Trzydzieści lat minie dokładnie 30 stycznia od Studniówki 1987 w Technikum Mechanicznym w ZSMR Hrubieszów.
Były to czasy zupełnie nie do wyobrażenia dla współczesnych maturzystów: nie całe cztery lata po zniesieniu stanu wojennego, przy zamknietych granicach na Zachód, dostępie do nowoczesnej techniki audio-video tylko w Pewexie za dolary oraz specjalnych zezwoleniach na korzystanie z anteny do odbioru telewizji satelitarnej.
To była już trzecia studniówka, która stała się wyzwaniem dla maturzystów. Udało się dzieki poprzednim dekoracjom i przygotowaniom, osiągnąc poziom, jakiego zaczęli nam zazdrościć maturzyści z innych szkół.
Korzystając z doświadczeń poprzedników, przygotowania dekoracji przebiegały spokojnym rytmem: projekt dekoracji rok wczsniej, prace przy realizacji od 1 października. Motywem plastycznym dekoracji były nastrojowe krajobrazy o wymiarach 2×3,5 metra.
Maturzyści w ramach kolejnej pracy dyplomowej uzupełnili wyposażenie sali w specjalnie wykonany zestaw głośników. Było to 8 głośników w obudowie tubowej, dającej doskonałe odtwarzanie niskich tonów, wymiarami dopasowane do konstrukcji sali gimnastycznej tak, że po zawieszeniu dekoracji były praktycznie niewidoczne.
Był oczywiście do dyspozycji sześciokanałowy regulator do zasilania różnokolorowych lamp oświetlenia wykonany na poprzednią studniówkę, jako praca dyplomowa.
Ta studniówka zapisała się w pamięci dwoma wydarzeniami: przełomem technologicznym w dostępie do nowych urządzeń elektronicznych i wspaniałym kabaretem studniówkowym przygotowanym po raz pierwszy pod kierunkiem Magdy Sielickiej.
Po raz pierwszy w historii naszego miasta studniówka została zarejestrowana na tśmie video VHS. Było to możliwe tylko dlatego, że parę miesięcy wcześniej został uroczyście oddany do użytku Dom Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Dla tak prestiżowego obiektu musiała się znaleźć kamera video, to był wówczas sprzęt nieosiagalny dla zwykłych śmiertelników. Przy pomocy tej kamery pan Waldemar Migas zarejestrował po raz pierwszy całą studniówkę.
Drugim wydarzeniem była pierwsza publiczna prezentacja muzyki odtwarzanej z płyty CD. Nie mogę zapomnieć wrażenia jakie zrobiło na słuchaczach odtworzenie na tej sali z pierwszego odtwarzacza CD jaki znalazł się w naszym miescie płyty zespołu Queen „A Kind of Magic”, te pytania: „dlaczego jest tak cicho pomiędzy utworami?”
Kabaret studniówkowy, który po raz pierwszy przygotowywała Magda Sielicka zapoczątkował tradycję kabaretów pozostających na długo w pamięci i zrealizowanych w sposób niczym nieustępujący profesjonalnym kabaretom.
W tamtych latach na jedynie dwu dostępnych kanałach TVP królował Kabaret Olgi Lipińskiej. Wszyscy oczekiwaliśmy kolejnych perypeti dyrektora Teatru Kurtyna w Górę granego przez Wojciecha Pokorę, woźnego Tureckiego granego przez Janusza Gajosa, pana Piotruśia granego przez Piotra Frączewskiego pana Janka granego przez Jana Kobuszewskiego, to była plejada najlepszych aktorów i było się na kim wzorować.
Tak więc maturzysci przygotowali studniówkową wersję Kabaretu Olgi Lipińskiej ze wszystkimi postaciami łącznie z damskim baletem choć klasy maturalne w całosci były męskie, a w inscenizacji nikt z zewnątrz nie brał udziału.
