W dniu 5.03.2016 r. Artur Jabłoński biegający trener wygrał na luzie kolejny bieg w Warszawie, natomiast dzień później dyrektor Maratonu Lubelskiego i innych biegów w Lublinie Piotr Kitliński, tym razem pełniąc kilka funkcji podczas charytatywnego biegu Piątka zamiast Raka zajął wysoką 7. pozycję, ale w tym biegu wystartował, ponieważ…, o czym mówi poniżej.
Grand Prix Warszawy – Bieg II
Termin 5.03.2016 r.
Dystans 10 km
Mężczyźni – medaliści
1. Artur Jabłoński Dream Run Warszawa/Horodło 32:24
2. Mateusz Kazimierczak Warszawa 33:09
3. Sebastian Polak KB Warszawa 33:30
***
Piątka Zamiast Raka
Data: 6 marca 2016r.
Dystans: 5 km
Miejscowość: Lublin
Mężczyźni – czołówka
1. KOGUCIUK TOMASZ CHEŁM BIEGA 17:50
2. BUJAK MACIEJ CENTRUM LECZENIA BÓLU LUBLIN 17:52
3. POLAK KRZYSZTOF SPFL PUŁAWY 18:18
4. KOZYRA PAWEŁ RUNNERPAWCISLAW LUBLIN 18:34
5. ZIĘBA KRZYSZTOF PERFECT RUNNER LUBLIN 18:41
6. PODLIPNY MAREK WESOŁÓWKA 18:58
7. KITLIŃSKI PIOTR LSB LUBLIN/Hrubieszów 19:08
8. AUGUSTYNIAK ŁUKASZ BIEGAJĄCY ŚWIDNIK 19:13
Organizator:
Fundacja Rozwoju Sportu w Lublinie, uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Lublinie
Piotr Kitliński:
Nazwa biegu „Piątka zamiast Raka” zobowiązywała mnie wielce, po pierwsze pomóc przy organizacji tego biegu i jego szczytnemu celowi, bo jestem uwrażliwiony na słowo rak, (chociaż nic nie mam przeciwko tym skorupiakom), ponieważ kilka lat temu zmroziła nas wiadomość, że mój Tato jest chory na tą groźną, często śmiertelną chorobę. Po wielogodzinnej operacji i wielomiesięcznym leczeniu jest z nami do dzisiaj i… i biega. Więc postanowiłem w intencji szczególnie mego Ojca, ale i innych, w tym mego trenera w Lublinie śp. Honorata Wiśniewskiego nie tylko zorganizować bieg, ale i samemu wystartować, chociaż nie mam za wiele czasu na treningi, (dlatego czasami biegam i do miejsca pracy). Udało się, wystartowałem, też w niezwykły sposób, bo byłem i starterem (pistolet oddałem po kilkudziesięciu metrach). Metę przekroczyłem na 7. miejscu, co uważam za bardzo dobre osiągniecie, chociaż żyłka sportowca – wyczynowca ciągle we mnie drzemie, bo sześciu pierwszych było dekorowanych, więc, jakbym tak trochę więcej potrenował, to…Najważniejsze, że w trakcie biegu i po pamiętałem, w jakiej intencji wystartowałem, o czym mówiłem w wywiadach, chociaż też mi szkoda, że mój Tato nie przyjechał i nie pobiegliśmy razem, mam nadzieję, że uda to się uczynić w następnym roku i to w szerszym gronie, bo biegających w naszej rodzinie jest sporo. Zapraszam czytelników lubiehrubie w niedzielę 13 marca do kolejnego biegu „Chęć na Pięć”, w kwietniu na „4Dychę”, a w maju na Maraton Lubelski, zapisy do tych ostatnich biegów trwają.
Opracował – mak
Foto – facebook