22 grudnia 2024

Wywiad z siatkarzem Bartkiem Grzybem

Bartek Grzyb urodził się jako najmłodszy w sportowej rodzinie Barbary i Wiesława. Jako chłopak rósł przy sportowych sukcesach siostry Edyty. Czy mogło być inaczej, na dodatek jeśli posiada się świetne warunki fizyczne i motorykę, aby Go nie opanowała fascynacja sportem? Nie – i tak się stało. Po ukończeniu Gimnazjum nr 3 w Hrubieszowie udał się do Warszawy, aby tam podnosić swoje umiejętności siatkarskie. Przedstawiamy wywiad z tym sportowcem.

Reklamy

***

Na zdjęciu – Bartomiej Grzyb.

Reklamy

***

Reklamy

Wywiad z Bartkiem Grzybem

MAK – Przypomnij, dlaczego uczysz się w Warszawie?

– Bartek Grzyb – Uczę się w Warszawie, ponieważ chciałem rozwijać swoją pasję, jaką jest siatkówka. Wyjazd do stolicy pozwolił mi zrobić malutki krok, który zbliżył mnie do tego, by kiedyś spełnić swoje marzenia.

Co na to twoi rodzice, siostra, brat?

– Myślę, że rodzice, oraz moje rodzeństwo jest szczęśliwe, że dostałem szansę realizacji swoich planów. Dzięki nim mogę grać w siatkówkę i zdobywać nowe doświadczenia życiowe. Bo sam wyjazd do innego miasta to nie tylko trenowanie oraz nauka w szkole. Jak każdy z nas mam również wiele problemów, wiele spraw, o które muszę sam zabiegać, bo jeśli ja o to nie zadbam to nikt, nie zrobi tego za mnie.

Chciałbym podziękować mojemu bratu i siostrze, że na początku wiele spraw robili za mnie. Bez ich pomocy było by mi bardzo ciężko i dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobili. Bez nich pobyt w Warszawie byłby niemożliwy. Naprawdę wyjazd do innego miasta, dużego miasta, nie jest łatwy dla młodej osoby. Dlatego jeszcze raz chciałbym podziękować im za wsparcie.

Twoja drużyna występuje w rozgrywkach …?

– Może zacznę od tego, że trenuję w UMKS MOS Wola Warszawa. W tym sezonie jesteśmy „młodszymi juniorami”, ale głównie mój rocznik (1994), a nie 1993 jest tym znaczącym rocznikiem.
Startujemy w I lidze juniorów województwa mazowieckiego. Jest to najtrudniejsze województwo, pod względem rywalizacji. Na początku startuje 8 zespołów w lidze, następnie 4 lub 5 zespołów awansuję do tzw. „SuperPucharu”, gdzie rywalizują o miejsca medalowe, które pozwalają na wyjście z ligi mazowieckiej do kolejnych etapów ogólnopolskich. Potem mamy 1/16, 1/8, 1/4, 1/2 i Finały Mistrzostw Polski.
Tak… że, naprawdę dużo gramy na co dzień. Poprzedni sezon skończył się dopiero w czerwcu.

Najgroźniejsi rywale to?

– Jeśli chodzi o rywali z ligi mazowieckiej to: Czarni Radom, MDK Warszawa oraz Metro Warszawa. Są to silne zespoły i każdy z nich może dojść do Finałów Mistrzostw Polski i zdobyć na nich medal. W ubiegłym sezonie, w Finałach np. byliśmy My oraz MDK, zaś Metro doszło do 1/2 Mistrzostw Polski. Poziom na Mazowszu, jest bardzo wysoki. Kiedy natomiast patrzymy w Polskę, to dochodzą zespoły takie jak: Delic-pol Norwid Częstochowa, Skra Bełchatów, Joker Piła, Delecta Bydgoszcz, Gwardia Wrocław, Resovia Rzeszów czy Tempo Olsztyn. To drużyny solidnej marki i w każdej z nich są jacyś reprezentanci Polski lub gracze, którzy zaczynają mieć swoje epizody już na parkietach PlusLigi.

Jak poszło drużynie w ubiegłym sezonie?

– Zajęliśmy 3 miejsce na Mazowszu, a potem pokonywaliśmy etap za etapem, aż w końcu dostaliśmy się do Mistrzostw Polski. Na nich trafiliśmy od grupy z Jokerem Piłą, Delic-polem Częstochowa oraz Skrą Bełchatów. Zaczęliśmy od porażki 3:0 z Delic-polem, jednak następne dwa spotkania zwyciężyliśmy 3:2 ze Skrą oraz 3:1 z Jokerem Piłą. Jednak mimo dwóch zwycięstw w grupie, które zazwyczaj pozwalają na grę o miejsca 1-4, nie awansowaliśmy dalej. Zabrakło nam jednego seta, żeby przegonić drugą drużynę. Ostatecznie skończyliśmy na 7 miejscu, przegrywając z Resovią Rzeszów i wygrywając ze Skrą Bełchatów. Nie byliśmy zadowoleni, bo wiedzieliśmy, że od Mistrza Polski (MDK Warszawa), dzieli nas na prawdę niewiele. Na Mazowszu nasze mecze kończyły się 3:2, raz dla nas, raz dla nich. Ale taki jest właśnie sport.

