22 listopada 2024

Małgorzata Todd: Lekcja pokera odc. 166

Siedzieli w jednej z modniejszych restauracji. Było przytulnie ciemno, chociaż nie aż tak, żeby nie było widać, co znajduje się na talerzu. Świece wróciły do łask i żadna restauracja bez nich się obyć nie mogła, co miało tę dobrą stronę, że było chociaż widać, co się je.

Reklamy


Lekcja pokera

odcinek 166

Reklamy

 

Dominika skubała w zamyśleniu frytki.
– Nie smakuje ci ten befsztyk? – spytał Rafał.
Oderwała wzrok od talerza i spojrzała na niego. Siedzieli w jednej z modniejszych restauracji. Było przytulnie ciemno, chociaż nie aż tak, żeby nie było widać, co znajduje się na talerzu. Świece wróciły do łask i żadna restauracja bez nich się obyć nie mogła, co miało tę dobrą stronę, że było chociaż widać, co się je. Muzykę też dawało się przekrzyczeć, zwłaszcza jeśli siedziało się tuż obok siebie i można było mówić wprost do ucha partnera.
– Przeciwnie, jest doskonały, ale taką porcję w domu miałabym na tydzień – uśmiechnęła się przepraszająco. Wyglądała bardzo atrakcyjnie w kremowej atłasowej bluzce, granatowym żakiecie z przypięta do klapy ciemnoszafirową różą. Zdaniem Rafała trudno byłoby podejrzewać, że ta krucha, śliczna blondynka jest policjantką.
– A w Paryżu, niezjedzony kawałek zapakowaliby ci, żebyś mogła go sobie zabrać i skończyć w domu – powiedział.
– Słyszałam o tym. Tam podobno nawet na proszoną kolację przychodzi się z własnym kotletem.
– Co kraj to obyczaj – wygłosił sentencjonalnie Rafał.
– Nie powinniśmy też wykluczyć innej możliwości. Takie opowieści mogą być wyssane z palca przez kogoś, kto nie lubi Francuzów.
– Oto cały detektyw! We wszystkim dopatrujesz się drugiego dna? – A ty niby jak dochodzisz do prawdy? Chyba też dedukcją i powątpiewaniem w to, co ktoś próbuje ci wcisnąć.
– Komputer nie kłamie.
– Oj, nie byłabym taka tego pewna. Może ty potrafisz z niego wydusić prawdę i tylko prawdę. Mojego trzymają się niekiedy figle.
– À propos figli, co zrobimy z tak miło rozpoczętym wieczorem?
– Nie mam pojęcia – Dominika nie podjęła wyzwania. – Chyba jestem dzisiaj mało „zabawowa” – stwierdziła rzeczowo.
– Myślisz o procesie, który właśnie się rozpoczyna?
– Nie da się ukryć, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać. Boję się zapeszyć.
– Takiej cię nie znałem. Ty i przesądy?
– Myślisz, że Borucie uda się tę sprawę wygrać?
– A skąd ja mogę to wiedzieć? To co, może pójdziemy do kina?
– A wiesz, są nawet dwa filmy, które chciałabym obejrzeć: amerykański ze scenami zapierającymi dech w piersi. Takich super katastrof nie można oglądać na małym ekranie.
– A drugi?
– Polski, czarno-biały, jak się zdaje, całkiem niegłupi.
– To który?
– Dawno nie byłam w kinie, nie jestem przygotowana. – Do tego trzeba się przygotowywać?
– No, przynajmniej trzeba mieć jakąś watę do zatkania uszu. Inaczej trudno znieść takie nagłośnienie.
– Jesteś przecież młoda.
– Co z tego?
– Mówisz jak mój ojciec. Jego zdaniem ludzie dzielą się na takich, którzy lubią, żeby było ciemno i głośno oraz na takich, którzy czują się lepiej, kiedy jest jasno i cicho.
– Niewątpliwie należę do tej drugiej kategorii – zadeklarowała Dominika. – Hałas sprawia mi przykrość.
– W takim razie idziemy na ten polski. Polskie ambitne kino ma to do siebie, że aktorzy coś pod nosem mamroczą i bez solidnego nagłośnienia nie sposób zrozumieć, co.

Reklamy

 

CDN…

 

Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.


Małgorzata Todd

mtodd.pl/blog