Z głębokim smutkiem zawiadamiamy że 24 grudnia 2021 roku zmarła Stanisława Pysiewicz, nauczyciel, więzień polityczny czasów stalinowskich.
Pani Stanisława urodziła się 9 stycznia 1931 roku. Z konspiracją i żołnierzami AK zetknęła się w Kol. Modryń w latach 1946-1947 u Jana Boguckiego (wujka). W lipcu 1947 roku złożyła przysięgę, otrzymała pseudonim „Lotos” i została łączniczką oddziału Jana „Burty” Leonowicza z II Inspektoratu Zamojskiego WiN. Jako łączniczka z oddziału „Burty” przenosiła listy, wiadomości i zdjęcia potrzebne do wykonywania fałszywych dokumentów, pieszo pokonując odległość pomiędzy Kol. Modryń a Tyszowcami.
Za kontakty z żołnierzami Armii Krajowej została aresztowana, przetrzymywana i przesłuchiwana w Areszcie Śledczym w Lublinie na ul. Chopina. Po trzech miesiącach, w marcu 1952 roku, została przewieziona do więzienia na Zamku Lubelskim. Dręczona, przesłuchiwana i konfrontowana z żołnierzami AK nikogo nie wydała i nie zdradziła. Uznano ją za więźnia politycznego.
W tym samym czasie został aresztowany jej ojciec Józef Proń i uwięziony na zamku lubelskim za „niesocjalistyczne wychowanie córki”. 16 października 1952 roku Stasia – 21 letnia dziewczyna, została zwolniona i uniewinniona.
Od 1954 roku mężatka, matka pięciorga dzieci (dwoje zmarło). Długoletni nauczyciel szkół podstawowych w Hrubieszowie, wychowawca młodzieży i dzieci, harcmistrz, społecznik, chórzystka w Kościele pw. Św. Mikołaja.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Cześć jej pamięci.
Ciało złożono w rodzinnym grobowcu w Mirczu 27 grudnia 2021 r.
Jadwiga Mazur i przyjaciele
ze Stowarzyszenia Pamięć w Hrubieszowie
Poniżej zamieszczamy fragmenty wspomnień Pani Stanisławy Pysiewicz.
Stanisława Piesiewicz. Wybrane fragmenty z mojego życia
Pamiętam że był to rok 1941/42. Chodziłam do pięknej nowej szkoły we wsi Andrzejówka. Moi rodzice: ojciec – Józef Proń i matka Maria Bogucka zajmowali się gospodarstwem i dziećmi. Mieli dwie córki (Stanisławę ur. 9.01.1931 r. i Zofię ur. 2 .01.1935 r.).
Mieszkaliśmy w Kolonii Modryń gm. Mircze, pow. Hrubieszowski. W 1939 roku II wojna światowa przerwała nasze dzieciństw. Niemcy i Rosjanie zaatakowali Nasz Kraj. Rozpoczęły się wysiedlenia ludzi z domów.
Był rok 1944 Niemcy wysiedlali ludzi z Mircza. Wywieziono ich do Zamościa.
W kraju tworzyły się różne bandy. Ludzie uciekali ze swoich domów. Ludzi zabijano i palono ich domy. Do nas przyjechał sąsiad z żoną i poprosił ojca, by uciekał z domu, bo tu już nie ma życia. Wyjechaliśmy polnymi drogami przez Modryń, Masłomęcz, Dąbrowę i Terebiń, aż dojechaliśmy do Hrubieszowa do domu Pani Gietkowej na Michałówce, która była koleżanką mojej mamy. Mama z tatą poszli szukać rodziny mamy. W Białoskórych znaleźli ciocię z rodziną. Wszyscy witali ich ze łzami. Ciocia Basia pojechała z mamą i tatą po dzieci i przywieźli nas do wsi Białoskóry i tam zostaliśmy do końca wojny. Było spokojnie i dobrze. Nasz ojciec wyjechał ze swoją siostrą do Włodzimierza i tam zabrali go do wojska. Byliśmy z mamą. Wojna się kończyła i wszyscy na to czekali.
Widziałam jak Wojsko Polskie wraca do kraju. Ludzie wracali do swoich spalonych domów. Mama podjęła pracę w Hrubieszowie i przygotowywała nas do szkoły. Sąsiadka wynajęła nam mieszkanie, a ciocia Basia przywiozła nam co było trzeba i wszyscy byliśmy już w domu. Powstała szkoła dla dorosłych. Szkoła Podstawowa nr 2., a nauka rozpoczęła się 1 października 1945 r. Łączono po dwie klasy razem. W Modryniu rozpoczęły się prace w polu. Ludzie wracali do spalonych domów. Jan Bogucki zamieszkał w Kolonii Modryń. U niego zgromadziła się grupa młodych chłopców. To już były lata 1946/47. Chłopcy pomagali Boguckiemu przy budowie. Odwiedzaliśmy z mamą wujka w każdą sobotę a w niedzielę wracałyśmy do domu.
W 1947 r. poznałyśmy z mamą tajemnicę młodych chłopców którzy przybywali u wujka. Wujek nam powiedział, że są to partyzanci, którzy nie chcą iść do wojska i ukrywają się przed władzą i nie można ich zdradzić. Byli oni z II Inspektoratu Zamojskiego WiNu z oddziałów Jana „Burty Leonowicza”. Przypominam sobie niektóre nazwiska Czesław Skroban (otrzymał 3 kary śmierci), Stanisław Pasek, ppor. Adamus. Oni ukrywali się przed władzą i nie wolno było nikomu o tym mówić. Złożyłam przysięgę w lipcu 1947 roku przed por. Adamusem, Czesławem Skrobanem ps. „Mikrus”, Janem Buguckim (wujkiem). Wówczas otrzymałam pseudonim „Lotos” jako łączniczka oddziału Burty. Czesław Skroban pisał do mnie listy ale łączność się skończyła bo były aresztowania.
W areszcie śledczym na ulicy Chopina 18 w Lublinie trzymano mnie trzy miesiące, a dwie doby mnie dręczono. Uznano mnie za więźnia politycznego i oskarżono z art. 18 i 14 kk. Po trzech miesiącach przeniesiono mnie do Zamościa. System Stalinowski był okrutny. Miałam wówczas 21 lat. Tyle czasu zmarnowano mi za kratami. Mój ojciec też siedział w więzieniu za mnie bo nie umiał mnie wychować. Tak mówił strażnik. Okazało się, że 15 października 1952 roku zwolniono mnie z więzienia i uniewinniono. Wówczas byłam szczęśliwa że nikogo nie skrzywdziłam i nie wydałam. Byłam od początku do końca więźniem politycznym. Po wyjściu z więzienia ułożyłam sobie życie. W 1954 roku wyszłam za mąż za Mieczysława Pysiewicza. Urodziłam pięcioro dzieci ale dwoje zmarło. Zdobyłam wykształcenie nauczycielskie i pracowałam w szkole podstawowej. Kochałam dzieci, ludzi a szczególnie Boga i wychwalałam Go 15 lat śpiewając w chórze kościelnym w parafii Św. Mikołaja. Odeszłam na emeryturę.
Stanisława Pysiewicz
Zobacz też: