– Za co siedziałeś? – Z paragrafu… – Znam paragraf. Opowiedz własnymi słowami, jak to było. – Chodzi o tamtą starą sprawę? – upewnił się Dymitr. Marcin potwierdził skinieniem głowy.
Lekcja pokera
odcinek 159
♥
– Za co siedziałeś?
– Z paragrafu…
– Znam paragraf. Opowiedz własnymi słowami, jak to było.
– Chodzi o tamtą starą sprawę? – upewnił się Dymitr.
Marcin potwierdził skinieniem głowy.
– Pierwszy raz ją na oczy widziałem. Grzecznie zaproponowałem seks, a ona nazwała mnie łachudrą. No to się wku… tego… no, zdenerwowałem. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś używał takiego… – szukał odpowiedniego sformułowania, wreszcie je znalazł i dodał z godnością: – takiego obelżywego określenia.
– Rozumiem. Gdyby zrobiła aluzję do prowadzenia się twojej mamusi, to uznałbyś to za normalne.
Dymitr wybałuszył oczy. Najwyraźniej nie wiedział, co powiedzieć. Wreszcie wykrztusił:
– Nie kumam.
– Jasne. Wracając do tamtej sprawy. Poczułeś się dotknięty i dlatego ją zgwałciłeś?
– A miałem inne wyjście?
– Ale Maria Chodakowska nie nazwała cię łachudrą – włączyła się do przesłuchania Dominika, która do tej chwili w milczeniu się przysłuchiwała.
– Co pani może wiedzieć? Nie było pani przy tym. – No właśnie, przy czym? – podchwycił Marcin.
– Nic do niej nie miałem. A tak w ogóle to miała zaklejone usta.
– Opowiedz, jak do tego doszło – Dominika przejęła rolę dobrego policjanta, zostawiając Marcinowi rolę złego.
– Szef kazał się jej pozbyć.
– Dlaczego?
– Szperała tam, gdzie nie powinna. Ja tylko wykonywałem polecenia.
– Czyje?
– Przecież mówię: szefa. Namiarów nie znam. To on się ze mną kontaktował. Przecież już mówiłem. Nic więcej nie wiem.
– Nie wiesz, czy nie chcesz powiedzieć? – Dominika nadal wykazywała cierpliwość.
– A jaka to różnica?
– Dość zasadnicza – wtrącił Marcin. – Są sposoby na odświeżenie ci pamięci.
– Pan komisarz mi grozi? – Dymitr przyjął postawę agresywną.
– Odpowiesz za gwałt i morderstwo – podsumował Marcin.
– To nie był mój pomysł.
– Wiem, mówiłeś – Marcin zdawał się być znudzony przesłuchaniem, z którego nic nie wynikało. – A czyj? – spytał jednak.
– Tego powiedzieć nie mogę. – Zobaczymy.
Po odesłaniu przesłuchiwanego do aresztu, Dominika z Marcinem wrócili do swojego pokoju.
– Jedna łyżeczka cukru, jak lubisz – powiedziała Dominika, stawiając przed Marcinem kubek z kawą.
– Co więcej wiemy o tamtej starej sprawie Dymitra? – spytał, pociągając łyk kawy.
– Został skazany tylko za gwałt. Morderstwo mu się upiekło z powodu braku wystarczających dowodów. Nigdy nikomu innemu zarzutu w sprawie tamtego mordu nie postawiono.
– Twoim zdaniem, on to zrobił?
– Tak myślę. Najdziwniejsze w tej sprawie jest jednak coś innego – Dominika wypiła łyk kawy i kubek odstawiła ostrożnie na jedyny wolny skrawek blatu biurka, gdzie nie było papierów.
– Miał wyjątkowo dobrego obrońcę.
– Kto za niego zapłacił?
– W tym sęk. Dymka nie stać na adwokata z górnej półki.
– Wygląda, jakby ktoś sobie go kupił do specjalnych poruczeń.
– To bardzo prawdopodobne.
CDN…
Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.
Małgorzata Todd