28 kwietnia 2024

Tomasz Przeworski: Unia to mój klub!

Krzysztof Jóźwik: Można powiedzieć, że po wielu staraniach przedstawicieli naszego klubu w końcu wracasz do Unii Hrubieszów. Wracasz do klubu, w którym się wychowałeś.

 

Tomasz Przeworski: Tak, można powiedzieć, że w końcu się udało. Odkąd odszedłem z Unii, co rundę wracał temat mojego powrotu.  Jednak obiecałem ze wrócimy do rozmów po awansie Kryształu do 4 ligi, bo po to zostałem do Werbkowic sprowadzony żeby pomoc, w osiągnięciu tego celu i myślę ze jakąś cegiełkę od siebie dołożyłem (29 bramek, 15 asyst w sezonie, w którym Kryształ awansował).  Następnie musiałem służbowo wyjechać na parę miesięcy. Gdy wróciłem w Krysztale zmienił się trener. Natomiast ja byłem po ciężkiej kontuzji. Skontaktowała się ze mną Unia i dogadaliśmy się praktycznie w pięć minut. Zresztą obiecałem kiedyś trenerowi Marcinowi Nowakowi, że wrócę i jak widać dotrzymałem słowa. Co do samego powrotu. Jestem bardzo szczęśliwy ze znów będę mógł zagrać dla klubu, który mnie wychował i przed tak wspaniałymi kibicami.  Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim ludziom z Werbkowic, działaczom zawodnikom i kibicom za wspaniale wspólne lata, które na zawsze zapamiętam. Bardzo przywiązałem się do Werbkowic, nadal tam mieszkam i mam wielu kolegów, z którymi utrzymuje kontakt.


K.J.: Co głównie zaważyło na Twojej decyzji, że postanowiłeś wrócić do Unii Hrubieszów?

T.P.: Unia to mój klub. Odszedłem nie dla pieniędzy jak niektórym się wydaje, ale po prostu żeby stawiać przed sobą nowe wyzwania i je realizować. W klubie panował bałagan organizacyjny, brakowało wszystkiego. To była taka sinusoida sam wiesz, że jak już coś udawało się zbudować, jakiś przyszłościowy zespół, który mógł wałczyć o wyższe cele to po rundzie wszystko znów wracało do punktu wyjścia. Lepsi zawodnicy odchodzili, cześć zawodników wyjeżdżała na studia i znów trzeba było budować zespół, a zawodników z piłkarska jakością brakowało. Pamiętam, że na trening przychodziło 4-5 osób. W Werbkowicach natomiast budowano silny zespół, poukładany organizacyjnie i walczący o IV ligę. Dużą część zawodników znałem z boiska wiec wiedziałem, na co ich stać i postanowiłem spróbować. Przyjęli mnie jak swojego złapałem z nimi super kontakt i po dwóch latach udało się osiągnąć zakładany cel, a ja powiem nieskromnie należałem do najlepszych strzelców w drużynie. W Unii natomiast w końcu zbudowano zespół, zapanował porządek organizacyjny. Trener Nowak wyraził chęć żebym znalazł się w jego zespole, więc postanowiłem zakończyć przygodę tu gdzie ja zaczynałem i przy zawodnikach, z którymi zaczynałem. Kapitanem Piotrkiem Fulara i Łukaszem Kamińskim. Nie ukrywam ze ich osoby również odegrały kluczowe role w tym, że chciałem wrócić.

 

K.J.: Jak przywitała Ciebie szatnia i jakie są Twoje pierwsze odczucia po powrocie do Unii Hrubieszów?

T.P.: Szatnia przywitała mnie bardzo dobrze. Panuje bardzo dobra atmosfera, o którą dbają Piotrek Fulara i oczywiście Łukasz Kamiński. Trochę się zmieniła, ponieważ wchodząc i odchodząc byłem jednym z młodszych zawodników. Teraz niestety już jestem w tej górnej połowie, jeśli chodzi o doświadczenie. A odczucia? Czuje się jak w domu tyle lat spędzonych tutaj swoje robi.

 

K.J.: Jak już wszyscy wiemy jesteś po poważnej kontuzji, która wymagała długiej i żmudnej rehabilitacji. Powiedz, co motywowało Ciebie do ćwiczeń? 

T.P.: Piłka nożna jest ze mną od zawsze. To pasja i coś, co kocham robić i zawsze robiłem. Zacząłem regularne treningi w wieku 7 lat i nigdy nie miałem tak długiej przerwy. Nie darowałbym sobie jakbym nie próbował wrócić do pełnej sprawności. Nigdy się nie poddaje szczególnie, jeśli na czymś tak bardzo mi zależy. Jak pokazuje przykład Łukasza Kamińskiego nawet po tak ciężkiej kontuzji można dojść do pełnej sprawności i wciąż być jednym z najlepszych na swojej pozycji w całym regionie. Zresztą Łukasz od samego zabiegu bardzo mi pomaga i motywuje, za co mu bardzo dziękuję.

 

K.J.: Unia Hrubieszów za główny cel w rundzie wiosennej stawia sobie za cel utrzymanie się w IV lidze. A jakie cele indywidualne Ty sobie wyznaczyłeś na wiosnę?  Kibice w związku z Twoim przyjściem mają wobec Ciebie wielkie oczekiwania.

T.P.: Wiadomo utrzymanie to cel nr jeden! Unia zasługuje na grę w IV lidze i będziemy starali się to udowodnić na boisku. Będzie ciężko ze względu n a reorganizację. Jednak, jeśli ominął nas kontuzję to jestem spokojny o umiejętności chłopaków. Indywidualne cele? Najważniejsze to być w 100% zdrowym wtedy mogę zapewnić kibiców, że nie zawiodę i będę pożytecznym zawodnikiem dla drużyny. Jeśli natomiast nie uda się dojść do pełnej sprawności mogę obiecać ze nie będę za wszelką cenę męczył kibiców i siebie swoją nieudolną gra i zakończę przygodę . Wolę żeby pamiętali mnie z tej dobrej strony, a jeśli mają wobec mnie oczekiwania to musiałem dać im wcześniej jakieś powody, z czego się bardzo cieszę.

 

K.J.: Dziękujemy za rozmowę i życzymy Tobie samych sukcesów oraz udanych występów w barwach Unii Hrubieszów. Życzymy zdrowia, a także szybkiego powrotu do pełnej formy.

T.P.:  Dziękuję i pozdrawiam. Do zobaczenia niedługo!



józek