23 grudnia 2024

Małgorzata Todd: Lekcja pokera odc. 126

Dymek dostał zlecenie dokładnie takie, jakie lubił najbardziej. Wymagało sprytu, odwagi i dawało poczucie wolności, nie mówiąc już o posiadaniu cacka, jakie tylko można sobie wymarzyć. Pora była też odpowiednia dla załatwienia takiej sprawy.

Reklamy

 

Lekcja pokera
odcinek 126

Dymek dostał zlecenie dokładnie takie, jakie lubił najbardziej. Wymagało sprytu, odwagi i dawało poczucie wolności, nie mówiąc już o posiadaniu cacka, jakie tylko można sobie wymarzyć. Pora była też odpowiednia dla załatwienia takiej sprawy. Siedział w skromnym, nierzucającym się w oczy autku w podziemnym parkingu największego w Warszawie centrum handlowego i obserwował. Upatrywał ofiarę. Najlepiej, żeby była młoda, bogata i wystrojona. Takie mają w zwyczaju niedbale zarzucać torbę na ramię. Zdarza im się nawet nosić jakiś wymyślny plecaczek, do którego sama, podczas zakupów, dostępu nie ma, za to doliniarz, nawet początkujący, poradzi sobie z łatwością.
Minęło około pół godziny, gdy zauważył dużą furę z przyciemnionymi szybami. Suzuki grand vitara była modelem wymarzonym podobnie jak i jego właścicielka. Takie laski najwięcej uwagi poświęcają własnemu wyglądowi i wrażeniu, jakie robią na otoczeniu.
Starannie umalowana brunetka wysiadła z auta. Zanim jednak zamknęła drzwi automatycznym pilotem przypiętym breloczkiem do kluczyków, sprawdziła swoje odbicie w bocznym lusterku. Obraz był widocznie zadowalający, bo po kliknięciu oznajmującym, że samochód jest zamknięty, oddaliła się niespiesznie. Kluczyki wrzuciła do bocznej, niezamkniętej kieszonki złocistej torby. Natomiast pudełko z papierosami i zapalniczkę wyjęła z tej części torby, która zamykana była na błyskawiczny zamek.
Dymek obserwował klientkę dyskretnie, nie ruszając się ze swojego miejsca. Dopiero kiedy skończyła palić, niedbale przerzuciła torbę przez ramię i wolnym krokiem ruszyła w stronę ruchomych schodów, poszedł za nią.
„Ciekawe, dokąd zmierza” – pomyślał. „Jeśli do sklepu, gdzie jest tłok, to już ją mam”. Najpierw brunetka odwiedziła mały butik. Nawet nie warto zaglądać, czy coś tam kupi czy nie. Zaczekał przy kępie sztucznej zieleni w pasażu. Już po chwili maszerowała dalej. W sklepie z butami nie zabawiła długo i wreszcie weszła do spożywczego. Włożyła monetę, odczepiła wózek i ruszyła pierwszą alejką w kierunku stoisk z warzywami. Miał nadzieję, że podobnie jak inni klienci, będzie przebierała w pomidorach i wówczas nadarzy się sposobna okazja.
Nie pomylił się. Stanął tuż za nią i udawał, że też zastanawia się, który z pomidorów będzie najodpowiedniejszy na sałatkę. W tym miejscu kamera mogła uchwycić ich co najwyżej z tyłu. Wiedział, jak to zrobić, żeby nikt niczego nie zauważył.
Kiedy kluczyki miał w ręku, nagle odezwała się komórka w jej torebce. To był moment, w którym prawie spanikował. Na szczęście tylko prawie. Klientka wcale nie spieszyła się z wyciągnięciem komórki. Najpierw odłożyła trzymane już w woreczku pomidory.
– Co jest? – spytała po uruchomieniu aparatu. – O której? Dopiero o ósmej? Może nawet lepiej. Będę miała więcej czasu na zakupy.
Po skończonej rozmowie najwyraźniej zmieniła zamiar co do kolejności zakupów, bo zostawiła pomidory, odstawiła wózek i wyszła ze sklepu z żywnością.
Dymek też zrezygnował z zakupów. Wolnym krokiem, pozornie rozglądając się po półkach, podszedł do wyjścia, odstawił pusty koszyk. Upewnił się, że „jego klientka” weszła do dużego magazynu z ubraniami i schodami ruchomymi zjechał do podziemnego garażu.

Reklamy

 

CDN…


Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.

Reklamy

 


Małgorzata Todd