Szanowni Państwo. Odnoszę dziwne wrażenie jakby obecna kampania wyborcza była kampanią uników. Uważam, że brakuje na obecnym etapie kampanii przy tak dużej liczbie kandydatów dyskusji co do zaproponowanych przez kandydatów programów. Unika się wszelkiej polemiki, rozmowy o sprawach ważnych dla miasta.
Poza opublikowanymi kilkoma programami panuje jakaś dziwna zmowa milczenia. Jakby obawa przed konfrontacją i podejmowaniem dyskusji. Krzyczą do nas tylko twarze kandydatów z plakatów i bannerów reklamowych. Wygląda to trochę tak jakby wszystko już zostało powiedziane, ustalone, głosy podzielone i podliczone, a dzień 16 listopada będzie już jedynie formalnością. Z tego co zauważyłem niektórzy intensywnie pracują pod artykułami na portalu lubiehrubie.pl w dziale „komentarze” tyle, że anonimowo. Dlaczego boimy się zabierać głos i wypowiadać swoje zdanie otwarcie? Skąd obawa, żeby podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem? Czy te obawy naprawdę są uzasadnione? Czy aż tak źle jest u nas z demokracją?
Rozumiem, że mieszkańcy mogą obawiać się zadawać kandydatom pytania ale sami kandydaci nie powinni się bać. Pozwolę sobie otwarcie wypowiedzieć się na temat tych informacji, które do mnie od poszczególnych komitetów za pośrednictwem mediów dotarły. Bo chyba po to w tych mediach się pojawiły. Zacznę od komitetu Porozumienie i Rozwój i poświęcę mu najwięcej miejsca ponieważ to ugrupowanie najwięcej o sobie i swoich planach podało do wiadomości.
Odniosę się do dwóch artykułów, które przy moim całym szacunku dla autorów zawierają trochę nieścisłości.
Zacznę od artykułu Pana Tomasza Zająca Przewodniczącego Sejmiku pt. „Zając mówi ludzkim głosem” wkradła się tam pewna nieścisłość, którą pragnę sprostować. Podsumowując swoją działalność w sejmiku, pisze Pan m.in.: „z Programu Rozwoju Bazy Sportowej Województwa Lubelskiego uzyskano dofinansowanie na kwotę 4,5 mln zł. Środki zostały przeznaczone na (…) oraz dwóch sal gimnastycznych w „Kościuszce” i „Staszicu”.
Na budowę hali sportowej w „Kościuszce” fundusze zostały pozyskane w 2010 roku a wówczas kandydat na burmistrza Tomasz Zając nie był w samorządzie województwa. Dofinansowanie pozyskano przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Realizacja inwestycji rozpoczęła się już wiosną 2010 roku a wybory odbyły się w listopadzie 2010 r. Ja wiem, że to drobna pomyłka, jednak byłem osobiście zaangażowany w przygotowanie i realizację tej inwestycji dlatego pamiętam doskonale jak wyglądało jej finansowanie.
Pozostałych, opisywanych w artykule osiągnięć Pana Przewodniczącego, nie jestem w stanie obiektywnie zweryfikować. W artykule nie zastosowano bowiem kluczowej dla mnie analizy porównawczej – stąd nie wiemy czy osiągnęliśmy dużo czy mało w porównaniu z innymi gminami lub powiatami? Czy mamy się czym chwalić czy też nie? Świetnie, że zdecydował się Pan opisać to co się udało zrobić. Pisze Pan np. o pozyskaniu z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych od 2010 r. 1 925 tys. zł. I wybudowaniu za to kilkudziesięciu km dróg. Jakich dróg kilkadziesiąt kilometrów można wybudować za 1 925 tys. zł? Może nie mam racji ale według mojej wiedzy można za to przebudować ok. 1,5 km drogi.
Mam też uwagę do artykułu Pana Leszka Otręby pt. „Inwestycyjne fakty i mity”. Analizując dokonania inwestycyjne sprzed 2010 roku Pan Leszek Otręba nie wspomina ani słowem o pokaźnym zadłużeniu budżetu miasta, które obecny Pan Burmistrz – co by o nim nie mówić – jednak odziedziczył. Artykuł jest dobry jednak proponuję przeanalizować proces inwestycyjny od tej i jeszcze od innej strony. Mianowicie co prowadzone inwestycje dobrego wnosiły choćby w kwestii poprawy jakości życia w Hrubieszowie? Czy faktycznie zmieniały warunki życia w mieście, czy dawały ludziom pracę a rodzinom źródło utrzymania? Ja bym chciał takiego Hrubieszowa gdzie sprawy człowieka – jego rzeczywiste potrzeby, praca, wypoczynek i bezpieczeństwo stawiane są na pierwszym miejscu.
Jeżeli chodzi o program wyborczy Pana Radosława Maksymowicza PiS, chcę tylko zapytać w jaki sposób chce Pan popierać działania na rzecz przywrócenia szkolnictwa zawodowego i jak dla zapewnienia dobrej opieki medycznej mieszkańców należy przeciwstawić się prywatyzacji szpitala zwłaszcza, że nikt nawet nie rozważa jego prywatyzacji. Czy gmina miejska ma choćby teoretycznie takie możliwości? Skąd takie punkty w programie?
Program Pana Krzysztofa Laskowskiego pokazuje tak naprawdę naszą codzienną szarzyznę. Pokazuje, że młodzi ludzie nie mają co ze sobą zrobić w naszym mieście. Młode pokolenie zwyczajnie się nudzi – całkowicie abstrahując od realności stawianych tam postulatów.
Program Pani Haliny Kowalczuk zawiera bardzo dobre, uniwersalne postulaty jednak jest zbyt ogólnikowy by o nim dyskutować.
Co do pozostałych programów nie jestem w stanie się wypowiedzieć bo ich nie znam.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem. Mam też nadzieję, że inni pójdą moim śladem, przestaną milczeć i otwarcie zgłoszą zastrzeżenia do zaproponowanego przeze mnie programu. Za wszelkie uwagi, szczególnie krytyczne z góry dziękuję. W razie pytań jestem do dyspozycji www.tomaszozog.hru.pl.
Z wyrazami szacunku
Tomasz Ożóg