Kilkadziesiąt milionów zł. rocznie mogłoby trafić do budżetu, gdyby Polska ściągała podatek od autobusów z innych krajów UE przejeżdżających przez nasz kraj, które są zobowiązane do jego zapłaty. Polskie firmy jeżdżące np. do Niemiec płacą do budżetu niemieckiego około 170 euro na trasie od granicy do Berlina i z powrotem. Jeżeli niemiecki przewoźnik poruszając się po polskich drogach nie zapłaci podatku, to znaczy, że jest bardziej konkurencyjny niż nasz. Traci na tym nie tylko budżet, ale i polscy przewoźnicy.
Wpływy z tzw. podatku VAT-BUS, czyli z tytułu świadczenia na terytorium kraju usług międzynarodowego przewozu drogowego, polegających na tzw. okazjonalnym przewozie osób autobusami zarejestrowanymi poza terytorium kraju, w 2003 r. wyniósł 8,9 mln zł. W następnych latach było zdecydowanie gorzej: w 2011 nie było wpływów, w 2014 sięgnął niespełna 0,6 mln, a w 2015 – nieco ponad 0,7 mln zł. W przeliczeniu na jeden dzień jest to niecałe 2000 zł. To daje nam zaledwie kilka autobusów dziennie z zapłaconym podatkiem.
Nie znamy dokładnej liczby przewozów z innych krajów UE jakie wjeżdżają przez nasze wewnętrzne granice, ale według Biuletynu Statystycznego Służby Celnej, w 2015 r. przez granicę wschodnią wjechało do Polski ponad 65 tys. autobusów zagranicznych. Niestety, od wejścia Polski do UE kontrola tego podatku się niejako zagubiła.
Związek Zawodowy Celnicy PL proponuje, by zlikwidować te dysproporcje, a tym samym zwiększyć wpływy do budżetu. Mogłyby tym zająć się grupy mobilne Służby Celnej, które powinny objąć kontrolą przewoźników autobusowych z krajów UE pod kątem wypełniania przez nich obowiązków podatkowych, wynikających z art. 96a ustawy o podatku o podatku od towarów i usług. Przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, to celnicy kontrolowali i pobierali ten podatek. W Niemczech jest to jeden z obowiązków funkcjonariuszy celnych grup mobilnych. Takie kontrole zapewniłyby konkretne środki dla budżetu oraz poprawiłyby konkurencyjność polskich przewoźników. Po likwidacji Głównego Urzędu Ceł i wejściu Polski do UE Ministerstwo Finansów się tym zagadnieniem niezbyt interesuje, chociaż na podstawie art. 87 ust. 1 pkt 2e i 89 ustawy o transporcie drogowym funkcjonariusze celni są uprawnieni do kontroli, ale już nie do wymierzenia mandatu karnego. Formalnie mogą kontrolować, czy przewoźnik posiada wymagane dokumenty na potwierdzenie wykonania obowiązku podatkowego, ale dotychczas MF nie wyznaczył funkcjonariuszom celnym takich kontroli do wykonania w żadnym planie, nie określił ryzyka ani nie ustalił procedury postępowania.
– Polscy przewoźnicy domagają się zwiększenia działań ze strony Służby Celnej. Nie jesteśmy tym zdziwieni, ponieważ mamy świadomość, że większa efektywność naszych działań przekłada się na wzrost konkurencyjności tych, którzy prowadzą legalną działalność – mówi Sławomir Siwy, przewodniczący ZZ Celnicy PL. W przypadku przewozów drogowych zdecydowana większość transportu odbywa się w nocy, kiedy Inspekcja Transportu Drogowego nie prowadzi kontroli lub jest ich bardzo mało. Funkcjonariusze celni pełnią służbę całą dobę i jeszcze przed utworzeniem Inspekcji wykonywali zadania z zakresu transportu drogowego, mają uprawnienia do kontroli i kwalifikacje, więc stanowią naturalne i profesjonalne uzupełnienie systemu. Nie ma też bardziej właściwej formacji do kontroli wykonania obowiązków podatkowych od przewozu osób. Problemem jest brak uprawnień do nakładania mandatów za naruszenia w transporcie drogowym oraz niektóre wytyczne MF. Ich efektem jest to, że w latach 2013-2014 ponad 70% skontrolowanych przewoźników przez funkcjonariuszy SC w zakresie czasu pracy kierowców to polskie firmy i ich dotyczyło 90% naruszeń.
Korzyści dla budżetu z tytułu VAT-BUS mogą być bardzo duże. W 2003 roku zobowiązani do zapłaty byli przewoźnicy tylko z kilku krajów (a i tak udało się zebrać prawie 9 mln zł), teraz ze wszystkich państw należących do UE. Również ruch turystyczny był zdecydowanie mniejszy. Według szacunkowych wyliczeń ZZ Celnicy PL, roczne wpływy z tytułu tego podatku, ściągane nie od polskich, ale zagranicznych przewoźników, to wielokrotność kwoty 8,9 mln złotych, mogą sięgnąć nawet 50 mln zł.
Wystarczy nieco zaangażowania MF, a celnicy jak przed 2004r zapewnią budżetowi dodatkowe wpływy. Nie jest to ani skomplikowane, ani kosztowne.
dr Michał Dąbrowski
Rzecznik Prasowy
ZZ Celnicy PL