Tak jak w każdej dziedzinie, tak i w świecie kulinariów, ile osób, tyle opinii. Są jednak odwieczne batalie, przez które zrywano przyjaźnie, wnoszono o rozwody i wszczynano bójki. Oto kilka najpoważniejszych bitew w historii kuchni. Za przykład niech posłużą różnorodne zdania na temat… pizzy.
Na cienkim czy grubym?
Włoscy radykałowie prawdopodobnie pizzę na grubym cieście określiliby mianem foccaci – puszystego placka przygotowywanego z podobnego ciasta drożdżowego. Niektórzy bowiem nie uznają pizzy innej niż na cienkim cieście. Właściwie jest w tym nieco słuszności – grubsze ciasto nie bez powodu nazywane jest amerykańskim. To bowiem dopiero włoscy emigranci dostosowali nieco swoje rodzime smaki po przeprowadzce za Wielką Wodę. Tradycjonaliści zdecydowanie wolą jednak ciasto cienkie. To ono ma odgrywać najważniejszą rolę w pizzy, którą w Neapolu składa się i zjada jak kanapkę. Wszystkie dodatki mają jedynie podbijać smak delikatnego drożdżowego placka. Oczywiście obie opcje mają swoich zwolenników i przeciwników.
Ananas na pizzy – hit czy kit?
To jedna z najbardziej epickich bitew w świecie kulinariów. Pizza hawajska, czyli połączenie sera, szynki i… ananasa. Wbrew nazwie, nie powstała ona na Hawajach, a wymyślił ją pewien Kanadyjczyk. Połączenie słodyczy w wytrawnych daniach jest znane od dawna – chętnie zjadamy kaczkę z jabłkami czy indyka z żurawiną. Niektórzy natomiast uwielbiają słodki dodatek na wytrawnej pizzy. Frakcja ananasowa jest silna, co pokazuje wysoka pozycja wśród zamówień, zarówno na miejscu jak i na wynos. Co ciekawe, hawajska pizza w Lublinie jest na trzecim miejscu, jeśli chodzi o zamówienia. Podobnie wysoką pozycję ma we Wrocławiu oraz w Krakowie. Radykalni przeciwnicy pizzy z ananasem chyba dostaliby zawału na wiadomość o tym, że dzisiaj można zjeść też pizzę z czekoladą, nutellą czy truskawkami. Do odważnych świat należy!
Sos czy nie?
Kolejną z kulinarnych bitew jest ta dotycząca sosów. Podobno prawdziwa polska pizza nie może się obyć bez sosu czosnkowego i właściwie każda pizzeria w naszym kraju dodaje do swojego zamówienia przynajmniej jeden pojemniczek z tym specjałem. Tymczasem frakcja tradycjonalistów uznaje to za profanację włoskiego dania i w żadnym wypadku nie pozwala na żaden dodatkowy sos – co najwyżej oliwę, która jedynie podkreśla i podbija oryginalny smak. Kto ma rację? Zapewne obie strony. Bo chyba najważniejsze jest, aby smakowało nam to, co zjadamy. Pizza na grubym czy cienkim cieście, z serem w brzegach, z ananasem czy pietruszką – smacznego! Szukajmy pizzy w Lublinie, Poznaniu, Gdyni czy Zabrzu – wszędzie tam, gdzie akurat najdzie nas ochota na ten doskonały przysmak.
(tekst i fot. mat. partnera)