Życie, jak niejednokrotnie pokazała historia, pisać potrafi najstraszniejsze scenariusze. Prawda o ludobójstwie sprzed 74. lat ponad pół wieku musiała czekać na swoje ujawnienie.
„Mama zawsze wierzyła, że Ojciec wróci
i tą nadzieją razem z nami żyła.”
(R. Sulimir)
Życie, jak niejednokrotnie pokazała historia, pisać potrafi najstraszniejsze scenariusze. Prawda o ludobójstwie sprzed 74. lat ponad pół wieku musiała czekać na swoje ujawnienie. I choć dzisiaj jeszcze wiele spraw owianych jest tajemnicą, to właśnie wydarzenia z dnia 13 kwietnia 1990r., kiedy to agencja TASS potwierdziła wcześniejsze przypuszczenia, iż na terenach ZSRR doszło do najstraszniejszych zbrodni stalinowskich, stanowią początek trudnej drogi dochodzenia do prawdy. Przebywający w tym czasie z wizytą w Moskwie prezydent RP Wojciech Jaruzelski otrzymał od prezydenta Michaiła Gorbaczowa 2 teczki dokumentów, zawierające imienne listy wywózkowe NKWD z obozów specjalnych w Katyniu i Miednoje oraz spis jeńców ze Starobielska.
W następstwie tego faktu w dniu 14 października 1992r. przedstawiciel prezydenta Borysa Jelcyna przekazał polskiemu prezydentowi Lechowi Wałęsie uchwałę Biura Politycznego Partii Komunistycznej ZSRR z 5 marca 1940r. w sprawie zamordowania polskich jeńców wojennych oraz inne ściśle tajne dokumenty.
W roku 1989 zapoczątkowały w Polsce swoją działalność stowarzyszenia krewnych i bliskich pomordowanych. Powstały Rodziny Katyńskie, które następnie zrzeszyły się w ogólnopolską federację. Członkami jednej z takich rodzin zrzeszonymi w Krakowskiej Rodzinie Katyńskiej są Państwo Krystyna i Roman Sulimirowie pochodzący z Chrobrza na Kielecczyźnie. Ojciec pana Romana, oficer 2 Pułku Strzelców Konnych, zginął w 1940r. w Charkowie zamordowany przez NKWD.
Na zdjęciu – Nazwisko Romana Sulimira na Tablicy pamiątkowej ofiar NKWD w Charkowie. (zdj. ze zbiorów syna Romana Sulimira)
Źródło: 2PR