22 grudnia 2024

Małgorzata Todd: Lekcja pokera odc. 145

– Mamy ją – powiedział sierżant w zaparkowanym pięć kilometrów dalej wozie. – Zatrzymała się. – Nie zgubcie jej – upomniał dowódca.

Reklamy


Lekcja pokera

odcinek 145

Reklamy

 

– Mamy ją – powiedział sierżant w zaparkowanym pięć kilometrów dalej wozie. – Zatrzymała się.
– Nie zgubcie jej – upomniał dowódca.
Z całą grupą czekali ukryci w lesie nieopodal zajazdu, który wydawał się prawie opustoszały. Ze wstępnego rozeznania wiedzieli jednak, że jest tam mężczyzna i dwoje dzieci. Wszyscy prawdopodobnie śpią o tej porze. Dochodziła trzecia nad ranem i Genia z łupem powinna zjawić się lada moment.
– Szefie, coś jest nie tak – zameldował sierżant ponownie. – Jakoś przydługo siedzi w tym lesie. Sprawdzić?
– Może liczy pieniądze – odparł półżartem. – Sprawdź.
Czy Genia przeliczyła pieniądze, trudno powiedzieć. GPS zaprowadził ich w miejsce, gdzie znaleźli furgonetkę z pustym workiem, wysyłającym nadal sygnał. Właścicielka pojazdu i pieniądze znikły. Zameldował o tym dowódcy.
W tej sytuacji nie pozostawało nic lepszego, jak tylko wkroczyć do domu Geni i go przeszukać.
Zrobili to z wprawą. Błyskawicznie spenetrowali parter. Mąż poszukiwanej twierdził, że nie ma pojęcia, gdzie jest żona. Dzieci były wystraszone, nikt więc ich specjalnie nie nagabywał. Na pytanie, czy ktoś jest na górze, też nie otrzymali odpowiedzi. Musieli więc sami sprawdzić, wyważając drzwi. Brodaty mężczyzna leżał na żelaznym łóżku. W pomieszczeniu panował jednak raczej porządek, nie licząc jednego przewróconego krzesła.
– Kim jesteś? Jak się nazywasz? – spytał mężczyznę dowódca.
– Niczego nie powiem bez adwokata.
– A to ciekawostka! Naoglądałeś się amerykańskich filmów?
– Zaraz wracam – powiedział dowódca oddziału, wychodząc do sieni, tak żeby nikt nie słyszał jego rozmowy przez telefon. – Mamy go – zameldował. – Na razie nie chce nawet podać nazwiska, ale wszystko jest tak, jak przewidywaliśmy. To najprawdopodobniej Olek Kwapiszyn. Kobieta wyłudziła za niego pieniądze od rodziny zaginionego posła. Sprytna baba – słuchał przez moment. – Nie, na razie jej nie mamy.
Wrócił do pokoju, gdzie znajdował się… No właśnie, kto? Pojmany, czy oswobodzony mężczyzna?
– Patrzcie go… – sierżant próbował nawiązać kontakt z brodaczem. – Jaki hardy! Drugi raz ruska mafia cię z pudła nie wyciągnie, więc im szybciej zaczniesz gadać, tym lepiej.
– Mogę zatelefonować? – spytał przesłuchiwany. Wyciągnął rękę i pokazał komórkę leżącą na stole.
Jeden z trzech znajdujących się w pokoju mężczyzn sięgnął po nią.
– Zaczekaj – powiedział dowódca. – Muszę się najpierw upewnić, że wszystko jest nagrywane.
Brodacz połączył się z jakimś numerem i powiedział tylko.
– To ja. Przyjedź.
– Możesz już odpowiadać? – spytał sierżant z olsztyńskiej policji.
Odpowiedzią było wzruszenie ramion.
– Jak się nazywasz?
– Nie pamiętam.
– Może Olek Kwapiszyn?
– Może.
– Tak czy nie?
– Nie pamiętam.
– Oj, coś mi się widzi, że za dużo oglądałeś w telewizji przesłuchań przed komisją hazardową i wydaje ci się, że powtórzysz sukces starego gangstera? Za mały pikuś jesteś.

Reklamy

 

CDN…


Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.


Małgorzata Todd

mtodd.pl/blog