Jak sobie pomyślę, że wkrótce wszystkie kasztanowce w naszym mieście mogą być wycięte, to mnie ogarnia słabość. Bo to przecież jedne z najładniejszych drzew, a ich cień jest bodaj najgłębszy. A i dzieci cóż poczną o tej porze roku bez mahoniowych kulek?
2 października 2006 roku w LubieHrubie:
Kilka dni temu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Lublinie (Delegatura w Zamościu), porozklejał na ulicach naszego miasta plakat z informacją o szrotówku kasztanowcowiaczku – groźnym szkodniku drzew kasztanowych, który panoszy się w Europie od kilku dobrych lat.
Na jednej z internetowych stron przeczytałem, że walka z tym szkodnikiem zjednoczyła ludność miast i wsi. Nie słyszałem jednak, by ktokolwiek w Hrubieszowie w ogóle problem dostrzegał. A plakat WIORiN wydaje się być niczym więcej, jak zupełnie oczywistym i jakże charakterystycznym zwaleniem całej roboty na zwykłego człowieka (plakat możecie obejrzeć na zdjęciu).
Oprócz palenia liści kasztanowców jest bowiem szereg innych sposobów na zwalczanie szrotówka.
Można o tym poczytać na przykład na stronie:
W Urzędzie Miasta jest Wydział Architektury, Geodezji, Ochrony Środowiska i Rolnictwa, który mógłby choćby z racji swej nazwy zainteresować się tematem. Bo w pewnym momencie może się okazać, że jest za późno i ratować nie ma już czego. (…)
Zaś w roku 2009 LubieHrubie pisało:
Lecą z nieba jak dawniej kasztany…?
Nie jestem ekspertem w tym względzie, obawiam się jednak, że kolor hrubieszowskich drzew kasztanowych to nie kwestia nadchodzącej pory jesiennej, ale atakującego je od kilku lat szrotówka kasztanowcowiaczka.
Problemy z kasztanowcami zaczęły się pod koniec lat 90., kiedy szrotówek kasztanowcowiaczek przyleciał do Polski z Półwyspu Bałkańskiego. Larwy tego kilkumilimetrowego motyla o czerwono-złotych skrzydłach żerują w liściach. Żywią się ich miąższem, przez co drzewa wcześnie tracą liście. W Polsce szrotówek nie ma naturalnych wrogów, którzy mogliby zredukować ilość szkodnika.
Władze wielu miast próbują walczyć ze szrotówkiem, uznając kasztanowce za swe dziedzictwo, nieodłączny element miejskiego krajobrazu i niezastąpioną część ekosystemu… Cenimy również urodę tych drzew oraz radość, jaką corocznie przynosi naszym dzieciom odnajdywanie wśród liści brązowych, cudnie lśniących kasztanów… Koszt leczenia jednego kasztanowca to 40 zł.
Spróbujmy wyobrazić sobie hrubieszowską cerkiew bez okalających ją drzew kasztanowych…???
Szrotówek kasztanowcowiaczek (Cameraria ohridella) – motyl z rodziny kibitnikowatych (Gracillariidae). Szkodnik kasztanowców. Nie ma naturalnego wroga, jest nowym dla nauki gatunkiem opisanym po raz pierwszy w Macedonii w 1985.
Długość ciała dorosłego osobnika
3-4 mm
Rozpiętość skrzydeł
5-8 mm
Pojaw motyla
od końca kwietnia do połowy września – 3-4 generacje.
Środowisko
lasy i parki z udziałem roślin żywicielskich.
Rozprzestrzenianie się szkodnika:
* 1985 – Macedonia (po raz pierwszy w 1984 roku nad jeziorem Ochrydzkim)
* 1989 – Austria (okolice Linzu)
* 1993 – Czechy, Słowacja, Włochy, Francja
* 2000 – większość krajów Europy (w tym Polska – od 1998)
* 2002 – Wielka Brytania, Ukraina
Główną przyczyną jego inwazji w Europie jest przenoszenie motyli oraz liści z larwami przez transport samochodowy. Stwierdzono, że jako pierwsze zasiedla kasztanowce rosnące przy arteriach ruchu. Z tych drzew przenoszony jest dalej przez ludzi, zwierzęta, wiatr i samochody na inne drzewa w kraju.
Opis szkód i szkodnika:
Szrotówek niszczy kasztanowce białe zwane popularnie kasztanami, ale może też żerować na kasztanowcu czerwonym i żółtym.
Może również rozwijać się na jaworze, klonie pospolitym, na których przechodzi pełny rozwój do postaci doskonałej. Obserwuje się przypadki składania jaj na lipach, jednak na tych drzewach do rozwoju nie dochodzi. (Wikipedia)
LubieHrubie 2.10.2006, 21.08.2009