W dalekim Gdańsku zmarł Józef Karpowicz absolwent hrubieszowskiego Staszica, przez wiele lat, tak jak wymarzył był marynarzem. Wcześniej na przełomie lat 50/60 XX wieku wybitny sportowiec „Staszica” i hrubieszowskiej reprezentacji lekkoatletycznej, szczególnie osiągający sukcesy w rzucie oszczepem czy dyskiem. Rywalizował aż na zawodach ogólnopolskich, co wówczas nie było za częste.
Józef Karpowicz
Urodził się w 1944 roku w Hrubieszowie. Po zdaniu egzaminów wstępnych rozpoczął naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie, gdzie na lekcjach wychowania fizycznego trafił na znakomitego nauczyciela Dariusza Świecha, który natychmiast dostrzegł wielkie uzdolnienia sportowe nowego ucznia i zachęcił Go do uczestniczenia w zajęciach Międzyszkolnego Klubu Sportowego działającego przy szkole. Młodego Józefa nie trzeba było za wiele namawiać, ponieważ był zdrowym i ruchliwym młodzieńcem, lubiącym różne wyzwania.
Już w roku 1959 w Lublinie podczas mistrzostw województwa lubelskiego młodzików MKS zorganizowanych pod kierownictwem Zarządu Okręgowego SZS w Lublinie zostaje wicemistrzem w pchnięciu kulą 5 kg z rezultatem 12.48 m a w rzucie dyskiem 1 kg –31.10 m zajmuje 5 miejsce. Jest mocnym punktem MKS Hrubieszów w rywalizacji na szczeblu wojewódzkim w Drużynowych Mistrzostwach zespołów MKS, w których zajmują 3 miejsce za MKS Lublin i MKS Zamość. W tym roku jego wyniki pozwoliły mu uzyskać I Kółko Olimpijskie.
Rok później jako jedyny reprezentant z Hrubieszowa zakwalifikował się aż na Mistrzostwa Polski Szkolnego Związku Młodzików zajmując 5 miejsca w rzucie oszczepem 600 g. – 51.11 m i rzucie dyskiem 1 kg – 42.64 m. Wcześniej w Kraśniku Fabrycznym wywalczył tytuły mistrza województwa lubelskiego młodzików w pchnięciu kulą i w rzucie oszczepem, był 2. w dysku. Hrubieszów reprezentował w wielu zawodach międzypowiatowych.
Na koniec sezonu w zestawieniach rocznych w młodzikach (do lat 16) województwa lubelskiego, pewnie zajmował 1 miejsca w dwóch konkurencjach ze znakomitymi wynikami:
kula 5 kg – 14.68 m,
oszczep 600 g.- 52.07 m
i 2 miejsce w dysku 1 kg – 42.64 m
W tym samym roku reprezentował MKS w ciekawym meczu lekkoatletycznym przeciwko hrubieszowskiemu LZS, przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu 122:88. Jak trzeba było to i startował na 60 m – 7.9, 100 m – 12,1, 200 m – 25,6, 400 m – 62,7, w dal – 5.64 m, 200 m przez płotki – 30,2 sek., wzwyż – 141 cm i w sztafetach. Jako szesnastolatek oszczepem o ciężarze 800 g. uzyskał – 49.42, kulą 7,26 kg – 11.91 m.
Oczywiście, szkołę nie tylko reprezentował w lekkiej atletyce, ale i w grach sportowych, tenisie stołowym i piramidach gimnastycznych. W tym okresie „Staszic” miał wiele osób, które reprezentowały wysoki poziom szczególnie w lekkiej atletyce i siatkówce. Maturę uzyskał po roku szkolnym 1961/1962 i zgodnie z planem udał się do Gdańska, aby zostać marynarzem i został.
W 1965 r. zacząłem i ja reprezentować jedyny klub w powiecie hrubieszowskim, który posiadał sekcję lekkoatletyczną LZS „Olimpia” Strzyżów i okazało się, że jak Józef Karpowicz miał wolne i przebywał w Hrubieszowie, a cały czas utrzymywał swoją wysoką sprawność i siłę, to wzmacniał nasz zespół zdobywając wiele punktów czy zajmując 1 miejsca takimi wynikami np. jak.
w pchnięciu kulą 7,26 kg – 12.03 (1965 r.),
rzut dyskiem 2 kg – 35.95 m,
rzut oszczepem 800 g. – 51.95 m.
Rok później reprezentował nas i w zawodach III Ligi Lekkoatletycznej, w której wywalczyliśmy 6 miejsce ulegając nieznacznie Startowi Lublin, AZS Lublin, Avii Świdnik, Motorowi Lublin i LZS Annopol, a startowało aż 25 zespołów z woj. lubelskiego.
Jeszcze w 1967 r. Józef Karpowicz poprawił „życiówkę” w oszczepie 800 g. posyłając go na odległość 53.00 m. Później, to już było tak jak chciał pływał i pływał po oceanach i morzach.
Między nami było kilka lat różnicy, ale jako młodszy nie odczuwałem tego, ponieważ Józek nie wywyższał się, że jest lepszy, starszy, a nawet podpowiadał, co i jak należy wykonać, aby było lepiej. Później nie widziałem się z nim, ale ciągle posiadam Go w swoich sportowych zestawieniach statystycznych, w których pomimo upływu lat nadal plasuje się wysoko i długo tak jeszcze będzie, pomimo, że wyników już nie poprawi, ponieważ odszedł już, aby prezentować swoje wysokie umiejętności w innej reprezentacji, być może będzie „przypływał” do nas na pięknych chmurach, niestety my o tym wiedzieć nie będziemy, ale może kiedyś…
Jednym z jego kolegów z klasy był obecny Burmistrz Miasta p. Tadeusz Garaj, który informował mnie, co się u Józka dzieje i od dość dawna było mi wiadomo, że nie jest dobrze ze zdrowiem u niego. W końcu 13.03. br. otrzymałem wiadomość najgorszą – Józef Karpowicz Nie Żyje! W tym przypadku człowieka ogarnia smutek, nasuwają się wspomnienia, pytania, dlaczego tak jest i cóż można powiedzieć, jak …
Spoczywaj w spokoju!!!
Trochę młodszy kolega z boiska –
Marek A. Kitliński (mak)