Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Sejmie w dniu 23 stycznia 2012 r., poseł Marek Poznański przedstawił nieznane dotąd fakty w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Andrzej Rozenek:
– Marek Poznański zanim został posłem był biegłym archeologiem.
Badał miejsce katastrofy.
Podzieli się z państwem garścią informacji, które zaprzeczają teoriom wysnuwanym przez PiS, a szczególnie przez posła Antoniego Maciarewicza.
Marek Poznański:
– Dotąd nie chciałem wypowiadać się na temat katastrofy smoleńskiej i jej ofiar.
Jednak kupczenie przez niektórych posłów tą tragedią spowodowało, że coś we mnie pękło.
Zdaję sobie sprawę z tego, że przez wielu obywateli nie będę traktowany wiarygodnie jako członek Ruchu Palikota, który wypowiada się na temat katastrofy smoleńskiej.
Jednak dwa tygodnie pracy społecznej na miejscu katastrofy i zaufanie, jakim obdarowali mnie obywatele naszego kraju upoważnia mnie do zabierania głosu w tej sprawie.
Chciałbym odnieść się do ostatnich słów pana Jarosława Kaczyńskiego, który twierdzi, że samolot powinien ściąć brzozę bez żadnego problemu i skrzydło nie powinno odpaść.
Tutaj zawsze rodzą się u mnie w głowie pytania, czy pan Jarosław Kaczyński widział tę brzozę?
Czy w ogóle wie, jak drzewo może być twarde?
Chciałbym również odnieść się do słów pana Antoniego Maciarewicza, który twierdzi, że samolot w ogóle nie uderzył w brzozę.
Jest to zaskakujące.
Zastanawia mnie fakt, jak pan Antoni Maciarewicz może opierać się na badaniach dwóch profesorów, którzy nawet nie byli na miejscu katastrofy i powołują się tylko na swoje badania.
W jednej kwestii przyznam rację panu Antoniemu Maciarewiczowi – że samolot rozpadał się już w powietrzu, w czasie od uderzenia w tę dużą brzozę.
Dowody na to można odnaleźć na miejscu katastrofy.
Samolot już wcześniej uderzał w mniejsze drzewa, a po uderzeniu w brzozę w kolejne, które też były bardzo duże.
Na pewno naruszyło to konstrukcję samolotu.
Następnie samolot uderzył w linię energetyczną, w słup betonowy, w świerk, w topolę i później przy ulicy w kolejne topole.
Wpłynęło to na zniszczenie samolotu.
Trzeba jasno powiedzieć – nie rozumiem, dlaczego na początku nie zaprezentowano tego opinii publicznej:
Osoby, które były w samolocie i były przypięte pasami bezpieczeństwa, zostały tymi pasami bezpieczeństwa przecięte.
Już dalej nie będę państwu mówił, co się z takim ciałem dzieje …
Natomiast już po samej katastrofie, ciała były przenoszone do trumien przez pracowników służb rosyjskich przy użyciu łopat.
To wskazuje jak mocne siły oddziaływały na te ciała.
Osobiście uważam, że w chwili obecnej biegli i prokuratura powinni skupić się nie na tym, co działo się tuż przed uderzeniem, bo każdy pilot wie, że w takich warunkach pogodowych – przy widoczności około 50 metrów – samolot nie powinien lądować.
Powinni skupić się na tym, co zostało z samolotu.
Każdy element, który jest odnajdywany może nam bardzo dużo powiedzieć.
Uważam, że obecność pana generała Błasika nie miała wpływu na katastrofę.
Czy był w kabinie, czy nie – nie miało to wpływu na katastrofę.
Błąd podstawowy – przy tej widoczności piloci nie powinni byli lądować.
Natomiast myślę, że ta jedna trzecia samolotu, która została na płycie lotniska, prędko nie wróci do naszego kraju.
Na chwilę obecną nie będę wypowiadał się, dlaczego tak uważam.
Jeszcze raz chcę podkreślić – biegli powinni skupić się na przedmiotach, które niestety nie zostały w odpowiedni sposób zabezpieczone.