Jaka jest twoja rola w drużynie?

– Ciężko mi powiedzieć, jaką mam rolę w drużynie. U nas nie ma żadnych podstawowych graczy, liderów czy zawodników rezerwowych. Gramy różnymi składami, w różnych ustawieniach. O to, myślę, należy spytać mojego trenera.

Co mówi trener o twoich umiejętnościach?

– W tym sezonie mam nowego trenera. Jest nim Krzysztof Felczak, człowiek, który jest znaczącym trenerem siatkówki w Polsce. Co mówi o mnie i moich umiejętnościach? O to też raczej trzeba pytać trenera Felczaka. Czasem oceni nas po meczu dobrze, a czasem źle i nic poza tym. Mój były trener Piotr Najmowicz uważał, że jestem jednym z najbardziej charakternych chłopaków z drużyny i wiele mi pomógł. Mimo, że rzadko się widujemy, to mamy wciąż kontakt i rozmawiamy o meczach i o treningach. To naprawdę bardzo dobry trener, który nauczył mnie wielu cennych rzeczy, za co serdecznie chciałbym mu podziękować.

Miałeś kontuzję, i …?

– Niestety miałem kontuzję. Po bardzo dobrze przepracowanym obozie treningowym, zagrałem kilka spotkań, aż do momentu, kiedy graliśmy z Plasem Warszawa. Przy ataku spadłem na nogę kolegi i niestety… miałem przerwę aż od października do stycznia. Jednak trenowałem na siłowni, miałem rehabilitację i trenowałem w pozycjach izolowanych. Wiele ćwiczeń na siedząco bez obciążania nogi. Powoli wracałem do siebie, ale jednak to nie było takie łatwe. Na szczęście na MP zagrałem bardzo dobry turniej i właśnie na ten najważniejszy turniej złapałem szczyt swojej formy.

Dlaczego tylko raz wystartowałeś w skoku wzwyż, mając życiówkę 2.05 ?

– Po pierwsze wiązało to się z terminami, które krzyżują się z moimi treningami i meczami. Po drugie miałem kontuzję i moim priorytetem było wyleczenie jej. Zwłaszcza, że jeśli chodzi o skok wzwyż to jest to moja noga odbijająca, więc nie chciałem ryzykować. Zwłaszcza, że na MP troszkę źle stanąłem i znów miałem z Nią pewne problemy. Jednak po 2 tygodniach rehabilitacji, doszła do pełni zdrowia.

Od kiedy rozpocząłeś treningi do nowego sezonu?

– Treningi zacząłem od 7 sierpnia. Trenowałem z II ligowym MOSem Wola oraz z zespołem MłodejLigi AZS Politechniki Warszawskiej, pod okiem trenera Krzysztofa Wójcika. Trenowaliśmy w Warszawie dwa razy dziennie. To było naprawdę fajne doświadczenie. Trenowałem z zawodnikami o wiele starszymi ode mnie, którzy mają już doświadczenia gry w PlusLidze, I lidze, czy II lidze. Odwiedzali nas również inni zawodnicy, którzy mieli epizody w powyższych ligach. Nawet, kiedy graliśmy „turniej trójek”, to mój skład go wygrał. <śmiech> To był ciekawy okres przygotowawczy.

Jak wam idzie obecnie?

– Obecnie mamy 4 zwycięstwa i 3 porażki w lidze mazowieckiej. Najbardziej bolała porażka z Czarnymi Radom. Kiedy wygrywaliśmy w Radomiu 2:1 przy stanie w secie 24:19 dla nas, przegraliśmy go i cały mecz 3:2. Ogólnie mamy rok młodszy skład od większości drużyn w lidze juniorskiej. Gramy również w 4 lidze Mazowieckiej. Mamy na razie 2 zwycięstwa na 2 mecze i mierzymy w awans do 3 ligi. Mamy wysokie aspiracje i cele. A co z tego wyjdzie? Czas pokaże.

Jak wypadasz na tle zespołu?

– To również pytanie do trenera. Ja osobiście staram się dawać z siebie 100% na każdych treningach i rozwijać swoje umiejętności. Nie ma gorszych, ani lepszych. Wszyscy pracujemy na wspólny sukces.

Czy udaje ci się połączyć naukę ze sportem?

– W tym roku jest łatwiej, bo trenujemy 4 razy tygodniowo, plus mecze. Wiadomo, że jeszcze do tego dochodzą mecze w lidze, ale daję radę to wszystko sobie poukładać. Chociaż czasu jest bardzo mało.

Czy masz czas na inne zainteresowania, jeżeli tak to, jakie?

