26 lutego 2013 wydarzył się wypadek na Afrykańskiej ziemi. Dokładnie chodzi o spokojne miasteczko Potchefstroom. Historia słynnego czterystumetrowaca rodem z RPA Pistoriusa to przy tym pikuś.
Jak każdego „normalnego” dnia, wraz z Rafałem F. oraz Rafałem A. trenujemy sobie spokojnie. Niby nic ciekawego, jednak kiedy wracamy do swojej willi „On Golden Pond” położonej nad rzeką, przeżywamy szok. Wchodzimy do pokoju otuleni delikatnym zapaszkiem „potreningowym”, odkręcamy kurek, a tu lipa. Wody brak. I to w większości dzielic Potchefstroom.
Jak wiadomo powszechnie, uznajemy zasadę „Nie ma lipy”… Dlatego wzięliśmy sprawę w swoje ręce. Czym prędzej udaliśmy się nad rzekę, która obfituje w wodę o nieskazitelnej czystości (kraby w niej żyją). Napełniwszy bukłaki, spełniliśmy swoją powinność i umyliśmy nasze piękne ciałka (żeby nie było każdy mył się sam :P). To jednak nie koniec…
Jak się okazuje jesteśmy skazani na bajorko jeszcze przez parę dni – o czym poinformowały lokalane media i prasa! W innych miejscach wojskowe beczkowozy ratują mieszkańwów z opresji!
Pozdrawiam gorąco – Rafał Fedaczyński
Autor tekstu: Dawid Tomala