Nie wszyscy wiedzą, że piękna i utalentowana wokalistka zespołu LILI – Barbara Bielecka, jest absolwentką naszej szkoły. Teledyski LILI cieszą się niesłabnącą popularnością, a disco polo, mimo różnych opinii, przeżywa swój comeback. Wywiad z sympatyczną wokalistką przeprowadziła uczennica Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie.
Skąd wzięłaś pomysł na nazwę?
Nazwa zespołu jest związana z moją osobą. Jeszcze dużo przed powstaniem zespołu LILI to była moja nazwa na portalu społecznościowym – Facebook.
Kiedy po raz pierwszy spotkałaś się z członkami zespołu?
Po raz pierwszy to kilka lat temu, bardzo długa historia – najpierw poznałam gitarzystę Michała i razem stworzyliśmy zespół LILI. Dopiero później poznaliśmy naszego aktualnego perkusistę, który w tym momencie jest niezastąpiony.
Skąd wziął się pomysł na założenie zespołu?
Pomysł był spontaniczny i wiąże się z udziałem w programie „Disco Star”, dosłownie dzień przed przesłuchaniami zdecydowaliśmy się wziąć w nim udział, w ten sposób powstał zespół LILI.
Gdzie i kiedy odbył się Wasz pierwszy występ?
Pierwszy występ był na castingu do programu „Disco Star”.
Czy odczuwaliście strach przed pierwszym występem?
He he, czy odczuwaliśmy strach? Chyba nie, dla nas pierwszy występ był raczej formą żartu, nie wiązaliśmy z nim większych planów, przynajmniej na początku.
Czy jesteście rozpoznawalni na ulicy?
Nie, raczej jeszcze to nie jest ten etap w naszej karierze, żebyśmy byli rozpoznawalni na ulicy.
Czy tworzenie muzyki sprawia Ci przyjemność?
Tak, sprawia mi ogromną przyjemność.
Lubisz spotykać się z fanami?
Bardzo lubię swoich fanów i właśnie najbardziej lubię spotkania na żywo.
Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat?
Teraz nie wyobrażam sobie tak odległej przyszłości, raczej żyję najbliższą przyszłością i dlatego to dla mnie bardzo trudne pytanie.
Dlaczego postanowiłaś zostać muzykiem?
To było moje marzenie od dziecka, od zawsze widziałam się tylko na scenie jako muzyk.
Co zadecydowało, o tym że zgłosiliście się do programu „Disco Star”?
To była spontaniczna decyzja, raczej w formie żartu niż poważny krok, który miałby o czymkolwiek zadecydować.
Co czuliście, gdy występowaliście przed gwiazdami sceny disco polo?
To była dla nas fajna przygoda, a gwiazdy disco są na tyle otwarci i ”ludzcy”, że występując przed nimi nie ma większych emocji, raczej występując przed osobami, dla których się to robi są emocje i stres.
Co jest dla Ciebie najlepsze w Twoim zajęciu?
To, że występuję na scenie i śpiewam dla osób, które lubią mnie słuchać.
Słuchasz muzyki? Jaki jest to gatunek?
Słucham codziennie i kiedy tylko jest to możliwe – najbardziej lubię reggae i soul, ale nie wykluczam innych gatunków, jeżeli coś jest dobre i godne uwagi również słucham.
Jakie jest Twoje marzenie?
Z dnia na dzień spełniam swoje marzenia, ponieważ nie są wielkie, raczej takie osiągalne, w zasięgu ręki każdego z nas, nie mam jednego wielkiego marzenia w tym momencie.
Macie zapewne, jako zespół, dużo fanów, którzy Was rozpoznają… Nie przeszkadza Wam to na co dzień?
Raczej nasza rozpoznawalność nie jest na tyle duża, żeby utrudniała nam życie, fani są bardzo fajni i potrafią zrozumieć, jeśli ktoś nie ma czasu żeby porozmawiać. Uwielbiamy naszych fanów więc nigdy nam to nie będzie przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu. Jesteśmy przygotowani, że rozpoznawalność jest coraz większa, ale tego się nie uniknie, a wręcz my nie chcemy tego uniknąć.
Jak wyglądają Twoje spotkania ze znajomymi?
Normalnie, ja na co dzień chodzę do normalniej pracy, tam mam bardzo dużo znajomych, którzy również mają bardzo ciekawe zajęcia i zainteresowania poza pracą więc się dogadujemy, a relacje ze znajomymi są dzięki temu zwyczajne.
Co lubisz robić w wolnym czasie?
Lubię chodzić na siłownię, odpoczywać w domu z chłopakiem przy dobrym filmie, no i uwielbiam słuchać głośno dobrej muzyki.
Czy macie jakiś wykonawców lub zespoły, na których się wzorujecie, czy wszystko, co robicie jest wyłącznie Wasze?
Na pewno jest zawsze jakaś tendencja to tego, żeby się na kimś wzorować. Ja nie słucham polskiej muzyki raczej, więc jeśli coś mnie zainspiruje to zagraniczna muzyka, ale staramy się robić coś zupełnie własnego, jak my to nazywamy ”Lilowego”.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień pracuję w banku.
Gdybyś mogła cofnąć czas, to czy poszłabyś w kierunku muzyki?
Myślę, że gdybym cofnęła czas, to bym tworzyła muzykę, tylko zaczęłabym kilka lat wcześniej.
Jaką masz radę dla początkujących muzyków?
Dla młodych muzyków – hmmm… przede wszystkim żeby się nie bać i nie wahać, nigdy nie jest za wcześnie i za późno. Trzeba walczyć o swoje marzenia i małe i duże.
Autor wywiadu: Wioleta Paszczuk / Fot. Rafał Woźniak