W ramach totalnej wyprzedaży majątku narodowego można już sobie zafundować nawet więzienie i to po bardzo przystępnej cenie, trochę powyżej miliona złotych. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy niedobór miejsc w więzieniach, a tu proszę, społeczeństwo tak nam sporządniało, że więzienia przestają być potrzebne!
Co robić z takim przybytkiem? Właściciel sugeruje, żeby dorzucić jeszcze milion i zrobić z niego luksusowy hotel. Nie wyjaśnia jednak po co ktoś miałby do takiego hotelu przyjeżdżać i kto albo co mogłoby go tam czekać.
W poprzednim felietonie pytałam Państwa, co mi grozi za niepłacenie przez 5 lat abonamentu telewizyjnego, do którego to bojkotu zachęcał Donald Tusk. W świetle wyprzedaży więzień, pobyt w odosobnieniu raczej mi nie grozi, już bardziej bezdomność, jeśli za sprawą komornika nie stać mnie będzie na czynsz.
Małgorzata Todd
Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Dynastie
Występują salonowcy: Monika i Władysław
Monika – A ty co za jeden? Pod profesora się podszywasz?
Władysław – Dlaczego?
Monika – No przecież, o tym imieniu i nazwisku mamy tylko jednego Profesora, ale ty coś za młodo wyglądasz.
Władysław – To mój ojciec. Ma fioła na własnym punkcie, nawet nie był w stanie dać mi innego imienia niż powtórzyć własne, ale niech to zostanie między nami.
Monika – Siur. Ale jak już tak szczerze gadamy, to powiedz jakim sposobem udało mu się wydostać z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu? Przecież Niemcy nie byli głupi. Żyd mógł wyjść tylko przez komin, albo…
Władysław – Dobrze mówisz. Ojcu nigdy sprytu nie brakowało.
Monika – Akowcy to naiwniacy, że go tak zaraz przyjęli.
Władysław – Nie tak zaraz. Próbowali sprawdzać, ale nie mieli szans. Oficer prowadzący ojca mógł sobie pozwolić na lepsze rozeznanie, niż oni.
Monika – A później poszedł na współpracę z naszymi, ale nie oficjalnie, jak rozumiem?
Władysław – Może rozumiesz, a może nie. Ta część życiorysu Profesora pozostaje nadal niejawna. No, dobra, a tobie co Polska Ludowa dała?
Monika – Co mi dała, tego mi III RP nie odbierze.
Władysław – Bystra jesteś. Skąd to znasz?
Monika – Z opowieści rodzinnych, oczywiście. Dziadek lubi powspominać. Jak się ma do niego jakąś pretensję, to odpowiada: a co ustrój się nie podoba?
Władysław – A dziadkowi ustrój się podobał?
Monika – No masz! Przecież sam go budował, tymi ręcami.
Władysław – Czyli jak?
Monika – Co jak? Na pewno nie kielnią, tylko pepeszą!
Władysław – Nie boisz się, że ta pełzająca lustracja może nam zaszkodzić?
Monika – E tam. W 1956-tym i w 1980-tym trochę sobie pokrzyczeli, a potem wszystko wróciło do normy. Teraz też tak będzie. Tak uważa dziadek, a on wie co mówi.
KURTYNA