Czy zauważyliście, że dzisiaj tj. 19 kwietnia imieniny obchodzą zarówno Adolf jak i Włodzimierz? Fajny zbieg okoliczności, prawda? Hitlerowi udało się skutecznie zohydzić własne imię, które wyszło całkiem z użycia. Włodzimierz ostał się i ani Lenin, ani Putin mu nie zaszkodzą.
Ale to tylko imiona. Podobieństw między Putinem a Hitlerem jest dużo. W dziedzinie kultury i obyczajowości dobrym ilustratorem może być stary film zatytułowany „Kabaret”. Zarówno wtedy, tj. przed dojściem Hitlera do władzy, jak i dziś, ludzie zniesmaczeni ostentacyjną rozwiązłością i dominującą szpetotą pragną piękna, czystości, prawdy. I tu wkracza manipulacja, bo wódz mieni się orędownikiem tych wartości! Poparcie dlań rośnie lawinowo.
Co gorliwsi „Polacy” już ślą listy do Putina jako zbawcy świata i okolic. Miałam nieprzyjemność przejrzeć jeden taki. Podpisały go jedynie 3 osoby, co oczywiście nie najlepiej świadczy o ich rozumie, bo jeśli nie są na liście płac GRU, czy jakiegoś tam obecnego KGB, to żadnej korzyści z tego raczej spodziewać się nie mogą.
Wesołych Świąt Wielkanocnych
Małgorzata Todd
Komentarz do poprzedniego felietonu pt. Sondażowe słupy
Szanowna Pani Małgorzato
Chciało by się napisać „święte słowa”. TAK – zdecydowanie nasi rodacy zbyt serio traktują Donalda i jego świtę. Naszła mnie jednak inna bardziej ogólna konkluzja
– politycy mają pod pewnym względem ciężkie życie.
Zasada demokracji wymusza na polityku, by zjednał sobie jak największą liczbę wyborców. Zgodnie z rozkładem krzywej Gaussa – większość przedstawicieli populacji ludzkiej to „przeciętniacy”, a przeciętność w odniesieniu do umiejętności interpretacji zjawisk społeczno-politycznych przekłada się (nie bójmy się tego słowa) na idiotyzm. A więc celem polityka jest zjednanie sobie jak największej rzeszy idiotów. Stąd niejeden polityk sam z siebie robi idiotę, by kupić sobie sympatię wyborców. Wszyscy bez wyjątku politycy mający ambicje bycia „sternikami” narodów muszą to czynić. I w zasadzie nie należy się tym gorszyć – to koszty własne demokracji. Natomiast kluczową kwestią pozostaje – w jakim celu polityk „urabia sobie” elektorat? I tu można wyłonić dwie zasadnicze kategorie polityków:
1 – politycy identyfikujący się z własnym narodem, mający wizję państwa, a „urabianie” elektoratu służy, by tę wizję móc realizować.
2 – politycy nieidentyfikujący się z własnym narodem, mających jedynie „wizję jak sobie dogodzić”, a „urabianie” elektoratu służy jedynie do zdobycia władzy lub jej utrzymania, by tę „wizję” móc realizować.
Do której kategorii zaliczymy Donka i jego ekipę?
Serdecznie Panią pozdrawiam E D-S
Zobacz też:
Małgorzata Todd: Sondażowe słupy, Lekcja pokera odc. 46