22 listopada 2024

Marian Kozielski

Niskiego wzrostu, wspaniała sylwetka młodzieńcza, głos donośny, kawalarz. Kto Go nie zna w Hrubieszowie???… I w wielu innych miejscowościach? To by było aż dziwne – „Repa” i już. A on szczególnie pokochał sport i pełnił w nim przeróżne role. Przypomnijmy je!

Reklamy

***

Kozielski Marian

Reklamy

Urodzony 15 08 1940 r. w Hrubieszowie z rodziców Antoniego (wieloletni kościelny w kościele św. Mikołaja w Hrubieszowie) i Katarzyny. Miał szczęście, że wcześniej skończyła się II Wojna Światowa więc rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej nr 2 w Hrubieszowie, gdzie nauczycielami wf byli p. Jaworowska i p. Stachowiak. Po ukończeniu obowiązujących wówczas 7 klas, kontynuował naukę w Szkole Mechanicznej i tutaj trafił na bardzo dobrego nauczyciela wf p. W. Charkowskiego, który rozwinął jego zainteresowania sportowe, pomimo skromnych warunków fizycznych, ponieważ mierzył 155 cm., a ważył 48 – 51 kg (jako zawodnik). Dodatkowo ukończył Średnie Studium Administracji Biurowej w Hrubieszowie.

Karierę sportowca zaczynał od noszenia butów piłkarzom AKS, Gromu i Związkowca. W 1950 r. zaczął trenować w trampkarzach w Ogniwie, później grał w grupach młodzieżowych w Sparcie i Unii (Mistrz Województwa Juniorów), w wojsku grał w Puszczy Hajnówka (Liga Okręgowa), w latach 1964 – 1968 w LZS „Olimpia” Strzyżów jako prawy łącznik.

Reklamy

Startował w zawodach lekkoatletycznych w biegach krótkich, sztafecie, w skoku w dal i przełajach. Był rekordzistą Szkoły Podstawowej nr 2 w Hrubieszowie w biegu na 60 m. W latach pięćdziesiątych XX wieku, po wygranej sztafecie 4 x 60 m. na szczeblu powiatowym szkół podstawowych, razem z kolegami – Wacławem Sucheckim, Warchulskim i Witoldem Dąbrowskim wygrali Mistrzostwo Województwa w Lublinie.

Ciągle przysiadywał nad Huczwą, więc rozpoczął treningi pływackie u instruktora Michała Starykiewicza w Ośrodku Wychowania Fizycznego, działającym przy Powiatowym Komitecie Kultury Fizycznej w Hrubieszowie. Na zawodach startował we wszystkich stylach, ale najlepiej wypadał w stylu klasycznym (mistrz powiatu i województwa). Wcześniej w pływaniu do najlepszych w województwie zaliczała się też jego siostra Leokadia.

W 1960 r. ukończył kurs instruktorski z pływania. Trenował w latach 1965 – 1968 m.in.: Antoniego i Mariana Nieradko (członek kadry Polski Jun.), Mariannę Czapską (czł. Kadry Pol. Jun.), Brzóskę, Pilipczuk, Troszczyńskich (Marię, Bogdana i Jurka), Leszka Drączkowskiego, Krzyśka Duławskiego, Majewskich. Sekcja pływacka w zawodach wojewódzkich drużynowo stawała wielokrotnie na podium, a poszczególni zawodnicy indywidualnie nawet na najwyższym szczeblu.

Osobiście startował również w szermierce i czwórboju nowoczesnym składającym się z pływania, szermierki, strzelania i biegu, aż na Mistrzostwach Polski Ligi Przyjaciół Żołnierza. Próbował sił w boksie w Gromie Hrubieszów trenując pod okiem szkoleniowców – wspomnianego wyżej Starykiewicza i Tadeusza Nowosada w wadze papierowej. Startował w kolarstwie. Uczestniczył w rajdzie motocyklowym.

W grudniu 1968 r. ukończył w Zamościu kurs sędziowski z piłki nożnej. Posiadł kwalifikacje sędziego rzeczywistego i tytuł sędziego honorowego. Oficjalnie sędziował około 1300 meczów, a do tego wiele meczów towarzyskich czy szkolnych. Czynny sędzia od 1969 r. do 1995 r. od klasy „B” do III Ligi (m.in. Rzeszów, Dębica, Przemyśl, Kielce, Lublin, Poniatowa). Kiedy minął wiek sędziego został obserwatorem właściwego przebiegu meczów z ramienia Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Zamościu w latach 1996 – 2003. Sędziuje do dziś mecze towarzyskie i międzyszkolne.

