Ponad rok temu rządowy Zespół ds. zagospodarowania granicy państwowej podjął uchwałę pn. „Wprowadzenie ruchu pieszego w istniejących drogowych przejściach granicznych”. Uchwała wprowadziła to, o co samorządy walczyły od dawna – czyli możliwość stworzenia pieszych przejść granicznych z budżetów samorządowych. Niestety, jak dotąd żaden samorząd z tych możliwości nie skorzystał, bo rząd… nie poinformował zainteresowanych o takiej możliwości.
– Takie są skutki obecnej nieprzejrzystej polityki informacyjnej kolejnych rządów w odniesieniu do granicy. Dlatego uważamy, że zmiany na polskiej granicy wschodniej należy rozpocząć od prostej, ale zasadniczej sprawy – od publikowania w Biuletynie Informacji Publicznej rządowych planów dotyczących przejść granicznych – mówi Maciej Piotrowski, jeden z koordynatorów kampanii społecznej „Piesze przejścia graniczne” (www.facebook.com/turystycznagranica).
Zespół ds. zagospodarowania granicy państwowej to organ pomocniczy rządu, składający się z przedstawicieli resortów i instytucji odpowiedzialnych za sytuację na polskiej granicy wschodniej i północnej. W zespole zasiadają m. in. wiceministrowie MSW, MSZ, Ministerstwa Obrony, Finansów, przedstawiciele Straży Granicznej i Służby Celnej. Zespół podlega bezpośrednio premier Ewie Kopacz, ale jego pracę koordynuje wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk. Posiedzenia odbywają się przeważnie dwa razy w roku i ich celem jest wypracowanie stanowiska rządu w ważnych sprawach – takich jak wspomniane już utworzenie pieszych przejść granicznych czy organizacji ruchu na przejściach (np. podczas Euro-2012 lub sytuacjach kryzysowych). I chociaż uchwały Zespołu formalnie nie są wiążące, dotychczasowa praktyka pokazuje, że rząd traktuje je jako obowiązujące ustalenia.
Na posiedzeniach tego zespołu zapadają ważne decyzje, które zdaniem aktywistów kampanii społecznej „Piesze przejścia graniczne” powinny być przedmiotem konsultacji społecznych i debaty publicznej. – Przyglądając się ostatniej uchwale Zespołu dotyczącej wprowadzenia ruchu pieszego w istniejących drogowych przejściach granicznych mogę wskazać, że członkowie zespołu podeszli do sprawy bardzo profesjonalnie i z pełnym zaangażowaniem, a sama uchwała ma dużą wartość merytoryczną. Tym bardziej nie rozumiem więc, dlaczego podjęte ustalenia są faktycznie ukrywane przed opinią publiczną i nie są przedmiotem konsultacji społecznych. Tak ważne uchwały nie powinny być podejmowane w zaciszu gabinetów przez gremium, o którego istnieniu tak naprawdę nikt nie wie – mówi Jakub Łoginow, redaktor portalu porteuropa.eu, który koordynuje kampanię „Piesze przejścia graniczne”. Dlatego aktywiści zwrócili się do parlamentarzystów, organizacji społecznych i mediów z prośbą o wsparcie idei większej jawności informacji dotyczących prac Zespołu ds. zagospodarowania granicy państwowej. – Obecna polityka inwestycyjna na granicy opiera się na z nikim nie konsultowanych ustaleniach podjętych jeszcze przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza. Zakłada ona, mówiąc w skrócie, priorytet dla powstawania dużych terminali drogowych, z czym my się nie do końca zgadzamy. Problem w tym, że te duże terminale są koszmarnie drogie, a środków na inwestycje jest mało, dlatego obecne tempo inwestycyjne to średnio dwa nowe przejścia-giganty na dziesięć lat. Naszym zdaniem to niewłaściwa droga i skoro mamy ograniczone środki, to lepiej zamiast dwóch przejść-molochów z 20 pasami odpraw, zbudować dziesięć małych, turystycznych przejść pieszo-rowerowych z dodatkowym jednym-dwoma pasami ruchu dla samochodów. Niestety, obecna formuła funkcjonowania Zespołu ds. granicy nie zakłada dyskusji publicznej nad różnymi koncepcjami inwestowania w infrastrukturę graniczną, decyzje zapadają ponad głowami obywateli, wskutek czego kurczowo trzymamy się nieaktualnych już założeń z czasów rządu Marcinkiewicza, podjętych nie wiadomo przez kogo i niewiadomo dlaczego – tłumaczy Jakub Łoginow.
Zdaniem aktywistów, na początek rząd powinien stworzyć zakładkę Zespołu ds. zagospodarowania granicy państwowej w Biuletynie Informacji Publicznej oraz na stronie internetowej MSW. Powinny być tam publikowane uchwały Zespołu, stenogramy z jego posiedzeń oraz informacje o planowanych posiedzeniach, wraz z opcją dotyczącą udziału społeczeństwa w podejmowaniu decyzji na temat granicy. Większą aktywność informacyjną powinni także wykazać wojewodowie. Zespoły prasowe wojewody nie powinny jedynie biernie reagować na zapytania prasowe dotyczące granicy, ale same z własnej inicjatywy powinny publikować informacje prasowe na temat wprowadzenia ruchu pieszego w istniejących przejściach drogowych czy organizować konferencje dotyczące tej sprawy.
Postulaty kampanii „Piesze przejścia graniczne” od samego początku wspiera europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska. Z jej interwencjami dotyczącymi pieszych przejść można zapoznać się na stronie www.lukacijewska.pl W grudniu pani poseł zwróciła się do wojewody podkarpackiej oraz wiceministra spraw wewnętrznych z prośbą o zmianę polityki informacyjnej dotyczącej pieszych przejść granicznych, w tym o stworzenie zakładki Zespołu ds. zagospodarowania granicy państwowej w BiPie. Pomoc w tej sprawie obiecał także poseł PO Marcin Święcicki, sprawę wspiera również organizacja Watchdog Polska, walcząca o upowszechnienie dostępu do informacji publicznej.
Kampania społeczna „Piesze przejścia graniczne” wystartowała w styczniu 2013 roku. Z jej działalnością można się zapoznać na stronie www.facebook.com/turystycznagranica Stronę jak do tej pory polubiło prawie 5000 osób, a jej założyciele apelują o kolejne „lajki”, które będą świadczyć o jeszcze większym poparciu społecznym dla udostępnienia granicy dla pieszych i rowerzystów. Obecnie polsko-ukraińską granicę można przekraczać pieszo i rowerem tylko w Medyce, aktywiści walczą o to, by było to możliwe na każdym drogowym przejściu granicznym, co jest możliwe pod warunkiem zbudowania odpowiedniej infrastruktury – korytarza odpraw pieszych oddzielonego od ruchu samochodowego.
Źródło: zespół prasowy kampanii „Piesze przejścia graniczne”
www.facebook.com/turystycznagranica