A zaczynał się on tak: na salę balową z pustą sceną i wypełnioną publicznoscią nagle z hukiem wkracza jakby w ostatniej chwili cały skład Teatru Kurtyna w Górę na czele z dyrektorem granym rewelacyjnie przez Radka Lubawskiego, po chwili zamieszania, on właśnie zaczyna: „Winien jestem państwu wyjaśnienie powodów naszej tutaj obecności. Dostalismy list od maturzystów z tej szkoły, pozwolę sobie go państwu odczytać: Sznowny panie dyrektorze Teatru Kurtyna w Górę, my uczniowie klas maturalnych Technikum Mechanicznego zwracamy się do pana, bo tylko pan może nam pomóc. Grozi nam odwołanie studniówki! A to z powodu braku kabaretu, próba zmontowania ekipy aktorów we własnym gronie spełzła na niczym, perspektywa występu przed publicznością odebrała odwagę największym rozrabiakom. Najgorsze, że dyrekcja postawiła sprawę na ostrzu noża: albo będzie kabaret, albo studniówka odwołana. A wszystko to przez jednego nauczyciela, który od kilku lat napuszcza dyrekcję tak że życzy sobie coraz to lepszych studniówek. Sam powiedział, że dopóki on tu jest, to żadna szkoła lepszej studniówki nie zrobi! Najgorsze, że nie ma na niego sposobu, tak więc i nasi młodsi koledzy wpadną w jego szpony. Prosimy pana aby treść tego listu zachował pan dla siebie przynajmniej do matury. Tak więc jesteśmy!!! ….
I tak zaczyna się kabaret, dyrektor ustawia aktorów, Turecki się spóźnia, więc pan Piotruś ma odsłonić kurtynę, co dla niego jest nie do przyjęcia, mimo protestu spektakl się zaczyna, na scenę w rytm piosenki ”Widzicie ludzie flagi na budzie….” brawurowo wchodzi balet damski… „kto się uśmieje ten potem śmielej za bary z życiem będzie mógł się brać! ha,ha,ha!”.
Na scenę wpada spóżniony Turecki, grany brawurowo i chyba nawet lepiej od Janusza Gajosa przez Andrzeja Zabłockiego. To on zaczyna tak naprawdę rządzić w teatrze, strasząc dyrektora obecnoscią w pobliżu dwóch nieznanych osobników, bardzo poważnie wygladających, rozpytujących o dyrekcję tej szkoły.
Nie trzeba długo czekać i pojawiają się na scenie wizytatorzy. To jeszcze bardziej utrudnia działanie dyrektorowi, ale radzi sobie z tym doskonale. Po wielu perypetiach i występach wszystkich postaci z kabaretu, nastepuje finał.
Przy piosence: „I rym cym, cym i tra, la, la idziemy przez życie w podskokach!, w podskokach bo żyje się raz!” cały skład artystów żegna się z publicznością, nagradzany gromkimi brawami.
Ogladając po latach ten kabaret, dopiero można ocenić obiektywnie ten nieprzeciętny talent aktorski uczniów Technikum Mechanicznego. Niestety taśma VHS po wieloktotnych odtwarzanich na róznych magnetowidach uległa całkowitemu zniszczeniu. Zachował się na szczęście zapis w formacie DVDiX, ale niestety ne udało się przy pomocy dostępnych programów edycyjnych zrobić filmu do wrzucenia w sieć.
Pozostają wspomnienia po balu, gdzie zespół grał wszystko na żywo, nie było jeszcze wtedy wspomagania dyskietkami lub komputerem.
Na poprawinach w niedzielę grałem studniówkową wersję Dyskoteki Wieczoru z Muzyką. Ta trzydniowa zabawa zakończyła się zgodnie z tradycją o północy: utworem przedostatnim, kończącym Studniówkę1986 zespołu Dire Straits Brothers in Arms oraz ostatnim dedykowanym uczestnikom Studniówki1987 z płyty zespołu Talk Talk, Colour of Spring „Time It`s Time”.
Wybór utworu kończącego Studniówkę był dla mnie zawsze nabardziej stresujacym problemem i starałem się mieć to za sobą co najmniej na pół roku przed balem, wtedy reszta tematów była już realizowana na luzie.
Stanisław Nowak
– nauczyciel automatyki w Technikum Mechanicznym w latach 1983-2005
Zobacz też:
30 lat minęło… Studniówka 1986
Trzydzieści lat minęło… Studniówka 1985 w ZSMR