– Niestety czasu mam niewiele. Kiedy są wolne dni np. środa czy piątek, to nadrabiamy zaległości, które mamy związane z wyjazdami na mecze. Weekend zaś to trening lub mecz a niedziela to nauka i wypoczynek. Oczywiście staram się jak najczęściej tylko mogę, spotkać ze znajomymi lub przyjechać do Hrubieszowa.

Na jakiej stronie można śledzić osiągnięcia drużyny, w której występujesz?

– Wszystkie opisy meczów można śledzić na www.moswola.pl – jest to oficjalna strona naszego teamu. Można tam również zobaczyć zdjęcia z inauguracji sezonu, z meczu pomiędzy zespołem z PlusLigi AZS Częstochową z Dawidem Murkiem na czele oraz z wielu innych imprez sportowych. Serdecznie zapraszam do odwiedzania naszej strony, a adminów LubieHrubie zachęcam do wstawiania ze strony opisów meczów z występów mojej drużyny. <śmiech>

W wakacje dość długo byłeś w Hrubieszowie, czy zauważyłeś jakieś zmiany?

– Oczywiście! Wiele dzieje się teraz w Hrubieszowie i zdecydowanie na +. Nowoczesne obiekty sportowe przy SP nr 1, czy hala sportowa w „Kościuszce” robią wrażenie. Do tego pięknie wyremontowana hala w ukochanej „trójce”. Nie miałem okazji jeszcze zobaczyć nowego orlika na Niej, ale myślę, że w wolnym czasie na pewno to zrobię. I czekam, myślę tak jak i reszta mieszkańców Hrubieszowa, na skończenie budowy Stadionu.

Grałeś w Hrubieszowie w turnieju wakacyjnym i twoja drużyna nie wygrała, dlaczego?

– Tak, to fakt – grałem w takim turnieju. Zgłosiliśmy się z chłopakami z ulicy, na której się wychowałem. Myślę, że drugie miejsce, do bardzo dobre miejsce. Zwłaszcza, że graliśmy przeciwko drużynie, która jest praktycznie Reprezentacją Staszica w siatkówce, nie mówiąc już, że są tam zawodnicy Kresów. Siatkówka, to gra zespołowa i na sukces musi zapracować cały zespół. Ja uważam, że razem z chłopakami naprawdę zagraliśmy bardzo fajny turniej. Trzech chłopców to rocznik 95, dwóch (w tym ja) 94 i dwóch 93. Wszyscy z jednej ulicy, znamy się od dziecka i od dziecka w takich turniejach braliśmy udział. A dlaczego przegraliśmy? Wygrała drużyna, która była lepiej dysponowana, a ja sam przekroczyłem limit możliwych dla mnie błędów. 🙂 Gratuluję drużynie, która wygrała oraz członkom mojej drużyny, za dobrą zabawę.

Najsłynniejsi wychowankowie klubu, który reprezentujesz, to …?

– Najsłynniejsi to Arkadiusz Gołaś, Grzegorz Łomacz, Fabian Drzyzga i oczywiście mój idol Zbigniew Bartman. Są to zawodnicy, których szerzej opisywać nie trzeba. Małą ciekawostką jest to, że w rozgrywkach Plus Ligi 2011/2012 grają absolwenci MOS Wola. Jedenastu byłych zawodników z Rogalińskiej wystąpi na boiskach polskiej ekstraklasy: Fabian Drzyzga w Tytan AZS Częstochowa, Zbigniew Bartman i Bartosz Gawryszewski w Jastrzębskim Węglu, Grzegorz Łomacz, Waldemar Świrydowicz i Maciej Wołosz w Lotos Treflu Gdańsk, Janusz Gałązka, Maciej Gorzkiewicz i Damian Wojtaszek w AZS Poltechnice Warszawskiej, Michał Żurek i Tomasz Drzyzga w Farcie Kielce. Michał Peciakowski gra w ekstraklasie austriackiej.

Ile masz wzrostu, waga?

– Z tym wzrostem to jest różnie heh, mam od 188 do 192cm. W tych granicach mierzono mnie na różnych badaniach itd. Ważę 79.5 kg.

Co chciałbyś osiągnąć w twoim ulubionym sporcie?

– Chciałbym kiedyś zagrać na parkietach PlusLigi, grać w reprezentacji Polski i zdobywać z Nią wszystkie najcenniejsze medale IO, ME, MŚ itd. Jednak wiele pracy jeszcze przede mną. Na razie koncentruję się na najbliższych treningach i meczach.

Dziękuję za odpowiedzi

– Ja również dziękuję, że Pan zechciał przeprowadzić ten wywiad. Jest wielu młodych ludzi, którzy wyjechali poza progi Hrubieszowa – m. in. Tomek Fugiel, który w piłce ręcznej radzi sobie wyśmienicie i fajnie by było zobaczyć z nim wywiad, czy Łukasz Zezula oraz Konrad Zezula, z których pierwszy jest trenerem III ligowego Hutnika Warszawa, a drugi gra w pomarańczowo-czarnych barwach, również Hutnika Warszawa.

***

Bartłomiej Grzyb

***

Opracował
Marek Ambroży Kitliński (mak)