Ubolewam nad faktem, że ani razu nie dostałem informacji, kiedy zbiera się Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej.
Niby PiS i Solidarna Polska chcą wyjaśnić tę katastrofę, ale każda osoba „spoza” nie jest traktowana poważnie.
Andrzej Rozenek:
– Pan poseł Poznański, jako jedyna osoba spoza PiS-u i Solidarnej Polski jest członkiem Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej.
Został zapisany do tego Zespołu i jako jedyna osoba nie jest powiadamiany o terminach posiedzeń.
W związku z tym, nie może nawet uczestniczyć i podzilić się swoją wiedzą – w takim zakresie, w jakim na razie mógłby się podzielić – pan poseł jest objęty klauzulą tajemnicy, która nie zezwala na mówienie wszystkiego.
Dlatego mówimy dziś bardzo ogólnie.
Marek Poznański zaprezentował zdjęcia:
– Chciałbym odnieść się do tego, co mówił pan Maciarewicz i pan Kaczyński.
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.
Osoba, która byłaby na miejscu nie miałaby problemu z analizą tego wszystkiego.
Wystarczy popatrzeć na te drzewa.
To są drzewa, które były cięte i na pewno naruszały konstrukcję samolotu z duraluminium.
Nie wiem, czy prezes Kaczyński wie z czego wykonany jest samolot.
Na pewno nie ze stali, tak jak mówi.
Już te pierwsze drzewa wpływały na konstrukcję nośną samolotu.
Największe wrażenie zrobiła na mnie ta gruba brzoza, której nie mogłem objąć.
Na pewno ta brzoza zniszczyła lekkie poszycie.
To są rozmiary tego drzewa.
Większość osób, z którymi rozmawiałem nigdy nie zdawała sobie sprawy, że ta brzoza jest tak ogromna.
Tu są kolejne drzewa, w które samolot uderzał.
Tam w tle jest brzoza.
Na pewno spowodowało to zniszczenie.
Zaznaczam, że to są zdjęcia dopiero z października.
Dalej jest nowy słup betonowy i linia energetyczna, która też została ścięta przez samolot.
Tutaj mamy przykład dużego świerka, który został ścięty przez samolot, a następnie duża topola.
Też została ścięta przez samolot.
Patrząc na te drzewa można wywnioskować, w jakiej pozycji znajdował się samolot przed uderzeniem.
To jest topola, o której przed chwila mówiłem.
Widać w ilu miejscach została ścięta.
To są kolejne drzewa, w które uderzał samolot.
Widać kąt, pod jakim samolot leciał.
Tu był już do góry nogami. Dalej uderzał niewzmocnionym grzbietem.
To jest przykład jednego z drzew, które leżało w strefie A – w strefie bezpośredniego uderzenia samolotu.
Możecie państwo zobaczyć przy mojej dłoni, jakie zniszczenia powodował ten samolot i jaka energia oddziaływała na drzewa, samolot i ciała.
Na chwilę obecną nie mogę zagłębiać się w szczegóły, ponieważ podpisałem z Kancelarią Rady Ministrów umowę o zachowaniu tajemnicy w kwestii szczegółów śledztwa.
Andrzej Rozenek:
– Z tego miejsca warto zaapelować do pana premiera Donalda Tuska, który jest władny, żeby tę klauzulę tajemnicy zdjąć z pana posła.
Może jednak warto, skoro jest ekspert, który ma coś do powiedzenia, był na miejscu i badał przyczyny katastrofy.
Może jednak warto umożliwić mu opowiedzenie o wszystkim, co tam widział, nie tylko w takich ogólnikach, jakie mogliśmy dziś państwu przedstawić.
Proszę zwrócić uwagę, że nawet te ogólniki totalnie zaprzeczają temu, o czym mówi PiS, o czym mówi Antoni Maciarewicz i o czym mówią ich tzw. „eksperci”, którzy nigdy na miejscu katastrofy nie byli.
Zdjęcia: Jadwiga Żukowska, 2012-01-23
Źródło: http://www.ruchpalikota.org.pl