy słaby mecz jako cały zespół. Mieliśmy gorszy dzień. Równie dobrze mogło być jednak 0:0. Z obu stron nie było bowiem zbyt wielu okazji. Trzeba pochwalić rywala, bo dobrze grał w piłkę. Nie mieliśmy sytuacji, ale popełniliśmy błąd, dostaliśmy kontrę i straciliśmy gola.
Marcin Nowak: – Pierwsza połowa była bardziej wyrównana. Druga była szarpana. Mieliśmy wówczas kilkuminutowe przestoje. W pierwszej odsłonie więcej operowaliśmy piłką, ale byliśmy zbyt niedokładni w ofensywie. W drugiej części gry oba zespoły chciały wygrać za wszelką cenę, nie było zbyt wielu okazji, ale to nam udało się wykorzystać swoją szansę. Gospodarze też mieli swoje sytuacje, ale głównie po stałych fragmentach gry. W Łukowie wystąpiliśmy bez Pawła Jędrzejuka, a w 60′ kontuzji doznał Maciej Wójtowicz. To nam trochę pomieszało szyki, lecz daliśmy radę zwyciężyć. Kolejny mecz będzie dla nas weryfikacją. (Źródło: www.lubsport.pl.)
józek
Na zdjęciu – Damian Otręba