Ukończył jeszcze kursy sędziowskie i był czynnym sędzią z lekkiej atletyki, podnoszenia ciężarów i pływania. Pracował w Urzędzie Miasta, jako instruktor do spraw rozwoju kultury fizycznej w Hrubieszowie, w Ośrodku Sportu i Rekreacji oraz Powiatowym Ośrodku Sportu Turystyki i Wypoczynku, i ponownie OSiR w Hrubieszowie, dbając o jego obiekty.

W 2005 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę.

Trenował zespoły piłkarskie występujące w lidze juniorów, szkoląc m.in.: Roberta Szalę (późniejszego II-go ligowca), Kołodzieja, Janika, Korkosza, Dąbka i II zespół Unii oraz ponownie w latach 2000 – 2004 podobne zespoły.

Po zakończeniu kariery sportowej zaczął udzielać się jako społeczny działacz sportowy – m.in. był przewodniczącym komisji rewizyjnej w Unii Hrubieszów w latach 1983/84, następnie jako członek tej komisji w latach 1985/87, skarbnik zarządu Unii w 1990, wiceprezes zarządu Unii 1992.

Działał również w Okręgowym Związku Piłki Nożnej w Zamościu przez 3 kadencje (12 lat), m.in. jako skarbnik, przewodniczący Komisji Rewizyjnej. Działacz również Okręgowego Związku Sędziowskiego w Zamościu.
Za swoje całe życie spędzone w sporcie otrzymał wiele dyplomów i odznaczeń.

Moje wspomnienia…

Osobiście p. Mariana znam „od zawsze”, ponieważ i on, i ja na stadionie hrubieszowskim spędzaliśmy wiele czasu. Bez względu na różnicę lat, był dla wszystkich kolegą. Nazywali Go m.in. „wiecznym trampkarzem” z racji jego wzrostu i wyglądu – ponoć grał w tej grupie mając nawet ponad 20 lat… Czy tak było – nie wiem, najlepiej popytać Go osobiście.
Pamiętam – kiedy sędziował lekką atletykę, to przychodził ubrany w garnitur, lub w nienagannym wyprasowany wyjściowy strój i za to Go doceniam, ponieważ z tego wynikało, że swoje sędziowskie obowiązki traktował poważnie.

Nie inaczej wyglądał strój sędziego piłkarskiego, w który przebierał się wydawać by się mogło do mniej ważnych zawodów międzyszkolnych.

Jest chodzącą encyklopedią wiedzy o hrubieszowskim sporcie i ludziach w nim działających. Często dziennikarze prasy zamojskiej sięgali po jego wiedzę z zakresu (zresztą nie tylko) sportu hrubieszowskiego, ale i zamojskiego. Klasyfikował piłkarzy wszech czasów.

Nie wszyscy wiedzą, że p. Marian pisze wiersze – rymowanki, jak również repliki na tematy polityczne. A ile zna kawałów… i nie wiem czy sam je układa, czy gdzieś je słyszał, ale może je opowiadać i opowiadać, i w dodatku tak, że większość słuchaczy „pęka” ze śmiechu.

Około 40 lat temu zostaliśmy z p. Marianem wysłani na szkolenie ze sportu do Lublina. Po jednych z zajęć praktycznych podszedł do niego jeden z prowadzących te zajęcia, a był to nie byle kto, bo trener znakomitych sztangistów WKS „Lublinianka”. Widząc wspaniałą młodzieńczą sylwetkę i sprawność przy elementach gimnastycznych niewysokiego p. Mariana, zapytał Go czy nie podnosił ciężarów i ile ma lat? Został zaskoczony, kiedy dowiedział się, że ma 28 lat, i powiedział – Szkoda, że Cię wcześniej nie widziałem. Kto wie, może to by była ta dyscyplina, w której odniósłby największe sukcesy sportowe? A może w gimnastyce lub akrobatyce sportowej ?

Podczas ostatniej pracy w HOSiRze, pełnił funkcję gospodarza obiektu. Kiedy Go na początku poprosiłem, żeby pierwsze dwa tory na bieżni były odśnieżone po opadach, odpowiedział, że będą i było tak w 95 % przypadków. Te 5 % – to czasami śnieg spadał niespodziewanie.

Niestety czas szybko leci… Jak już wspomniałem – p. Marian jest już od kilku lat na emeryturze, rzadziej Go widać na imprezach sportowych, ale jestem pewien, że dokładnie śledzi wydarzenia sportowe w telewizji czy w prasie.

No cóż p. Marianie dużo zdrowia i stu lat !!!

Opracował – Marek A. Kitliński (mak)

zobacz zdjęcia >>